Dzisiejszy wpis symbolicznie kończy tegoroczne mazurskie wakacje. To także ostatni wpis w 2023 roku. Pokażę wam miejsce, które zachwyciło mnie już za pierwszym razem (w 2019 roku) i do którego musiałem wrócić. Powody są trzy. Jest to niesamowicie urokliwe miejsce, takie z duszą. Można tam świetnie zjeść i zawsze napić się dobrego piwa. No i jest rzut beretem od miejsca, gdzie trzeci raz spędzałem wakacje. I to na pewno nie jest moje ostatnie słowo. Zapraszam do Starej Kuźni!
Przyszedł w listopadzie taki dzień, by uzupełnić listę odwiedzonych browarów i tym samym uszczuplić listę hańby. W towarzystwie Daniela wybrałem się do Krakowa. Wielokrotnie przechodziłem obok tego browaru i jakoś nie miałem okazji tam zajrzeć. Brak okazji wynikał częściowo z tego, że lata temu warzący klasyki browar restauracyjny średnio mnie interesował, a gdy klasyka wróciła na orbitę moich zainteresowań okazało się, że bohater tego wpisu cieszy się niezbyt dobrą opinią ludzi znających się na piwie. No ale Piwne Podróże to nie tylko rurki z kremem, to także odpowiedzialność. Przed Wami Stara Zajezdnia Kraków by DeSilva.
Karlskronę będę wspominał jako chłodne i deszczowe miejsce oraz ciągłe spożywanie piwa w doskonałym towarzystwie. To także dwa małe browary, które odwiedziliśmy wspólnie ze wspaniałą ekipą zebraną przez Browar Amber we współpracy z Browarnikiem Tomkiem. Pierwszym z nich był opisywany już tutaj Imperial Brygghus. Do drugiego zabieram was dziś! Chodźcie dalej!
Ostatnim akcentem tegorocznych wakacji na Mazurach był odwiedzony w drodze powrotnej Browar Balans. Są rzeczy ważne i ważniejsze, więc nieco zmieniam trasę sugerowaną przez nawigację, by przejechać przez Kurpiowszczyznę. Tuż przed Ostrołęką zatrzymujemy się obok budynku wyglądającego jak połączenie prywatnego domu z warsztatem samochodowym i składem budowlanym. Gdy tylko objechałem posesję, nie miałem wątpliwości, że to właściwe miejsce. Zapraszam do Browaru Balans.
Jak wspominałem w ostatnim wpisie zawodowe koleje losu rzuciły mnie w tym roku do Działdowa. Fakt, bardzo im pomogłem w tym, by w nowym zawodzie spełniać się w mieście, gdzie istnieje browar i to bardzo przeze mnie lubiany. Miałem też nadzieję na spotkanie z Panem Dominikiem, którego najzwyczajniej w świecie bardzo lubię. Tym samym zapraszam was na spotkanie z jednym najbrzydszych (z zewnątrz) browarów, w jakim byłem. Oto Browar Green Head.
W październiku rozpocząłem nowy kawałek zawodowy w swoim życiu, który częściowo przypadkowo rzucił mnie do Działdowa. Częściowo, bowiem z kilu destynacji, które padły w rozmowie telefonicznej, to właśnie mazurskie miasteczko z własnym browarem wywołało we mnie większe emocje i w konsekwencji odwiedziłem je kilkukrotnie w tym roku. Gdy po raz pierwszy podglądałem trasę podróży, zwróciłem uwagę, że droga biegnie dokoła Łowicza, przez okolice gdzie od lat znajduje się browar, w którym jeszcze nie byłem. Gdy przybliżyłem widok na Google Maps, okazało się, że trasa wiedzie przez same Bednary, co więcej tuż obok browaru. Nie ma przypadków, są tylko znaki. Zapraszam do Browaru Bednary.
Październik był wyjątkowo pracowitym i ciekawym miesiącem. Najlepszą egzemplifikacją tego jest trzydniowa wyprawa morska do Szwecji. W czasie wizyty w Karlskronie dzielna ekipa gości Browaru Amber zaproszonych na Koźlaki Blogerskie odwiedziła dwa lokalne browary. Dziś zabieram was do mikrobrowaru Imperial Brygghus, który jest doklejony do przepięknego pubu The Fox & Anchor. Jag inbjuder dig att läsa! ;)
Pierwszy od kilku lat wyjazd na Mazury byłby niekompletny, gdybyśmy nie odwiedzili Mikołajek. Poza turystycznym centrum okolicy znajduje się tam jedna z najfajniejszych atrakcji dla dzieci - Park Linowy Mikołajki. Najniższa trasa dla maluchów wyposażona jest już w uprzęże i klamry, co dało Hani dużo frajdy. Przeszła ją tak wiele razy, że mogła już chodzić za darmo do oporu. Mnie jednak interesował browar, który znajduje się poza samymi Mikołajkami. Zapraszam do Browaru Mikołajki.
Jak pewnie pamiętacie, wakacyjne peregrynacje zaprowadziły mnie po raz kolejny w okolice Giżycka. To już jednak inne miasto po czterech latach. Najpierw otworzyły się Chmury, a później Browar Stranda. Nie znacie? Po to właśnie czytacie Piwne Podróże. Zapraszam do Krainy Tysiąca Jezior, a konkretnie nad jedno z nich.
Uwaga, wrócił! Przed wami - po długiej przerwie - kolejny, dziesiąty już - suplement wielkiego przeglądu porterów. Dwadzieścia porterów w sam raz na jesienną chandrę, listopadową chujnię czy grudniowe odliczanie do przerwy świątecznej. Porter dla normalnych ludzi był zawsze piwem na czas słoty, chlupy i dżdżu, więc czas jest adekwatny. Bierzecie i pijcie z tego wszyscy, jest tu kilka - hłe hłe hłe - perełek.
Wakacje na Mazurach zaczęły się jeszcze na Mazowszu. W miejscu gdzie nasz samochód opuścić miał trasę łączącą Pragę (tą właściwą) z Helsinkami i na powstającym węźle odbić na Rygę, zrobiliśmy przerwę. To wszystko brzmi bardzo światowo, prawda? Przystanek był w miejscu mocno oddalonym od wielkiego świata. Tuż za Ostrowią Mazowiecką jest malutka miejscowość Podborze, a w niej przy weselnych salach i hotelu powstała restauracja z browarem. Przed wami Browar Podborze. Zapewne nie słyszeliście o takim browarze, po to właśnie są Piwne Podróże.
Akciový Pivovar Dalešice był ostatnim punktem trzydniowej wycieczki na Morawy i Wysoczynę. To także najciekawszy, obok Pivovaru Kamenice, odwiedzony browar. Wszystko w nim zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Do niego też chciałbym wrócić w pierwszej kolejności, bo odczuwam wielki niedosyt. Zapraszam do prawdopodobnie najbardziej filmowego browaru w Republice Czeskiej.
Clifford Simak napisał kiedyś świetną powieść science-fiction "Czas jest najprostszą rzeczą". Jak patrzę na mój balcklog i fakt, że dzisiejsza podróż miała miejsce na początku wiosny, to śmiem się nie zgodzić. Czas jest najcenniejszą walutą. Wizyta we wrocławskim Złotym Psie była drugą z umówionych tego dnia (po Odra Barrels) i chronologicznie trzecią (tuż po Piwnicy Świdnickiej) i tym samym zamknęła sitybrejkową trylogię w drodze do Szczecina. Ponownie zapraszam was na przepiękny rynek stolicy Dolnego Śląska, w którego rogu stoi browar. Na koniec wstępu zostawiam clickbait - browar tak naprawdę jest gdzie indziej. Zaciekawieni? Chodźcie dalej!
Wrześniowe popołudnie, piątek po pracy, upał leje się z nieba tak jak płyn z chłodnicy tuż przed jej wymianą. Jadę na południe w stronę wychylających się gdzieniegdzie tatrzańskich szczytów. Przeładowaną Zakopiankę omijam ile tylko mogę, ale i tak dopada mnie podkrakowski ruch. Umówiłem się na zwiedzanie browaru po drodze do Zakopanego. Już zbyt długo był na mojej liście wstydu. Zapraszam do Browaru Podgórz. Jedynego browaru w Polsce, którego wysokość nad poziomem morza, na jakiej jest położony, jest powszechnie znana.
