To już ostatnia bitwa pierwszej rundy. W czwartek wieczorem na szachownicy Beer Cup pozostaną już tylko figury. Po godzinie 19:00 w Absurdalnej rozejdzie się aromat kawy, a my będziemy mogli spróbować czterech american pale ale. W nadchodzących miesiącach dowiemy się, kto jest królem piwa, a kto gońcem. Ósma bitwa jest bardzo mocno obsadzona - dwa browary startują po raz czwarty (jeden z nich już raz Beer Cup wygrał!), a dwa po raz drugi, ale są niezwykle doświadczone.
Siódmą bitwę rozpocząłem od pokazania kilku fuck'ów moim sympatycznym towarzyszom, ale największego faka, można powiedzieć ultrafaka, skierowałem w swoją stronę. Aparat zrobił jedno zdjęcie i umarł. Co gorsza zapasowy akumulator nie był tam, gdzie powinien - w futerale, ale czort wie gdzie. Czortem okazał się Edison, który wyciągnął go z ładowarki i wrzucił pod łóżko, gdzie go znalazłem po powrocie. Zostałem z telefonem, do którego licznych zalet nie należy robienie ładnych zdjęć.
To będzie naprawdę długi weekend. W czwartek w Absu widzimy się na bitwie piwowarów domowych, a od piątku do soboty przeprowadzamy się do katowickiego Spodka, z którym odlecimy na galaktyczny rejs Silesia Beer Fest. Poniedziałek w pracy powitamy z wdzięcznością. Przed nami siódma bitwa i bardzo mało popularny (niestety) styl - sasion. Ze swoimi piwami pojawią się starzy znajomi, ale też i debiutanci.
Szósta bitwa piwowarów domowych Kato Beer Cup za nami, więc znamy już pełny skład trzeciego ćwierćfinału. Zgodnie z nieustającym piwowarskim trendem, mówiącym że w Polsce się dymi, zadaniem było stworzenie najlepszego wędzonego stouta. Nie takiego zwykłego, lekkiego, a foreign extra stouta. Jak poradziły sobie z tym wdzięcznym zadaniem okrojone do czterech browary domowe? Sprawdźcie?