Na Čtyrce

18:30

Gdybyśmy w czasie naszej podróży odwiedzili tylko jeden browar w miejscowości Pelhřimov, moje wspomnienie miasteczka byłoby nad wyraz negatywne. Pivovar Poutnik (klik!) nie zapisał się w mojej pamięci niczym szczególnym. Plan wycieczki przewidywał jednak jeszcze jedną miejscówkę w Pelhřimovie - Pivovar Na Čtyrce. Zapraszam na Plac Masaryka, gdzie mieści się ten urokliwy przybytek.

Rynek miasteczka okazał się całkiem sympatyczny pomimo ogólnej "betonozy". Faktycznie sprowadza się ona do kostki brukowej i szczątkowej zieleni w donicach. No ale w czasach, gdy te place powstawały największym wrogiem ludzi było błoto, a brukowanie przestrzeni wydawało się najrozsądniejszym rozwiązaniem. To było miejsce użyteczności, organizowania targów itd. Dziś klepanie wszędzie płytek i kostek jest objawem indolencji intelektualnej. Gdyby do tego doszła "szyldoza" i parking na środku, moglibyśmy udawać, że to miejscowość w Polsce. Na szczęście tak nie było. Kamienice są ładne i bezpretensjonalne, zachodnia strona rynku jest szczególnie ciekawa, bo tamtejsze zabudowania mają lauby na froncie. Lauby to - w gwarze Śląska Cieszyńskiego - podcienia. Na środku stoi fontanna z figurką Św. Jakuba. Browar mieści się wprost za jego plecami.

Na Čtyrce oznacza nic innego tylko "Pod Czwórką", bowiem restauracja z browarem mieszczą się na Masarykovym Namesti 4. Szyld jest schowany w podcieniu, więc stojąc na środku rynku można by przegapić browar, co byłoby wielkim niedopatrzeniem a nawet tragedią. Od samego początku widać, że w środku jest ładnie. Na Čtyrce składa się z kilku lokali, z których kilku nie widzieliśmy w sobotni wieczór. Pod wspólnym adresem mieszczą się delikatesy, sklep mięsny, kawiarnia, restauracja i pub z browarem. Do tego dochodzi jeszcze ogródek, który podziwiamy tylko z okna. Czynny jest już tylko pub, który wygląda świetnie. Mnie zastanawiało jedynie, czemu nie jest pełen ludzi, skoro piwo jest tak dobre i ceny równie przyjemne. Duże piwo to 44 korony, więc licząc z górką 8,80 PLN. Za litrowe browar życzy sobie zaledwie niespełna 15 PLN. Nie wspominam już nawet o desitce, która jest tańsza.

Gdy już usiedliśmy zapytałem kelnera/barmana, gdzie znajduje się browar, którego sprzętu nigdzie nie zauważyłem. W połowie tłumaczenia mi gdzie znajduje się machinarium, stwierdził że nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy go zobaczyli. Tak oto przez tajemne drzwi, schody, korytarze, znów schody i jeszcze jedne drzwi zeszliśmy do części, do której wstęp mają tylko pracownicy. Do browaru. Ten jest niezwykle kompaktowy - na minimalnej przestrzeni upchnięto maksymalnie dużo sprzętu. Warzelnię, tanki fermentacyjno-leżakowe, wyszynkowe i profesjonalny rozlew w postaci monobloku. Gość wszystko nam pokazał, poopowiadał. To była super akcja!

Sam lokal, a właściwie część pubowa, w której siedzieliśmy, jest bardzo przyjemnie urządzona. To połączenie białych ścian i ciemnego drewna oraz dyskretnego oświetlenia. Całość bez większych pretensji. Do tego wjechało znakomite ciemne piwo, niestety tylko z butelki, bo lanego już niestety nie było. Coś tam jeszcze spróbowałem od innych i było dobrze.

To jedno z tych miejsc, które zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie i chętnie spędziłbym tam kilka piw. Podobnie polecam Wam! Sobie zresztą życzę tego samego.


 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy