Wracam do Anglii. Blisko dwutygodniowy urlop spędziliśmy w ciekawej okolicy hrabstwa Lancashire. Mieszkaliśmy w Heysham, słynącym z elektrowni atomowej i mieszkającego tam Tysona Fury (nie dostałem strzała znikąd). Heysham leży obok bardzo znanego niegdyś ośrodka wypoczynkowego Morecambe. To tam przez całe lata wybierano Miss Anglii. To musiały być niełatwe wybory, gdy nie było tam Polek, Rosjanek, Litwinek, Łotyszek, Ukrainek... Dziś, choć miasto przeżywa trudne czasy, to jest typowym angielskim miasteczkiem, ale o nim będzie innym razem. Warto wspomnieć jeszcze o sąsiednim Lancaster, historyczną i obecną siedzibą królowej Anglii. W takich oto historycznych rejonach przyszło nam wypoczywać i pić piwo.
Pomnik Erica Morecambe w samym centrum promenady - każdy ma takie zdjęcie. Każdy. |
Dziś zabieram was do klasycznego angielskiego pubu. Takiego najbardziej tru. Pomimo tego, że znajduje się przy samej promenadzie, tuż nad morzem i zaraz przy powyższym pomniku, to nie rzuca się w oczy i nie wyróżnia. Wciśnięta między inne kamienica pokryta białą elewacją z dużym lecz skromnym napisem The Royal Bar nie przyciągnęłaby mojego wzroku, gdyby nie potykacz z napisem "cask ale". To tych dwóch słów, wymiennie z "real ale", szukałem szwendając się po północy Anglii.