Portery Suplement X

16:00

Uwaga, wrócił! Przed wami - po długiej przerwie - kolejny, dziesiąty już - suplement wielkiego przeglądu porterów. Dwadzieścia porterów w sam raz na jesienną chandrę, listopadową chujnię czy grudniowe odliczanie do przerwy świątecznej. Porter dla normalnych ludzi był zawsze piwem na czas słoty, chlupy i dżdżu, więc czas jest adekwatny. Bierzecie i pijcie z tego wszyscy, jest tu kilka - hłe hłe hłe - perełek.

Poprzedni suplement - ten oznaczony dziewiątką (klik!) - opublikowałem w styczniu, na fali entuzjazmu własnego spowodowanego Baltic Porter Day. Potem popadłem w życiową melanchujnię i spadła u mnie częstotliwość picia porterów, ale też w ogóle chęć do tego. Przede wszystkim związane było to z trybem życia i stylem spędzania wolnego czasu. Przez ostatnie lata piłem portery wieczorami przy meczu, filmie, ale generalnie siedząc w domu. Jeśli tak wypijałem większość mocnych piw, to gdy zacząłem spędzać czas inaczej, to nie miałem go na wieczorne picie. Ani czasu, ani w sumie ochoty. Pozostało mi degustowanie na spotkaniach towarzyskich (można wypić 5 porterów dzieląc się nimi i porównując) oraz oczywiście w górach. Niemniej jednak mój plik w Excelu pod nazwą "Piwne Podróże po Bałtyku" leży na pulpicie jak wyrzut sumienia. Przed dzisiejszym wpisem opublikowałem opisy w sumie 300 porterów - 120 w Wielkim Przeglądzie (klik!) oraz 180 w dziewięciu jego suplementach. Najciekawsze są statystyki, których jeszcze nie znacie. Do dzisiaj opisanych 20 porterów dorzućcie jeszcze 76, które mam już wypite lub na półce czekające na wypicie. Prawda, że dużo? 

Dziesiąty suplement to jak zawsze 20 piw, z których 15 jest porterami bałtyckimi, a zaledwie 5 imperialnymi wersjami "bałtyka". Sześć porterów to wersje barrel aged - w tym dwa z piw leżały w dwóch rodzajach beczek. Ciekawostką jest leżakowanie piwa w likierze Triple Sec. W sumie przygotowując ten suplement spożyłem 8,3L porteru, co przełożyło się na 60 porcji alkoholu. Nie za wiele. Nie najmniej w historii suplementów, ale poniżej średniej. Spejson byłby niepocieszony.

Porter (w domyśle bałtycki) z Browaru Opolskiego przywiozłem sobie z ubiegłorocznej wycieczki do browaru. Przy przygotowaniu tego podsumowania wywołał u mnie niewielki popłoch. Jest to bowiem wersja Red Wine BA, ale nie ma o tym śladu na etykiecie. Piwowar wyjaśnił mi, że brakło tamtych etykiet, ale kartonik jest wystarczającym wyróżnikiem. Oto wiec 11% porter. Buteleczka prezentuje się elegancko! Samo piwo jest dość mocno zdominowane przez beczkowe akcenty winne - jest owocowe, winne, wiśniowo-pestkowe i lekko cierpkie. Są jeszcze inne czerwone owoce i choć może nuty porterowe (poza czekoladkami wiśniowymi) giną, to jednak jest to bardzo smaczna rzecz. Moja ocena: 3,9/5.

Zwykle bardzo mi smakowały portery i piwa z Browaru Tleń, ale nie ukrywam, że sam pomysł ładowania do porteru olejku z konopi wydał mi się dziwny. No bo po co. No ale mus to mus, mam misję, to nie wybrzydzam. Mamy więc Porter Rum Barrel Aged z rzeczonym olejkiem (naturalnym) - 24° Blg i 10,1% alko. Efekt? Zaskakujący. Piwo pachnie jak Amol i smakuje nie lepiej, jak lek. Jest beczka, jest trochę kwaskowe. Nieciekawe połączenie. Dziwny potworek. Obstawiam, że coś poszło nie tak, jak miało. Moja ocena: 2,3/5.

Baltic Porter Citrus Nitro został przez ekipę Trzech Kumpli, tudzież Zapanbrata, rozlany wyłącznie w pusię. W chwili, gdy piszę te słowa (a nijak ma się ona do momentu, gdy to czytacie), piwo kończy rok - to świetnie obrazuje czas publikacji na Piwnych Podróżach. Ten porter został wzbogacony o skórki cytrusowe, słód żytni i nasycony azotem. No i jakoś mnie to połączenie nie kupiło. Z jednej strony azot wypłaszczył profil piwa, cytrusowość przykryła charakterystyczne nuty melanoidynowe. Co zostało? Wytrawny charakter, paloność, kawa. Całość przyjemna, ale mocno nijaka. Moja ocena: 3,1/5.

Porter Chełmiński to bardzo klasyczne podejście do tematu porteru bałtyckiego zaproponowane przez Browar Chełmiński. Aromat jest delikatny gorzko czekoladowy, karmelowy, a smak to totalna klasyka porteru. Deserowa czekoalda i podpiekana skórka chleba. Lekka goryczka i wytrawny finisz podkreślają porterowość. Alko może i nie duże (8,1%), ale też niezauważalne. Klasyka w dobrym wydaniu. Moja ocena: 3,5/5.

Twist zaproponowany w Nitro przez Trzech Kumpli nie wyszedł tak dobrze, jak ten tutaj, ale samo piwo ostatecznie nie przekonało mnie. Przed Wami porter w kooperacji Browaru Białego, który mieści się w miejscowości Łyski (moja żono!) koło Białegostoku, oraz Moczybrody (który mieści się gdzie? Nie wiem). To Porter Bałtycki z trawą żubrową. Nie pierwszy w historii kraftu, bo bardzo miło wspominam piwo z Pracowni Piwa (RIP) - Captain Baltic. Duńskiej kooperacji Pracowni z Amagerem pt. The Red Hetman nie piłem. To najbardziej lukrecjowy porter bałtycki, jaki dane mi było pić. Na początku bardzo mi to pasowało, bo elegancko grało z nutami czekoladowymi i słodowo-chlebowymi, ale z każdym kolejnym łykiem lukrecja przejmowała moje kubki. Fajnie to piwo, ale zdecydowanie zbyt jednowymiarowe. Lepiej się zaczyna niż kończy. Moja ocena: 3,0/5.

Wyszak (Szczecin! Ach Szczecin!) co jakiś czas wypuszcza kolejne edycje porteru, co niejednokrotnie sprawdzałem własną paszczą, ale ten tu na zdjęciu był moim pierwszym razem. Porter Bałtycki zaskakuje. Ma ładny, klasyczny zapach - zboże, kawa zbożowa, toffi, czekolada, suszone owoce. W smaku raczej mało gęste, co nie zaskakuje patrząc na parametry (18,1° Blg i 6,5% alko), ale też zaskakująco wytrawne. W smaku kawa zbożowa, karmel, lekka kawa. Zaskakująco dużo się tu dzieje przy tych parametrach. Zostawił po sobie pozytywne wrażenie. Moja ocena: 3,8/5.

W dziewiątym suplemencie pojawiło się jedno z najlepszych piw w stylu, jakie było mi dane pić (sprawdźcie). PINTA Barrel Brewing zawiesiła sobie nim poprzeczkę bardzo, ale to bardzo wysoko. Wisdom to imperialny porter z dodatkiem kokosa, leżakowany przez 15 miesięcy w beczkach po burbonach Wild Turkey i Buffalo Trace. Bardzo smaczny to porter! Od razu rzuca się mocna beczka przynosząca też odczucie alkoholowe. No ale dominują jednak wanilia i niesamowite ilości kokosa. Przy czym zero sztuczności w przeciwieństwie do tzw. sztosów, gdzie aromaty w efekcie dają plastikowy sztuczny sznyt. Tutaj fifarafa sikalafą. Czekolada i śliwka zarówno w zapachu, jak i w smaku. Świetne piwo, gdyby nie alkoholowość byłoby rewelacyjnie. Moja ocena: 4,0/5.

