Spacer przez morawski Telč to nie zabawa dla słabych duchem. Ledwie opuściliśmy Panský Pivovar Telč, a już po chwili byliśmy w drugim browarze. I to nie było nasze ostatnie słowo. Dziś pokażę wam, jak wygląda najmłodszy browar tego miasteczka. No może nie do końca sam browar, ale jego wyszynk. Przed wami Ruxusní Minipivovar.
W 2023 r. miałem okazję po raz pierwszy odwiedzić kilka wrocławskich browarów. Dwa z nich to restauracyjne, a do jednego musiałem się umówić i udało się dość wcześnie. Dzięki temu dziś mogę wam pokazać, jak wygląda browar Odra Barrels, który jeszcze niedawno nazywał się inaczej. Penetrujemy więc piękny Wrocław i udajemy się na jego południowy-wschód...
Ważnym punktem czerwcowego wyjazdu na Morawy i okolice był browar w miasteczku Telč. Stare miasto w Telczu jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ale i tak nie spodziewałem się, że miasto jest tak piękne. Wyjazd do Telcza miał jeszcze jeden wielki plus. Gdy odpaliłem mapę browarów okazało się, że nie działa tam jeden browar, a trzy. Stosunkowo blisko siebie, więc nie wyobrażałem sobie by ich wszystkich nie odwiedzić. Na początek zabieram was do Panskiego Pivovaru Telč. On był zaplanowanym punktem naszej wycieczki, pozostałe dwa browary to efekt niewielkich negocjacji i wielkich chęci całej grupy do eksploracji.
Tuż przed wakacjami Moon Lark zrobił mi wspaniały prezent podsyłając sześć piw. Wszystkie z nich to lekkie lagery, a ja postanowiłem zabrać je ze sobą na Mazury. Uważam, że spożywanie dobrych piw w pięknych okolicznościach przyrody to najlepsze, co może spotkać miłośnika dobrych piw (i pięknych okoliczności przyrody). Wszystkie te piwa na pierwszy rzut oka zapowiadały się na stworzone z myślą o lecie i wysokich temperaturach. A jak było w praktyce?
Miejscowość Kamenice nad Lipou i tamtejszy Pivovar Kamenice były głównym i najbardziej oddalonym punktem wycieczki, na którą wybrałem się w czerwcu wraz z Piwnymi Czechami. Z piwem miałem do czynienia wcześniej, więc i oczekiwania wobec tego na miejscu były wysokie. Miałem też pewne wyobrażenia co do samego browaru, ale stan rzeczywisty mocno je przerósł. Tym samym zapraszam do przepięknego i starego browaru w sercu niewielkiego czeskiego miasteczka.
Po
około 25 km na szlaku, a szliśmy ze Słoniem z Korbielowa przez Pilsko i Rysiankę do Żabnicy, byliśmy lekko zmęczeni i bardzo głodni. Od
samego początku plan był konkretny - wizyta w niedawno otwartym - lokalu PINTA & Prawda i spożycie tam obiadu. Węgierska Górka jest mi bardzo bliska z kilku powodów i choć ze smutkiem przyjąłem informację o tym, że drugi Browar Krajcar tam jednak nie powstanie, to ucieszyłem się, że miejsce zostanie godnie zagospodarowane we współpracy z Browarem PINTA.
Moja kolejna wizyta w Browarze (wtedy jeszcze myślałem Wrzos) Ustroń zaczęła się klarować na Silesia Beer Fest X w Katowicach. Wtedy też Sebastian Cholewa, piwowar domowy Tustela, kojarzony niegdyś z Browarem Beskidzkim, a potem przez większość z was z Browarem Zamkowym Cieszyn, przedstawił mi się jako przedstawiciel Ustronia (co mnie nie zdziwiło, Seba mieszka nieopodal browaru i od dawna mu kibicuje) i zaprosił do wizyty wręczając leżakowane w beczce portery bałtyckie. Na takie dictum mogłem odpowiedzieć tylko w jeden sposób: "Nie, alkoholu i pacierza nie odmawiam!". W ten sposób dwa tygodnie później opuszczałem festiwal filmowy Kino Na Granicy w Cieszynie i ruszałem do Ustronia.
2 grudnia 1805 roku pod Austerlitz odbyła się jedna z najważniejszych bitew w historii wojskowości. Niespełna 218 lat później w to miejsce docieram ja wraz z zastępem Piwnych Czech. Sami ocenicie, które wydarzenie interesuje was bardziej. Wspólnie kontynuujemy eksplorację Moraw w drodze na Wysoczynę. Kilkanaście kilometrów na południowy wschód od Brna znajduje się niegdysiejsze Austerlitz, które dziś zwie się Slavkovem u Brna. Właśnie tam ulokował się Slavkovský pivovar. Zapraszam do czytania!
Po raz kolejny wracam do styczniowego wypadu do stolicy, w czasie którego zwiedziłem kilka browarów. Tym razem wybrałem się na obrzeża Warszawy, do malutkiej wsi Domaniewek. To tuż obok tak swojsko brzmiących wsi jak Domaniew, Domaniewek Pierwszy, Moszna-Wieś i Płochocin. To w tym ostatnim wysiadam na będącej w remoncie stacji kolejowej zredukowanej do funkcji przystanku i ruszam drogą wojewódzką numer 701 w stronę destynacji, którą jest browar Jabeerwocky.
Spacerując przez zabytkowe centrum Ołomuńca z łatwością natknąć się można na Svatováclavský Pivovar, czyli Browar Św. Wacława. I tak tuż obok Rynku Republiki, przy którym stoi Muzeum Historii Narodowej w Ołomuńcu, nieopodal Uniwersytetu Palackiego w Ołomuńcu znajduje się drugi odwiedzony przeze mnie niedawno browar w tym morawskim mieście. Co ciekawe na fasadzie wspomnianego muzeum znajduje się ruchoma rzeźba (instalacja) słynnego artysty Davida Černego. To wiszący i poruszający się złodziej, który z cennym łupem ucieka z instytucji. No ale za dużo tej kultury, chodźmy na piwo. Warto dotrwać do końca, bo jest tam duże zaskoczenie natury towarzyskiej.
Warszawa przez bardzo długi czas nie miała szczęścia do browarów. Mówię oczywiście o okresie piwnej rewolucji. Coś tam się w ciągu ostatnich lat pozmieniało, ale wciąż ma mniej browarów niż Kraków, Wrocław, Gdańsk czy nawet Szczecin i tyle samo co Katowice. W 2021 do Bierhalle Arkadia i Palatum dołączył z przytupem Browar Warszawski. Zapraszam na małe zwiedzanie browaru, spotkanie z piwowarem i degustację jednego, dwóch, no może ośmiu.