W 1999 roku został założony w londyńskim Greenwich, nieopodal Tamizy, browar Meantime, który postawił sobie za cel przywrócenie dziedzictwa piwowarskiego londyńczykom, które zostało odebrane im przez podłe koncerny, zalewające rynek bezsmakowymi lagerami. Nazwa browaru została zapożyczona ze słynnego i obowiązującego do lat 70. czasu GMT (Greenwich Mean Time), czyli czasu obowiązującego na południku zerowym, który został niegdyś zaadoptowany na świecie jako uniwersalny. Przez kilkanaście lat browar z powodzeniem realizował swoje postanowienia, dzięki czemu ich piwa są rozpoznawane na świecie, nie tylko dzięki pięknym butelkom.
Niektórzy, mimo fatalnego zdjęcia, domyślają się, że w moje spragnione łapki wpadło nic innego tylko india pale ale z londyńskiego browaru. Chociaż zdecydowanie bardziej znany jest ich porter, to mam nadzieję, że IPA mu nie ustępuje.
A jak smakowała?