Niektóre z tych piw piłem tak dawno, że w ciemno nawet nie potrafiłbym strzelić kiedy. Ten Porter 24 Sherry Oloroso Oad Aged z ReCraftu zabrałem na krótki spacer na Krawcowy Wierch w Beskidzie Żywieckim. To bardzo fajne, stołowe, palone, gęste i gładkie piwo. Nuty drewniane są w nim bardzo przyjemne, a za to tych od sherry nie ma w ogóle. Niemniej jednak porter wchodzi jak złoto, alko brak. Polecam! Moja ocena: 4,0/5.

Nie ukrywam, że bardzo jarałem się Porterem Bałtyckim od Kingpina, bo bardzo lubię piwa tego browaru i szanuję za całokształt działalności. Ten porter okazał się klasyczny i smaczny. Gorzka czekolada dominuje w aromacie, a smak kojarzy się nawet bardziej z kakao. Jest kawa zbożowa i karmel w tle. Piwo jest wyraźnie prażone na finiszu. Totalnie stylowe. Pomimo subiektywnej lekkości bogate. Po ogrzaniu się pojawia się pralina i nuta śliwki. Moja ocena: 4,1/5.

Myślę, że nieszczególnie chętnie sięgałbym po Trybunał Porter Bałtycki z Browaru Sulimar w Piotrkowie Trybunalskim, bo zawiodłem się na nim niegdyś wiele razy. Przekonała mnie nagroda, którą zdobył w tamtym czasie. Otóż Trybunał zdobył złoty medal w konkursie European Beer Star w 2020. To oznacza, że na pewno był stylowy i dobry. Czy mi smakował? No smakował, ale opisany wyżej Kingpin i tak był lepszy pomimo podobnego charakteru. Jest to turbo klasyczne podejście do tematu bałtycka, jest więc karmelowo-chlebowy bardziej niż czekoladowy, są nuty zbożowe, średnia pełnia, raczej wytrawny charakter z nikłą goryczką. To naprawdę dobre piwo. Tylko takich jest już dziś bardzo dużo. Moja ocena: 3,9/5.

Czasami jest tak, że jakiś porter bardzo mi nie smakuje. No bywa. Tak też było z tym dziwadłem z poznańskiej Brovarii. To Porter Bałtycki z wanilią, który jest tak obleśnie waniliowy, że sam zapach powodował odruchy wymiotne u mnie. Jakiekolwiek próby spożycia go spełzły na niczym. Do kranu Moja ocena: 1,8/5.


Oto Porter Bałtycki ze Starego Browaru Rzeszowskiego, który otrzymałem od Agnieszki (dzięki!) na pamiętnym PINTA Party 2022. Totalnie klasyczne ujęcie. Całkowicie wytrawny bez żadnych słodkawych wtrętów. Pachnie i smakuje kawą, kawą zbożową i zbożem. W warstwie melanoidynowej wyróżnia się pieczona skórka chleba. Konsekwencją wytrawności jest nieco zbyt małe ciało, ale wciąż w stylu. Dość przeciętny to porter, może smakować - mi smakował, ale raczej nie wystrzeli was w kosmos. Moja ocena: 3,5/5. Co ciekawe to jedno z niewilu piw, które doczekało się recenzji na moim kanale na YT - tak, jest coś takiego. Klik!

W 2020 roku kontraktowy jeszcze Browar Za Miastem wypuścił swój pierwszy porter bałtycki. Ja piłem go w połowie 2021 roku i to dobrze obrazuje opóźnienie, jakie zaliczam w opisywaniu kolejnych porterów. Siła Woli (22° Blg i 10% alko) to ładny klasyczny porter bałtycki. Cechuje go wyraźna słodowość, gorzka czekolada i wiśnie w czekoladzie. Piwo jest dość pełne i gładkie. Piwo finiszuje wytrawnie, więc równie klasycznie, ale z małym kwaskowym wiśniowym twistem. Moja ocena: 3,6/5.

Drugą emanację Silnej Woli jest jej wersja Wędzona Śliwka. Ten sam browar, te same parametry i wędzona śliwka, która robi z porterem to, co lubię. Nadaje mu świątecznego sznytu bez zbędnej słodyczy. Do wspomnianych powyżej nut dochodzą delikatne nutki wędzone oraz śliwkowe, które doskonale uzupełniają ten klasyk robiąc z niego jeszcze lepsze piwo. Moja ocena: 4,0/5.

Pod nazwą Hard Rock ukazały się dwa imperialne portery bałtyckie z Browaru Hopkultura, jeden to podstawka (ale z dębowymi kostkami z beczk po whiskey i bourbonie), drugi wersja leżakowana w beczce. Imperial Baltic Porter to bardzo ładny, klasyczny i ułożony porter. Z jednej strony jest gęstszy, bardziej cielisty, ale też pojawiają się czerwone owoce i nieco drewna, które fajnie w tym grają. Z upływem czasu pojawia się także nuta lukrecji. Bardzo fajne piwo! Moja ocena: 3,9/5.

Wersja leżakowana nie jest aż tak fajna. Piwo poleciało do beczki po bourbonie. Imperial Baltic Porter Barrel Aged. Gdzieś straciło się fajne ciało, beczka dała od siebie niewiele, szczególnie jak na burbon, ale też pojawiła się subtelna nutka kiszonki oraz większa kwaskowość. Nie wydarzyło się nic hardcore'owego, ale i tak nieco mnie rozczarowało. Moja ocena: 3,1/5.

Kiedyś Porter Noster z Browaru Czarna Owca uchodził za porterowego pewniaka. Potem stopniowo zaczął obniżać swoje loty. Jak się sprawiły wersje AD 2021? Podchodziłem bez większych oczekiwań, a nawet spodziewając się wtopy. Na pierwszy ogień poszedł Porter Noster Brewer's Blend Rum-Triple Sec Barrel Aged. Gwoli wyjaśnienia Triple Sec to likier pomarańczowy o słodko-gorzkim smaku. Piwo okazało się być bardzo smaczne! Klasyczne nuty porterowe, słodowe i pumperniklowe wzmocnione są drewnem, wanilią i owocami. 10% alkoholu nie jest wyczuwalne, a samo piwo dobrze ułożone. Ode mnie mocne 4,0/5.

Porter Noster Rum Barrel Aged AD 2021 nie było tak złe, jak mówiły internety. Browar widocznie wypadł z birgiczkowych łask, albo zalicza zjazd w równości poszczególnych butelek. W zapachu czekolada, dużo wanilii, drewno, potem dopiero wychodzi lekki rozpuszczalnik, ale taki do pominięcia na upartego. W smaku jeszcze trochę suszonych owoców. Mocne, lekko alkoholowe, ale zdecydowanie overhated. Moja ocena: 3,4/5

Jak zobaczyłem, kiedy pierwszy raz piłem, to piwo, to się przewróciłem. Absurdalna - 2020. W domu piłem w grudniu 2022. I okazało się, że Bela Fonte Porter z Innych Beczek trzyma poziom. To turbo klasyczny porter bałtycki, bez żadnych udziwnień. Jest karmelowo-melanoidynowa słodowość, profil zmierzający w wytrawną stronę, średnie ciało, nuty czekoladowe. Jeśli miałbym ochotę na porter bałtycki tak po prostu i zobaczył to piwo, to brałbym w ciemno. Moja ocena: 3,9/5.

Dark Side Of Orange z Rock Browaru Jarocin to porter bałtycki z dodatkiem skórki pomarańczy. Ciekawe? No pewnie, że ciekawe. Piwo jest zaskakująco palone, trochę bardziej jak imperialny stout niż porter bałtycki. Także spora pełnia by na to wskazywała. Pomarańcza jest delikatnie zaznaczona, wyczuwalna, ale nienachalna. To bardzo smaczne, przyjemne i pijalne piwo, którego jedynym problemem jest mniejsza porterowość. Ale czy to problem? Tylko w przypadku przeglądu porterów. Moja ocena: 3,6/5. Jeśli jednak nie jesteś porterowym nazistą, dodaj sobie kilka oczek i uznaj, że to 4,0/5.

Podsumowując: nat grejt, nat terribyl, jak mawiają Anglicy. Dwa piwa ewidentnie niesmaczne, reszta to dobre i bardzo dobre portery.

To już cztery lata od tego straceńczego projektu - zobaczcie, jak wyglądał Wielki Przegląd Porterów opublikowany w 2019 roku!

WIELKI PRZEGLĄD PORTERÓW

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy