Jesień 2013 roku to kolejny etap ofensywy Browarów Regionalnych Jakubiak, czyli grupy należącej do Marka Jakubiaka, w skład której wchodziły do tej pory: Browar Ciechan i Browar Lwówek. Wypuszczone zostały wtedy pierwsze piwa z, zakupionego w 2012 r., Browaru Bojanowo. Udokumentowana historia piwowarstwa w regionie sięga oczywiście nawet XVII wieku, ale sam browar w Bojanowie powstał w 1881 roku. W szczytowym okresie produkował 100 tysięcy hektolitrów piwa rocznie. W 1999 roku został postawiony w stan likwidacji i rozpoczęło się jego umieranie. Marek Jakubiak wcielił się w rolę nekromanty i postanowił wznowić w nim warzenie. Do trzech browarów BRJ Niedługo dołączy do nich kupiony niedawno Browar Tenczynek. Jak wychodzi warzenie w reaktywowanym Bojanowie? Czy piwa pozycjonujące się pomiędzy browarnictwem rzemieślniczym a piwami z dużych browarów prezentują poziom stawiający je ponad masowymi eurolagerami i jednocześnie nie odbiegają zbytnio jakością od polskich rzemieślników? Zapraszam do czytania.
Nie dziwi to, że browary restauracyjne otwierają się w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Lublin, Toruń, czy choćby Rzeszów. Są to stolice województw, mają duży potencjał ludnościowy – można przypuszczać, że zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli spędzać czas popijając lokalne piwo. Kiedy jednak browar otwiera się w takim mieście jak Czechowice-Dziedzice, staje się to sporym poruszeniem. Kiedy jeszcze okazuje się, że właścicielem tego przybytku jest znany wszystkim (twórczość niekoniecznie), niegdyś topowy wykonawca muzyki pop, Stachursky, to niespodzianka jest większa.
Jak smakuje piwo warzone w Czechowicach-Dziedzicach? Nieźle. Czym zaskakuje tamtejszy browar restauracyjny? Kilkoma rzeczami. Ale o tym dalej.
3 maja tego roku piwosze nie świętowali rocznicy uchwalenia Konstytucji z 1791 roku, ale trzecią rocznicę powstania łódzkiej Piwoteki Narodowej. "Postanowiłem" aby tradycji stało się zadość i nie wziąłem udziału w urodzinach, które po raz kolejny uświetnione zostały przez specjalnie ku temu uwarzone piwo. Załogi AleBrowaru i Pinty (obchodzą urodziny w tym samym czasie) spotkały się z "narodowcami" z Piwoteki. Rok temu powstało weizen ipa - Lądowanie w Bawarii, a w tym ekipy zmajstrowały B-Day w wersji 2.0, który nosi nazwę Przewrót Mleczny. Dlaczego tak? Ano dlatego, że jest milk stout, a właściwie podwójny czekoladowy milk stout.
Ja na swój Przewrót Mleczny udałem się do Namaste, gdzie miałem w spokoju popracować, popijając dobre piwo. Na całe szczęście dwaj sympatyczni panowie powstrzymali mnie przed tymi lekkomyślnymi działaniami i zamiast jednego piwa wypiłem trzy, a czas minął na bardzo sympatycznej rozmowie o piwie.
Rok 2013 to bez wątpienia warszawska ofensywa nowopowstających tam multitapów (Chmielarnia, Kufle i Kapsle, Cuda na Kiju, Piw Paw), czyli lokali serwujących lane piwo z więcej niż kilku kranów. Daleki jestem od wnikania w to, ile kranów musi liczyć szynk, aby być już multi - niektórzy mówią że 10. Nie chodzi jednak o ilość, a o jakość piwa, które jest tam podawane. Czy ktoś będzie mówił o multitapie, kiedy ten będzie serwował tylko piwo koncernowe? Nie. Inne miasta także zapragnęły mieć swoje multitapy. Specyficznym przypadkiem takiego miasta są Tychy. 130-tysięczne miasto słynące z produkcji samochodów marki FIAT oraz Browarów Książęcych ma multitapy dwa - bo drugi z nich wystartował właśnie w piątek. I ja tam się wybrałem...
Ten multitap nazywa się po prostu Wielokran. Prosto i ładnie. |
W swoją czwartą podróż olsztyński Kormoran wybrał się znowu do kraju o dużej tradycji piwnej. Po Niemczech, USA i Belgii (klik, klik i klik - bo wszystkie opisałem) przyszedł czas na Irlandię... Jeden z najbardziej aktywnych browarów regionalnych nie zwalnia i serwuje nam piwo, które nikogo nie pozostawi obojętnym... Tejk yt or liw yt. Kochaj albo rzuć...
Irlandia nie jest zielona jak oczy syreny o świcie, ona jest czarna jak palony jęczmień o zmierzchu. Irlandia stoi czarnym jak szaty kapłana stoutem. Piwem, które na cały świat rozsławił Guinness. Jaki jest Coffee Stout z Browaru Kormoran?
Na początku kwietnia 2014 r. miało miejsce spore wydarzenie na światowej piwnej scenie. W amerykańskim Denver odbył się World Beer Cup, globalny konkurs piwny. Jak każdy konkurs ma swoje słabsze strony, ale (1) docierają tam piwa z CAŁEGO świata, (2) najlepsi na świecie sędziowie mają z czego wybierać, bowiem (3) piwne kategorie są bardzo licznie obsadzone. Licznie i mocno, bo nikt nie wysyła tam Kasztelana do kategorii international lager. Krótko po tym udałem się do Browariatu na małe spotkanie z szychami z Schönram - przedstawicielami tamtejszego browaru, który swoje piętno odciska na mieszkańcach Katowic dzięki działaniom Fantastycznej Piątki. Opiłem się niesamowitego piwa na czele z Bayerische Pale Ale na mandarynkowym chmielu Mandarina Bavaria oraz Black Pale Ale z Meantime. Co łączy te dwa wydarzenia? Mianowicie to, że w Browariacie można spróbować trzech piw, które zostały medalistami w swoich kategoriach i to 10 kilometrów w linii prostej od domu. Czad!
Są kraje w Europie, gdzie nie trzeba się zbyt wiele natrudzić, aby pić lokalne piwa. Jeżeli nawet określona miejscowość nie posiada własnego browaru, to z pewnością znajduje się on o rzut tyrolskim kapeluszem, piwo tam jest butelkowane i cieszy mieszkańców całego regionu. W takim kraju bardzo popularnym środkiem transportu są narty, a jak powszechnie wiadomo szusowanie sprzyja konsumpcji piwa. Zabieram Was dziś do Austrii, z której Jarek przywiózł i sprezentował mi dwa piwa, których nie zdążył osuszyć na stoku.