Zakopane. Niewiele jest miejsc w Polsce, które lubię mniej. A może nawet nie ma ich w ogóle. Jest kwintesencją wszystkiego, czego fanem nie jestem - tłumów ludzi o szczególnej charakterystyce, cepelii, chciwości, ciasnoty, tandety i szyldozy. Zastanawiam się, jak doszło do tego, że tak naturalnie pięknym miejscu wydarzyło się tyle złego. Jakby ktoś celowo wszystko, co najgorsze, postanowił umieścić na niewielkiej przestrzeni jako przeciwwaga dla natury. Niemniej jednak Zakopane to wrota Tatr, najpiękniejszych polskich gór, a moje spostrzeżenia są czysto subiektywne i zwyczajnie hejterskie, bo wychodząc w góry nie trzeba szczególnie zagłębiać się w miasto. Od tego roku w Zakopanem działa miejsce, które kompletnie nie przystaje do tego, co napisałem powyżej. Browar Gwarno. Jest piękny, dopracowany, przemyślany i wystylizowany. Jest miejscem, dla którego warto odrzucić swoje uprzedzenia i ruszyć do Zakopca.
Wakacje 2023 to powrót na Mazury. W najbliższym czasie pokażę wam kilka miejsc w tym pięknym rejonie, bo przez cztery lata troszkę się tam pozmieniało. Na początek biorę na tapet Giżycko, które po raz kolejny zostało dla nas centralnym punktem wyjazdu. Choć mieszkaliśmy w Marcinowej Woli nad cudownym Jeziorem Buwełno, to właśnie Giżycko było centrum żywienia, rozrywki i rzecz jasna piwa.
Dziś zabieram was w miejsce, przez które mieliśmy tylko przejeżdżać. Jest niedzielne popołudnie na początku lata, słonecznie, bardzo ciepło, lekko melancholijnie z powodu końca wycieczki. Wyjeżdżamy z Podklasztornego Pivovaru Urban (klik!) i kierujemy się na Dalešice, do ostatniego punktu wycieczki. Nie mamy za wiele czasu, cześć ekipy musi wszak tego dnia wrócić do Warszawy. Niemniej jednak szybki rzut na aplikację z czeskimi browarami i... Tuż obok Trebica, dokładnie na trasie naszego przejazdu jest browar. Czynny! Nie wyobrażam sobie, by się nie zatrzymać choć na kilka minut. Szczęśliwie skończyło się na kilkudziesięciu. Przed wami Pivovarský Hostinec Heřman w miasteczku Vladislav.
Dziś zabieram Was na Śląsk, Górny Śląsk. Odwiedzimy miejsce, które kojarzy się z piwem każdemu, nawet osobom nie interesującym się nim w ogóle. Tychy. Nie zwiedzamy jednak Tyskich Browarów Książęcych, choć muszę wspomnieć, że to pierwszy browar, w jakim byłem w swoim życiu. Nie tak dawno temu odwiedziłem jeden z najmłodszych polskich browarów (wtedy nim był na pewno!), a na pewno najmłodszy śląski. Przed wami Browar Wilkowyje.
Wiosenny wypad do Wrocławia nie mógł zakończyć się na zwiedzaniu jednego browaru. W marcowy czwartek zacząłem od browaru Odra Barrels, a następnie skierowałem na rynek stolicy Dolnego Śląska. Należy on do najładniejszych polskich rynków, a ja uważam go za najciekawszy, podobnie jak Wrocław za najpiękniejsze miasto w naszym kraju. W 2022 roku rozpoczął działalność trzeci browar na rynku - Piwnica Świdnicka. Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na browar niż najstarsza w Polsce restauracja wywodząca się jeszcze ze średniowiecza. Zapraszam na zwiedzanie!
Ostatni dzień wyjazdu z Piwnymi Czechami miał w planie dwa browary, ale coś tam się nam udało jeszcze wcisnąć "po drodze". Nie obyło się też bez pozytywnych zaskoczeń. Zanim jednak przejdziemy do tych atrakcji, zwiedzimy browar w miejscowości Třebíč. Oto Podklášterní Pivovar Urban, zapraszam!
Gdybyśmy w czasie naszej podróży odwiedzili tylko jeden browar w miejscowości Pelhřimov, moje wspomnienie miasteczka byłoby nad wyraz negatywne. Pivovar Poutnik (klik!) nie zapisał się w mojej pamięci niczym szczególnym. Plan wycieczki przewidywał jednak jeszcze jedną miejscówkę w Pelhřimovie - Pivovar Na Čtyrce. Zapraszam na Plac Masaryka, gdzie mieści się ten urokliwy przybytek.
Pewnego wiosennego dnia, gdy ta pora roku była jeszcze nieco wczesna, bardziej deszczowa i nieprzyjemnie zimna, wybrałem się do Krakowa, by uzupełnić braki blogowe. W Browarze Lubicz byłem w 2015 roku. Byłem wtedy jeszcze mocno zachłyśnięty nową falą i nie szukałem w browarach klasyki, jakkolwiek by nie była zrobiona. Pamiętam, że było ok, ale nigdy nie miałem wystarczająco motywacji do napisania relacji. W 2023 potrzeby mam już inne, więc nadrabianie krakowskich zaległości zacząłem od Browaru Lubicz. Serdecznie zapraszam do Krakowa!
U schyłku drugiego dnia wycieczki z Piwnymi Czechami Podróżnik spotkał Pielgrzyma. Do Pelhřimova przyjeżdżamy z Telcza (klik!), w którym odwiedziliśmy trzy browary. Jest już wieczór, ale czerwcowe dni nie pozwalają, by to do nas w pełni docierało. Nie czułem się też specjalnie zmęczony, choć dzień był upalny, a piwa dużo. Parkujemy i swoje kroki kierujemy ku Poutníkowi.
Wyjazd do Raciborza podyktowany był wspominanym już na blogu zwiedzaniem Browar Zamkowego Racibórz (klik!), ale przecież nie mogłem odmówić sobie wizyty w drugim raciborskim browarze. Browar Rynek, jak nazwa dość precyzyjnie wskazuje, znajduje się na samiutkim rynku historycznej stolicy Górnego Śląska. Zapraszam więc do tego małego browaru restauracyjnego na małe co nieco.
Telč okazał się bardzo gościnnym miasteczkiem. Po odwiedzeniu Pivovaru Pansky'ego i szybkiego piwa w Ruxusnim, ruszyliśmy do trzeciego telczańskiego browaru. Szliśmy główną ulicą pomiędzy ciasno zabudowanymi domami, by w ostatniej chwili odbić na - jak mi się zdawało - peryferie miasta. Dopiero mapa wyjaśniła mi, że po drugiej stronie browaru stoi spory market Tesco, co sprawia, że peryferia są tylko geograficzne. Zapraszam do niezwykłego Pivovaru Trojan Telč.
Od dłuższego czasu bardzo zależało mi na odwiedzeniu Browaru Zamkowego w Raciborzu i dopiero niedawno udało mi się to zrealizować. A to Covid, a to remont... W pewnym momencie zauważyłem, że zwiedzanie browaru wróciło do sobotnich harmonogramów, a mi udało się ustalić swoją wizytę. Tym samym ruszyliśmy z Danielem porannym pociągiem do Raciborza, mając w planach zwiedzenie jeszcze drugiego raciborskiego browaru, co oczywiście się udało, ale będzie o nim innym razem. Po zwiedzaniu Zamkowego obiecywałem sobie bardzo wiele, bo to przecież stary browar z tradycjami. A jak było w stolicy Górnego Śląska?
Spacer przez morawski Telč to nie zabawa dla słabych duchem. Ledwie opuściliśmy Panský Pivovar Telč, a już po chwili byliśmy w drugim browarze. I to nie było nasze ostatnie słowo. Dziś pokażę wam, jak wygląda najmłodszy browar tego miasteczka. No może nie do końca sam browar, ale jego wyszynk. Przed wami Ruxusní Minipivovar.
W 2023 r. miałem okazję po raz pierwszy odwiedzić kilka wrocławskich browarów. Dwa z nich to restauracyjne, a do jednego musiałem się umówić i udało się dość wcześnie. Dzięki temu dziś mogę wam pokazać, jak wygląda browar Odra Barrels, który jeszcze niedawno nazywał się inaczej. Penetrujemy więc piękny Wrocław i udajemy się na jego południowy-wschód...
Ważnym punktem czerwcowego wyjazdu na Morawy i okolice był browar w miasteczku Telč. Stare miasto w Telczu jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ale i tak nie spodziewałem się, że miasto jest tak piękne. Wyjazd do Telcza miał jeszcze jeden wielki plus. Gdy odpaliłem mapę browarów okazało się, że nie działa tam jeden browar, a trzy. Stosunkowo blisko siebie, więc nie wyobrażałem sobie by ich wszystkich nie odwiedzić. Na początek zabieram was do Panskiego Pivovaru Telč. On był zaplanowanym punktem naszej wycieczki, pozostałe dwa browary to efekt niewielkich negocjacji i wielkich chęci całej grupy do eksploracji.
Tuż przed wakacjami Moon Lark zrobił mi wspaniały prezent podsyłając sześć piw. Wszystkie z nich to lekkie lagery, a ja postanowiłem zabrać je ze sobą na Mazury. Uważam, że spożywanie dobrych piw w pięknych okolicznościach przyrody to najlepsze, co może spotkać miłośnika dobrych piw (i pięknych okoliczności przyrody). Wszystkie te piwa na pierwszy rzut oka zapowiadały się na stworzone z myślą o lecie i wysokich temperaturach. A jak było w praktyce?
Miejscowość Kamenice nad Lipou i tamtejszy Pivovar Kamenice były głównym i najbardziej oddalonym punktem wycieczki, na którą wybrałem się w czerwcu wraz z Piwnymi Czechami. Z piwem miałem do czynienia wcześniej, więc i oczekiwania wobec tego na miejscu były wysokie. Miałem też pewne wyobrażenia co do samego browaru, ale stan rzeczywisty mocno je przerósł. Tym samym zapraszam do przepięknego i starego browaru w sercu niewielkiego czeskiego miasteczka.
Po
około 25 km na szlaku, a szliśmy ze Słoniem z Korbielowa przez Pilsko i Rysiankę do Żabnicy, byliśmy lekko zmęczeni i bardzo głodni. Od
samego początku plan był konkretny - wizyta w niedawno otwartym - lokalu PINTA & Prawda i spożycie tam obiadu. Węgierska Górka jest mi bardzo bliska z kilku powodów i choć ze smutkiem przyjąłem informację o tym, że drugi Browar Krajcar tam jednak nie powstanie, to ucieszyłem się, że miejsce zostanie godnie zagospodarowane we współpracy z Browarem PINTA.
Moja kolejna wizyta w Browarze (wtedy jeszcze myślałem Wrzos) Ustroń zaczęła się klarować na Silesia Beer Fest X w Katowicach. Wtedy też Sebastian Cholewa, piwowar domowy Tustela, kojarzony niegdyś z Browarem Beskidzkim, a potem przez większość z was z Browarem Zamkowym Cieszyn, przedstawił mi się jako przedstawiciel Ustronia (co mnie nie zdziwiło, Seba mieszka nieopodal browaru i od dawna mu kibicuje) i zaprosił do wizyty wręczając leżakowane w beczce portery bałtyckie. Na takie dictum mogłem odpowiedzieć tylko w jeden sposób: "Nie, alkoholu i pacierza nie odmawiam!". W ten sposób dwa tygodnie później opuszczałem festiwal filmowy Kino Na Granicy w Cieszynie i ruszałem do Ustronia.
2 grudnia 1805 roku pod Austerlitz odbyła się jedna z najważniejszych bitew w historii wojskowości. Niespełna 218 lat później w to miejsce docieram ja wraz z zastępem Piwnych Czech. Sami ocenicie, które wydarzenie interesuje was bardziej. Wspólnie kontynuujemy eksplorację Moraw w drodze na Wysoczynę. Kilkanaście kilometrów na południowy wschód od Brna znajduje się niegdysiejsze Austerlitz, które dziś zwie się Slavkovem u Brna. Właśnie tam ulokował się Slavkovský pivovar. Zapraszam do czytania!
Po raz kolejny wracam do styczniowego wypadu do stolicy, w czasie którego zwiedziłem kilka browarów. Tym razem wybrałem się na obrzeża Warszawy, do malutkiej wsi Domaniewek. To tuż obok tak swojsko brzmiących wsi jak Domaniew, Domaniewek Pierwszy, Moszna-Wieś i Płochocin. To w tym ostatnim wysiadam na będącej w remoncie stacji kolejowej zredukowanej do funkcji przystanku i ruszam drogą wojewódzką numer 701 w stronę destynacji, którą jest browar Jabeerwocky.
Spacerując przez zabytkowe centrum Ołomuńca z łatwością natknąć się można na Svatováclavský Pivovar, czyli Browar Św. Wacława. I tak tuż obok Rynku Republiki, przy którym stoi Muzeum Historii Narodowej w Ołomuńcu, nieopodal Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu znajduje się drugi odwiedzony przeze mnie niedawno browar w tym morawskim mieście. Co ciekawe na fasadzie wspomnianego muzeum znajduje się ruchoma rzeźba (instalacja) słynnego artysty Davida Černego. To wiszący i poruszający się złodziej, który z cennym łupem ucieka z instytucji. No ale za dużo tej kultury, chodźmy na piwo. Warto dotrwać do końca, bo jest tam duże zaskoczenie natury towarzyskiej.
