Na fali rosnącej popularności piw wędzonych w czasie jeszcze raczkującej piwnej rewolucji przyjęło się mówić, że "w Polsce się dymi". Wędzone piwa, przywożone najczęściej zza zachodniej granicy, stały się bardzo popularne najpierw wśród domowych piwowarów, a potem także wśród innych miłośników piwa. Choć to nie są rzeczy lekkie i proste w odbiorze. Mamy jednak w tym obszarze własną wieloletnią tradycję i bogatą historię. To właśnie z terenów Polski wywodzi się styl piwa "grodziskie", które wróciło do życia za sprawą piwnej rewolucji, Andrzeja Sadownika i oczywiście Browaru Pinta w osobach Ziemka Fałata i Grzegorza Zwierzyny. Grodziskie to piwo w całości uwarzone z wędzonego słodu pszenicznego, bardzo lekkie i delikatne (choć nie dotyczy to akcentów wędzonych, te są intensywne). Zaczęło się powoli od grodziskiego, wędzonych marcowych, przeszło na inne wędzonki, wędzone RISy, wędzone portery (chwała Widawie), a nawet wędzone berliner weisse (Profesja!) i wędzone imperialne IPA (Piwoteka!). Tak, w Polsce się dymi! Dziś o trzech piwach opartych na słodach wędzonych.
Czy to jeszcze kogoś interesuje? Browar.biz umrzył był śmiercią naturalną dawno temu, o czym pisałem blisko 5 lat temu (klik!), choć jakaś iskierka jeszcze się tli. Ta sama śmierć czeka jednak serwis RateBeer, który podobnie nie ewoluuje, nie dostosowuje do szybko zmieniającego się świata lub robi to zbyt wolno. Bo nawet taki dziad jak ja zmarginalizował korzystanie z RB na rzecz Untappd, choćby z powodu łatwości użytkowania i chęci posiadania fajnych alkostatystyk stosunkowo niewielkim nakładem pracy. Nie jest UT stworzony dla mnie, ma wiele wad, ale jest teraz najlepszy. Ludzie zwyczajnie chcą takiego idiot-RB. Jest jednak jeszcze jeden aspekt, który elektryzuje piwną brać na świecie - nagrody RateBeer Best przyznawane co roku. Serdecznie Was zapraszam na przegląd tegorocznych wyróżnień, co powinno być szczególnie ciekawe dla nas, Polaków. Będzie więc o nagrodzonych, nagrodach, śmierci klinicznej i wypłaszczającym się EEG. Nie wiem tylko, czy próba reanimacji jest podejmowana. Jest?
Suwałki. Polski biegun zimna. Kraina, która w oczach mieszkańca Zagłębia i okolic, jawi się niczym Arktyka. Za każdym razem kiedy myślałem o Suwałkach, a nie było to za często, widziałem niedźwiedzie przechadzające się ulicami. W moim wyobrażeniu stolica Suwalszczyzny malowała się w najlepszym przypadku pejzażami z Przystanku Alaska. To wszak rzut beretem do Białorusi, Litwy i Obwodu Kaliningradzkiego. Niby wiem, że to Suwalszczyzna, ale upraszczając nazywałem ten obszar Mazurami. Już nie będę. Przy okazji wakacyjnych wojaży w tamtych rejonach zawitałem do Browaru Północnego, do którego Was dziś zapraszam. Jak widzicie, niedźwiedzia sobie wykrakałem.
Czasem jest tak, że w paczkach od browarów przychodzą bardzo ciekawe piwa. Przejść obojętnie obok nich nie można, podobnie jak obok stopnia zidiocenia w wiadomościach telewizji publicznej. Dziś o takich dwóch piwach, a na deser wrzucę jedną niespodziankę, która klimatem dopasowała się do dwóch bohaterów dzisiejszego wpisu. Co łączy te piwa? Dzikość serca. Rdzeniem tych piw, ich sercem, są dzikie drożdże. Ale nie tylko. Zapraszam.