Hostinský Pivovar Moritz

12:00

Serdecznie zapraszam do Ołomuńca, jednego z największych miast Czeskiej Republiki. Ołomuniec leży na Morwach, historycznej krainie graniczącej na północy ze Śląskiem. Był zresztą jej stolicą. Morawy leżą w zlewni rzeki Morawy, której wody przepływają przez Ołomuniec wpadają do Dunaju. Dziś te tereny słyną ze wspaniałych krajobrazów, architektury (przede wszystkim barokowej), zamków, winnic oraz oczywiście piwa. Dziś zabieram was do mojego ulubionego browaru w Ołomuńcu - Moritza.

Wpis jest efektem pewnego czerwcowego weekendu w 2023. Wybrałem się na zorganizowaną wycieczkę z Piwnymi Czechami i pierwszym przystankiem był Browar Moritz. W trzy dni odwiedziliśmy kilkanaście miejsc na Morawach i Wysoczynie (za zachód od Moraw). To nie była jednak moja pierwsza wizyta w pięknym Ołomuńcu. W 2018 spędziłem tam kilka dni na Erasmusie dla pracowników naukowych. W przemiłym towarzystwie, także lokalsów, bujaliśmy się po tamtejszych knajpkach (no po uniwerku też) i wtedy też zakochałem się w Moritzu. Od pierwszego wejścia zaskoczył mnie swoją niespieszną atmosferą, miłym usposobieniem obsługi ale przede wszystkim piwem. Najpierw zapraszam jednak na spacer po Ołomuńcu.

Historia Ołomuńca sięga X wieku i przez całe wieki było to miasto bogate, co zwyczajnie widać w czasie przechadzki po mieście. Dziś to około stutysięczne miasto, co wrażenia na Polakach nie robi, bo Jaworzno ma mniej więcej tyle, a Sosnowiec dwukrotnie więcej. U naszych południowych sąsiadów daje to Ołomuńcowi szóste miejsce pod względem liczby mieszkańców. Dzięki temu, że w ciągu ostatnich kilkuset lat został wyprzedzony w rozwoju przez nieodległe Brno, które po zniszczeniu Ołomuńca przez Szwedów zostało stolicą Moraw, dziś zachowuje małomiasteczkowy charakter. No i te wszystkie niesamowite zabytki mocno z tym kontrastują.

Renesansowe i barokowe Stare Miasto jest drugim największym zespołem zabytkowym w Czechach, oczywiście po Pradze. Trzydziestopięcio metrowa Kolumna Trójcy Przenajświętszej stojąca na Górnym Rynku (zdjęcie powyżej) znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Została wzniesiona w pierwszej połowie XVIII wieku jako dziękczynienie za pokonanie epidemii. Warte co najmniej rzucenia okiem są gotycki ratusz, katedra Św. Wacława czy kościół Marii Panny Śnieżnej, bo stoi na trakcie pomiędzy dwoma browarami. Prawda że jest to bardzo rzeczowy argument?

Ale w ogóle Ołomuniec zachwyca swoim klimatem, to wszakże miasto uniwersyteckie (drugie w historii Czech) z budynkami uczelni stojącymi w samym centrum miasta. Na wspomnianym powyżej trakcie nie przejdziecie obojętnie obok wielkiego muralu. Powstał on w 2015 w czasie ołomunieckiego Street Art Festiwal i uwiecznia dwie postaci. Po lewej jest Edward VIII, król Anglii, syn królowej Wiktorii który został zapamiętany także z tego, że miał tysiąc kochanek. Po prawej z pięknie promieniejącą fiolką w dłoni uradowana kobieta to... Maria Curie-Skłodowska, chyba ją znacie, co? Zresztą jest tego w Ołomuńcu dużo.

Kiedy jest się w Ołomuńcu nie wolno zapominać o tamtejszym smakołyku. Olomoucké tvarůžky to dojrzewające miękkie sery. Powiedzieć o nich, że śmierdzą, to nic nie powiedzieć. Gdy tylko uchyliły się drzwi do sklepu z nimi, otrzymałem sierdzący cios w nozdrza. W chwili, gdy piszę te słowa, podobny cios dostaję przy każdorazowym otwarciu lodówki, muszę to wreszcie zjeść. Wybór w sklepie, który odwiedziliśmy był srogi.

Po zachodniej stronie zabytkowej części Ołomuńca, obok Terezskiej Bramy z XVI wieku znajduje się browar Moritz. To niegdyś żydowska część miasta, a piękna kamienica, w której piwnicach mieści się browar, styka się z byłą synagogą. Moritz mocno nawiązuje do stylistyki i atmosfery początku XIX wieku, zresztą wystarczy zejść do przyjemnie chłodnego wnętrza, by się o tym przekonać. Warto zauważyć, że na zewnątrz jest bardzo przyjemny ogródek z dodatkowym barem.

Wnętrze rzeczywiście przenosi nas do Austro-Węgier wyrażając sentyment Ołomuńczan do tamtego okresu. Zresztą co ciekawe Franciszek Józef był koronowany w Ołomuńcu. Browar nie jest duży. Ma kształt litery L, a bar ustawiony jest tak, że widać z niego oba pomieszczenia stanowiące jakby części litery. Na jednym końcu browaru stoi miedziana warzelnia, a tuż za nią, za szybą znajdują się otwarte kadzie fermentacyjne. Do leżących tanków wstępu niestety nie ma.

Lokal wygląda dość klasycznie, ale pozbawiony jest "czeskiej nijakości", którą często można spotkać, to dzięki szczegółom. Co mamy z klasyki? Ciemne drewno na ścianach i podłodze, dyskretne oświetlenie - okna z witrażami są fałszywe, to piwnica, ale wygląda to bardzo fajnie, obrusy w barwach wskazujących jednoznacznie, że to restauracja w Czechach. Te szczegóły to liczne stare fotografie, szyldy, ceramiczne podkładki pod kufle - wciąż dość popularne w Czechach, mapa cesarstwa koło solidnego baru czy kolumna do nalewania piwa wyglądająca na starą. Bardzo mi to miejsce odpowiada, choć oczywiście mam świadomość, że to w sporej części sentyment.

Także sentymentalnie wspominam genialne piwo, które tu pijałem - Zazvorove. Po polsku to Imbirowe i było absolutnie najlepszym tamtejszym piwem, jakkolwiek pojebanie to brzmi. Mega dobry świeżutki lager z naturalnym i subtelnym dodatkiem imbiru. Piliśmy to wtedy przez trzy dni, aż się skończyło. Tym razem na čepu dostępne były Moritz 11° - svetly lezak, Maisel 12° - polotmave i Moritz 12° American Pale Lager, czyli wariacja na temat rewolucji w wydaniu fermentacji dolnej. Moritz 11° to bajeczka, lekkie ale charakterne, z wyjątkowo wyrazistą elegancką goryczką. APL tylko spróbowałem i smakowało mi uwypuklenie nowofalowych chmieli na czystej podstawie słodowej, ale wolałem wypić duże polotmave, czyli półciemne. Do jedzenia jest cała masa przysmaków, ale ja skusiłem się na lokalny specjał, którego jeszcze nie jadłem. Tatarak z tvaruzku to tatar z ołomunieckiego serka. Podany z czosnkiem i tostowanym chlebem jest przewspaniałą przekąską. No i w sumie sprawił, ze wypiłem jeszcze jedno duże jasne. Mniam!

Wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem Moritza. To wspaniały browar z bardzo dobrym piwem, rewelacyjną atmosferą i pysznym jedzeniem. Na koniec jeszcze mały bonusik - archiwalne zdjęca z 2018 roku robione tosterem, bo na wyjazd wziąłem aparat, ale bateria została do ładowania w domu. Polecam z całego serca!

Warto jeszcze nadmienić, że tuż obok znajdują się wa ciekawe lokale. Bliżej jest do lokalu Drapal. Co prawda serwuje "zaledwie" Prazdroja, ale może pochwalić się bogatą historią i pięknym wnętrzem. Choć wygląda pięknie, to jest tanio* i bywają tu studenci. Kąsek dalej jest ciekawy, ale brzydki jak noc w Hawierzowie bar U Kudeje. Warto jednak zajrzeć, bo napić się tam można piw z małych czeskich browarów. Zjeść też.

* "tanio" w Czechach to dziś pojęcie względne, bo dzięki dobrej zmianie to Czesi mają obecnie tanio w Polsce, taki tu dobrobyt u nas.

 Oto więc zdjęcia z 2018 roku, gdy byłem w Ołomuńcu po raz pierwszy.


Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy