Imperial Brygghus / The Fox & Anchor

16:30

Październik był wyjątkowo pracowitym i ciekawym miesiącem. Najlepszą egzemplifikacją tego jest trzydniowa wyprawa morska do Szwecji. W czasie wizyty w Karlskronie dzielna ekipa gości Browaru Amber zaproszonych na Koźlaki Blogerskie odwiedziła dwa lokalne browary. Dziś zabieram was do mikrobrowaru Imperial Brygghus, który jest doklejony do przepięknego pubu The Fox & Anchor. Jag inbjuder dig att läsa! ;)

Karlskrona jesienią robi średnie wrażenie. To ważne portowe miasto położone jest na trzydziestu trzech wyspach i nie można odmówić mu uroku. Siedemnasto- i osiemnastowieczne zabudowania, zabytkowe kościoły, nabrzeżna forty, port i stocznia giną jednak w mrokach praktycznie nieustannie padającego deszczu. Jest surowo, skaliście, wietrznie i niewątpliwie ma Karlskrona swój charakter. Tylko nie było mi dane w pełni tego docenić. Nie dotyczy to na pewno Muzeum Morskiego, które jest zorganizowane z rozmachem, a największą atrakcją było dla mnie zwiedzanie okrętu podwodnego. Bajeczka!

No ale jak wiadomo, nie samym muzeum człowiek żyje. Odwiedziliśmy w Karlskronie dwa lokalne browary. Pierwszym był Imperial Brygghus, od 2022 roku przytulony do klimatycznego pubu z dobrym piwem. Imperial to browar w skali mikro. Na co dzień sam w sobie otwarty nie jest, ale dysponuje niewielkim taproomem, gdzie mogą odbywać się kameralne spotkania. Nasza grupa była wystarczająco niekameralną, by pomieszczenie było nabite do granic możliwości. Nie mówię już o browarze w podziemiach, bo tam było skrajnie ciasno, jak na tylnej kanapie Volkswagena.

 

Naszym przewodnikiem po Imperialu był Emil Fridström, główny piwowar, który cierpliwie odpowiadał na pytania grupy i nie zanudzał banałami o ręcznie zbieranych słodach i wąchaniu chmielu. Powiedzieć o tym browarze mikro, to nic nie powiedzieć. Warzelnia (warzelenka) ma pojemność 150 litrów. Tanki leżakowe w większości (ośmiu) są tej samej wielkości, a w mniejszości (dwóch) są dwukrotnie większe. Część browaru znajduje się w ciaśniutkiej piwnicy, którą zwiedzać trzeba było gęsiego, ale też poza oczywistościami typu magazyn słodów i śrutownik niewiele tam jest.


 
Taproom nie był otwarty, ale wszystkich dostępnych piw można napić się obok. Pub The Fox & Anchor to już stylowa jazda bez trzymanki. Wnętrze urządzone jest z przepychem godnym najlepszych brytyjskich pubów. Wykładziny na podłodze, ciemne drewno i wzorzyste tapety na ścianach, lampy w stylu Tiffany, masywne skórzane fotele i solidne meble. Wszystko to ozdobione licznymi grafikami i obrazami nawiązującymi do morza i jego historii. Centralnym miejscem jest potężny bar z kilunastoma kranami - piwa koncernowe ze świata, lokalne krafy oraz pompy z angielskimi klasykami. Bardzo przyjemny wybór, więc nie sposób się tam nudzić. To jeszcze jednak nie koniec zachwytów nad wnętrzem.

Otóż miejsce to było niegdyś kinem. I dużo z tego charakteru jeszcze pozostało. Szczególnie łatwo to dostrzec na wyodrębnionym piętrze, gdzie jesteśmy blisko pięknego sufitu ówczesnej sali kinowej. Tam jest nieco bardziej kameralnie, czerwono i niesamowicie klimatycznie. Jest tam też drugi bar. Na parterze kolejną niespodziankę odkrywamy dzięki potężnym dźwiękom gitar. Okazuje się, że na tyłach pubu znajduje się sala koncertowa, na której wprawiała się kapela o mocno rockowym charakterze.

W pubie dostępne były cztery piwa Imperiala - klasyczny i smaczny bitter Bryggherrens Bitter (serwowany z pompy), oldskulowa AIPA Skärgårds IPA, nieco nijaki oktoberfest Festbier i APA Action Pale Ale, które odpuściłem. Piwa dość średnie, ale klimat miejsca mocno to rekompensuje. 

Dla miłośników dobrego piwa miejsce i tak jest obowiązkowe w Karlskronie, bo i lokal ładny i browar na miejscu. Czy trzeba coś dodawać? Skål!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy