W ciągu ostatniego miesiąca byłem w górach cztery razy. Jak na mnie to sporo, choć niedosyt pozostaje. Nie dlatego, że jestem pieprzonym malkontentem. Najprościej rzecz ujmując zajebiście lubię spędzać czas na łażeniu w górę i w dół. Gdy jeszcze łączę to z piciem dobrego piwa, a jest tak prawie zawsze, to jest idealnie. Dziś zabieram was na jeden z ostatnich spacerów. Zimowe wejście na Klimczok w środku tygodnia. Z dobrym piwem oczywiście. To też jeden z przedsmaków Baltic Porter Day. Włóżcie raczki, naciągnijcie rękawiczki i w drogę.