Katowicki festiwal piwa Silesia Beer Fest IV już za nami i możemy dokonywać podsumowań. Ja także bardzo chętnie podzielę się wrażeniami z tych dwóch intensywnych dni. Co się działo? Kogo można było spotkać? Kto może żałować nieobecności? Jakie piwa zrobiły najlepsze wrażenie? A co wymaga drobnych poprawek.
Do Białej Małpy zmierzałem w stanie ogólnej niepewności. Nie dość, że niespecjalnie miałem ochotę na piwo, to jeszcze styl biere de garde, w którym uwarzone zostały piwa na bitwę piwowarów, jakoś do mnie nie przemawiał. Moje obawy szczęśliwie okazały się płonne. W multitapie od razu wpadłem na znajome twarze i rozpoczęliśmy integracje wspomaganą sztosami z kranu i sztosami domowymi.
Szósta bitwa trzeciej edycji Kato Beer Cup zaserwowała nam nagły zwrot fabularny. Nie odbędzie się bowiem w czasie Silesia Beer Fest, gdzie już dwukrotnie gościła. Nie odbędzie się też w Absurdalnej. Domowych piwowarów oraz ich kibiców gościć będzie Biała Małpa. Ja strzelam, ze jest to związane z tym, że w tej bitwie startuje właściciel Absurdalnej. I dobrze, po co ktokolwiek ma mieć wątpliwości? Najważniejsze jest jednak to, że pierwszy dzień wiosny przywitamy w niezwyczajnych okolicznościach i nietypowym piwem.
Na bitwie spotkamy znane nam browary Delta (Daniel Łaszczewski), Lord Hoppington (Alicja Owsiany i Michał Zuba), znane nam osoby pod postacią debiutującego browaru BrewLab (Henry Shelonzek i Remik Staroń) oraz startujące także po raz pierwszy browary HOPcy (Radosław Mieszkowski i Tomasz Żelezik) i Siemion (Mateusz Więckowski).
Kontraktowy browar Hoppy Beaver rozpoczął swoją działalność w dość nietypowy i bardzo odważny sposób. Większość browarów wciąż jeszcze stara się o popularność warząc kolejne (karmelowe) AIPA, które obecnie ewoluowało we wszechobecne NEIPA czy milkshake IPA. Nomen omen Chmielowy Bóbr za pierwsze wybrał sobie style, uchodzące na świecie za bardzo tradycyjne. Spotkanie z belgijskim triple, szkockim scottish ale i amerykańskim american porterem to dobra okazja, by porozmawiać z założycielami browaru Hoppy Beaver - Kasią i Piotrem, małżeństwem z Warszawy.
Druga najlepsza rzecz, jaka wydarzyła się w lutym, to urodziny Gosi. Gosia wpadła na wspaniały pomysł, by w ten szczególny dzień obudzić się w górach. Pomysł padł na bardzo podatny grunt i tak oto zdecydowaliśmy się na Gorce i nocleg na Starych Wierchach. Zaplanowaliśmy jeszcze urodzinowe ciacho na Maciejowej nazajutrz i w ten sposób małą pętelką powrót do wehikułu. Oczywiście taki dzień należało uczcić potencjalnie dobrymi piwami i właśnie trzy takie postanowiłem ze sobą zabrać.
Kiedy w czwartek o godzinie 19:04 Remik wziął do ręki mikrofon i rzekł: "Zaczynamy!", to w kilku miejscach usłyszałem słowa "falstart", "za wcześnie!", "a gdzie tradycyjne opóźnienie?!". Już chyba każdy przyzwyczaił się do tego, że bitwa zaczyna się co najmniej piętnaście minut później niż powinna i jest to czas na przywitania, rozmówki, zamówienie picia i jedzenia. Okazało się to jednak tylko wezwaniem startujących piwowarów na rozmowę, a właściwa bitwa rozpoczęła się z odpowiednio "późno".
Za stołem zasiedli piwowarzy z czterech browarów domowych - Wojtek Gębczyk z Browaru Centrum, Michał Majchrzyk z Browaru Magellan, Bartosz Molasy i Kacper Poloczek z Browaru BeKa oraz Patryk Wocka i Damian Hennek z Browaru Małe z Pianką.
Na dziewięć dni przed Dniem Świętego Patryka w Absurdalnej nastąpi kalibracja kubków smakowych lokalnych beergeeków. Otóż na piątej bitwie Kato Beer Cup obowiązującym piwowarów stylem będzie klasyczny irish stout. Swoje piwa na tę okazję przygotowały cztery domowe browary - Magellan, BeKa, Centrum i Małe z Pianką. Dwa z nich już dobrze znacie.