Warszawa przez bardzo długi czas nie miała szczęścia do browarów. Mówię oczywiście o okresie piwnej rewolucji. Coś tam się w ciągu ostatnich lat pozmieniało, ale wciąż ma mniej browarów niż Kraków, Wrocław, Gdańsk czy nawet Szczecin i tyle samo co Katowice. W 2021 do Bierhalle Arkadia i Palatum dołączył z przytupem Browar Warszawski. Zapraszam na małe zwiedzanie browaru, spotkanie z piwowarem i degustację jednego, dwóch, no może ośmiu.
Serdecznie zapraszam do Ołomuńca, jednego z największych miast Czeskiej Republiki. Ołomuniec leży na Morwach, historycznej krainie graniczącej na północy ze Śląskiem. Był zresztą jej stolicą. Morawy leżą w zlewni rzeki Morawy, której wody przepływają przez Ołomuniec wpadają do Dunaju. Dziś te tereny słyną ze wspaniałych krajobrazów, architektury (przede wszystkim barokowej), zamków, winnic oraz oczywiście piwa. Dziś zabieram was do mojego ulubionego browaru w Ołomuńcu - Moritza.
W katowickiej restauracji Bierhalle, która jest także minibrowarem, byłem wielokrotnie, ale do tej pory nie doczekała się ona osobnego wpisu na blogu. Stali lub wnikliwi czytelnicy znajdą tu jednak felieton, w którym piszę więcej o filozofii stojącej za konceptem tej sieci browarów. Polecam, ale nie będę go tu przywoływał. Tym razem będzie jednak o samej miejscówce, bo oto w tłusty czwartek 2023 roku, w dzień wyjazdu do Szczecina udało mi się przybytek odwiedzić, opić, spotkać piwowara przy pracy i pogadać z nim.
Serdecznie zapraszam więc do Bierhalle, jednego z kilku polskich browarów zlokalizowanych w galerii handlowej - tym razem jest to Galeria Silesia.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi takiego srogiego połażenia po górach. W ostatnich latach z jakiegoś powodu straciłem fun wędrowania. Czy to brak czasu, czy inne czynniki? Nie wiem. Na pewno nie towarzystwo, to na góry zawsze było pierwszorzędne. Tym razem wybrałem się jednak w jednym z najlepszych - swoim własnym. Dlaczego piszę o tym na Piwnych Podróżach? Ano dlatego, że było nie tylko górsko, ale też piwnie. Zapraszam na spacer z Ustronia do Wisły, zahaczymy o kilka ładnych szczytów, dwa browary i sprawdzimy co jeszcze można wypić po drodze.
Browar Odra Barrels powstały w 2020 roku, po zmianach właścicielskich, w miejscu Warsztatu Piwowarskiego, który działał od roku 2015 na wrocławskim Tarnogaju, jeszcze przed swoimi trzecimi urodzinami wypuścił na rynek rzecz nietuzinkową. Mnie interesuje ona szczególnie. To trzy imperialne portery bałtyckie, które leżakowały w beczkach - jeden w beczce po rumie, jeden w beczce po whisky, a jeden w beczce po... śliwowicy. Za sprawą podróżniczego przypadku mogę się z wami podzielić ich smakiem. Zapraszam!
Nie wiesz, czy warto iść na Silesia Beer Fest? Nie wiesz, czego się spodziewać na stoiskach? Czekasz na jakieś newsy? Tomasz, przy wsparciu browarów, przychodzi z odsieczą niczym Gandalf trzeciego dnia o świcie, niczym Sobieski pod Wiedniem! Dziś dowiecie się, co ciekawego będzie można wypić w najbliższy weekend w katowickim Spodku. Zapraszam! Już zdradzam, że warto!
Dziś zabieram Was wreszcie do stolicy. W jej okolicach byliśmy razem w Książenicach, w Błoniu i w Pruszkowie, a ostatnio w Siedlcach, choć to już niezbyt okolica. Relację w Browarów Warszawskich zjadła moja głupota pod postacią braku regularnych kopii zapasowych (ludzie dzielą się na takich, którzy robią backupy i tych, którzy będą je robić - ja rok temu byłem jeszcze w tej drugiej grupie - straciłem m.in. zdjęcia z fantastycznego wyjazdu do Bambergu), a do dzisiejszego bohatera wybierałem się kilka lat temu, o czym przypomniała mi moja konwersacja z fanpagem, ale z jakiegoś powodu nie dotarłem. Udało się zimą 2023 roku. Lejdis and dżentelmen(el), oto Browar Palatum!
Zgaduję, że do niedawna niespecjalnie odstawałem od przeciętnej osoby w naszym kraju, bo podwarszawski Pruszków, od lat dziewięćdziesiątych umiejscawiany w głowie na zasadzie "gdzieś koło stolicy", kojarzył mi się jedynie z tamtejszą mafią. Kibice piłkarscy mogą kojarzyć Znicz Pruszków, w którym na wczesnym etapie kariery przez dwa lata grał Robert Lewandowski. Poza tym pustka. Całe szczęście w 2020 roku w Pruszkowie swoje podwoje otworzył browar Otwarte Bramy. To dość mało popularny w naszym kraju format browaru - brewpub. Więcej piwa, mniej jedzenia. Niemniej jednak nie jest to też tak oczywiste. Serdecznie zapraszam na wycieczkę do tego wyjątkowo ciekawego miejsca.
Dziś szybki przegląd piw, które dostałem w paczce z Działdowa. Są tu dwa piwa, co do których nie miałem szczególnych obaw oraz dwa, których zwyczajnie się bałem. Słusznie czy niesłusznie? Wystarczy przeczytać! Bez zbędnych wstępów...
1 marca 2023 w Cieszynie otworzył się nowy browar - Pod Czarnym Kogutem. Choć karczma, w której znajduje się browar, "budowała" się tak długo, że całkiem mi się opatrzyła i wrosła w krajobraz, to sama informacja o browarze była dla mnie sporym zaskoczeniem. Cieszyn jest mi bliski, a o Czarnym Kogucie dowiedziałem się stosunkowo późno. W dniu otwarcia lżejszy o 450 ml krwi i uzbrojony w dwa dni wolnego, ruszyłem na południe w bardzo sentymentalną dla mnie podróż.
Piwne Podróże pierwszy raz na Podlasiu! Nawet pociąg, którym jechał i wracałem niegdyś z Mińska, łagodnym łukiem omijał tereny podlaskie. Tym razem udało się! W zimową sobotę w przemiłym towarzystwie wybrałem się na wycieczkę do Siedlec. Tam od wielu lat funkcjonuje browar Brofaktura. Bardzo chciałem odwiedzić go od dawna, bowiem w moich wyobrażeniach urasta do jednego z najciekawszych polskich browarów. Nieczęsto zdarza się słyszeć takie słowa o browarze restauracyjnym, więc tym bardziej zapraszam Was do czytania!
Dzisiejszy tekst opisuje sytuację bardzo nietypową. Odwiedzając jeden browar odwiedziłem ich trzy na raz. Jak to możliwe? Otóż sytuacja taka działa się w Książenicach, mazowieckiej wsi położonej tuż obok Grodziska Mazowieckiego, rzut beretem od stolicy. Spotkałem tam najprzystojniejszych piwowarów i cydrowników polskiego kraftu. Trzy browary, trzy koncepty - jeden w fazie mocnego rebrandingu, jeden pukający do topki polskich piw i jeden w początkowej fazie rozwoju - fazie bardzo ładnej poczwarki i nie chodzi mi o piwowara. Zapraszam!
Czasem bywało tak, że udało się dzieci gdzieś zostawić na dzień i ruszyć na południe. Tak było też w lipcu ubiegłego roku, gdy w towarzystwie po raz wtóry zdobyłem Łysą Górą w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Standardowym trybem w drodze powrotnej zaproponowałem wizytę w położonym nieopodal browarze i tym oto sposobem mogłem zjeść i napić się w Pivovarze Ogar. Zobaczcie jak było.
2022 był bardzo ciekawy dla browarnictwa w Województwie Śląskim. Otworzyły się cztery nowe browary - o trzech już Wam pisałem - Moon Lark, Browar Śląsk i StarKraft. Dziś uzupełniam ubiegłoroczne nowości i zapraszam Was na wycieczkę do Perły Górnego Śląska - do Pszczyny. Tam od zeszłego roku funkcjonuje Brovar 16 Pertus Wachenius. Kim był Petrus Wachenius? Czemu 16? Jak wygląda browar? Czy piwo było smaczne? O tym jak zawsze w tekście!