Nie wiem, jak długo znam Browarnika Tomka osobiście. Czy poznaliśmy się na pamiętnym wyjeździe do Lublina, gdzie obaj sprzedaliśmy się za kubki termiczne? Czy może znamy się jeszcze z Festiwalu Birofilia? A może pierwszym naszym spotkaniem był poznański Blog Day? Dziś już nie pomnę. Wiem za to, że jego blog istnieje odkąd pamiętam, a to oznacza, że jest starszy niż Piwne Podróże. O jakiś miesiąc. Tym samym mój imiennik świętował dziesięciolecie swojej pisarskiej działalności piwnej w tym roku, kilka tygodni przede mną. Zresztą można nas (blogerów piwnych, nie Tomaszów) było wtedy policzyć na palcach co najwyżej dwóch rąk. Po latach i kilku spotkaniach bardzo mi miło, że Tomasz sprezentował mi piwa, w których maczał swoje palce. Nie po raz pierwszy!
Przez 39 lat życia Szczecin był mi kompletnie nieznany. Los nigdy mnie w te rejony nie rzucił, a sam też nieszczególnie miałem ochotę na wizytowanie okolic. Wakacje w 2021 roku zmieniły to całkowicie. Co więcej, nie spodziewałem się, że jeszcze w tym samym roku wrócę do Szczecina. W grudniu mogłem bowiem po raz kolejny odwiedzić szczecińskie browary. Dziś zapraszam Was do Nowego Browaru, dziś do nazwy szczególnie warto dodawać "Szczecin", ponieważ właściciele otworzyli drugi Nowy Browar w Gdańsku. Od niego też zaczęliśmy naszą ekskursję po mieście, a przyczyna była banalna. Zapraszam dalej!