Przyszedł w listopadzie taki dzień, by uzupełnić listę odwiedzonych browarów i tym samym uszczuplić listę hańby. W towarzystwie Daniela wybrałem się do Krakowa. Wielokrotnie przechodziłem obok tego browaru i jakoś nie miałem okazji tam zajrzeć. Brak okazji wynikał częściowo z tego, że lata temu warzący klasyki browar restauracyjny średnio mnie interesował, a gdy klasyka wróciła na orbitę moich zainteresowań okazało się, że bohater tego wpisu cieszy się niezbyt dobrą opinią ludzi znających się na piwie. No ale Piwne Podróże to nie tylko rurki z kremem, to także odpowiedzialność. Przed Wami Stara Zajezdnia Kraków by DeSilva.