Beer Cup 2018 - Podsumowanie

08:41

Jutro, 8. listopada 2018 roku odbędzie się finałowa bitwa Beer Cup. Bitwa ta kończy trzeci sezon zmagań piwowarów domowych, organizowanych przez Śląski Oddział PSPD i katowicki multitap Absurdalna. Na czym polega zabawa? Domowi piwowarzy przynoszą do knajpy swoje piwo uwarzone w określonym stylu, a zgromadzeni ludzie próbują go i wskazują na (dwa) najlepsze. To tyle. Proste i fajne. Za nami więc trzeci rok intensywnej integracji środowiska ludzi interesujących się lepszym piwem i promocji piwowarstwa domowego. Jaki był ten rok w Katowicach?


W Beer Cup AD 2018 wystartowało ostatecznie 38 browarów domowych (z rożnych przyczyn 2 nie mogły wystartować). W ich skład wchodzi 5 piwowarek domowych oraz 54 piwowarów. Na wszystkich bitwach oddano 2768 głosów, co oznacza że było nas tam około 1384 osób. Około, bowiem dopiero czwarta bitwa wprowadziła dość istotną zmianę, o której jeszcze napiszę. Największą liczbę ludzi zgromadziła ósma bitwa. Oddano na niej 242 głosy! To oznacza, że w zabawie wzięło udział 121 głosujących!
Typowy stolik bitewny, rzut taktyczny

Najbardziej dramatyczna była walka o pierwszy półfinał. Tylko dwa głosy sprawiły, że Michał Jureczek nie wszedł do półfinału. Jego Browar Biyreczek zajął trzecie miejsce w pierwszym ćwierćfinale zdobywając 34 głosy i tracąc dwa do miejsca drugiego. W korespondencyjnym pojedynku z tzw. "lucky looserem" z drugiego ćwierćfinału przegrał o 3 głosy. Wtedy to Łukasz Wróblewski zajął trzecie miejsce z 37 głosami i to Browar Bastion wszedł do półfinału jak piąty browar. Ta kwestia jeszcze powróci.

Nowości, nowości!

Największą innowacją trzeciej edycji było bez wątpienia właśnie wprowadzenie "dzikiej karty". Otóż już w drugiej edycji Beer Cup spotkał się ze sporym zainteresowaniem i organizatorzy (Absurdalna i PSPD) postanowili, że w pierwszych ośmiu eliminacyjnych bitwach startować będzie czterdzieści browarów domowych - po pięć na bitwę. W trzeciej edycji poszło to o krok dalej! Otóż czemu nie miałoby być po 5 browarów na każdym kolejnym etapie? Zawsze to większa konkurencja (i więcej darmowego picia)! Tym sposobem pojawia się "lucky looser". Zostaje nim browar domowy, który w swojej bitwie zajmuje trzecie miejsce i wygrywa korespondencyjny pojedynek na liczbę głosów z trzecim browarem innej bitwy (sąsiadującej, na zasadzie drabinki turniejowej). Przechodzi ten, który ma większą liczbę głosów.

Jeszcze nieskalane szkło

I tu pojawia się kwestia do rozważenia. Czy jest to aby na pewno sprawiedliwe? Uwagę na to zwraca Łukasz ze wspomnianego już browaru Bastion.

Testowana w tej edycji "dzika karta" dla najlepszego z dwóch trzecich miejsc nie jest do końca sprawiedliwa, gdyż piwowarowi pomagają czynniki losowe. Posłużmy się sytuacją, która przydarzyła się mnie w ćwierćfinale. Zająłem trzecie miejsce w swojej bitwie, na którą dzięki ładnej pogodzie przyszło sporo ludzi, o wiele więcej niż na sąsiedni półfinał. Mimo, że wygrałem z Michałem kilkoma głosami, to w ujęciu procentowym na jego piwo zagłosowało większa część gości tamtej bitwy. Stąd wg mnie dzika karta powinna przypadać osobie, która zgarnęła procentowo więcej głosów na danej bitwie.

Wydaje mi się, że brzmi to całkiem rozsądnie. Jeśli mamy dążyć do doskonałości, jeśli chodzi o sprawiedliwość i uczciwość, to jest to potrzebne rozwiązanie. No i banalne do wprowadzenia.

Patent stulecia - już nie trzeba wykonywać dziwnych akrobacji niosąc szkło do stolika

Drugą istotną zmianą w tej edycji jest dość ścisłe reglamentowanie kuponów do głosowania. Otóż do tej pory (powiedzmy do końca fazy grupowej) organizatorzy zakładali, że to zabawa i wierzyli w uczciwość głosujących i startujących.

Według mnie to wciąż największa bolączka tych bitew. Wielokrotnie można zauważyć "fankluby" przy okazji bitew i w większości przypadków te fankluby przyczyniają się do wygranej - dobrego piwa ale też gorszego... Przecież zależy nam na sprawiedliwej wygranej lepszego piwa, a nie na zasadzie "kto ma więcej znajomych". Prawda...? - mówi Piotr Góra z Browaru Dwie Twarze. Jeszcze inny piwowar dodaje, że może główna nagroda - możliwość uwarzenia swojego piwa w dużym browarze - to zbyt atrakcyjna nagroda, by pokusa zwycięstwa nie podsuwała mniej etycznych sposobów na wygraną.

Karta do głosowania z opisem stylu - wersja dla olbrzymów

Od drugiej fazy kartę do głosowania otrzymywała do ręki osoba biorąca próbki. To ważny krok, ale wciąż jest tu coś do poprawienia, ale wyrażę to głosem samych startujących w bitwach piwowarów. Po kolei jednak...

Trzecią, wspomnianą już zmianą, było wprowadzenie konieczności oddawania dwóch głosów. Wcześniej można było zaznaczyć jedną osobą lub dwie. Z różnych przyczyn jednak od 4. bitwy poprawny głos to taki, na którym zaznaczone są dwa głosy. I dobrze. I mniej wątpliwości, tym lepiej!

Dlaczego Beer Cup jest super, czemu warto startować i bywać?

Beer Cup to. Bardzo dobra inicjatywa aktywizująca sporo grup - piwowarów domowych, PSPD, klientów multitapów, wszystkich początkujących beergeeków. Korzystają na tym właściciele lokali, klienci i wizerunkowo także PSPD - mówi etatowy finalista Daniel Lempke.

Na plus zasługuje formuła bitew i całościowa atmosfera, która na nich panuje - mówi Łukasz Wróblewski - Po raz kolejny dostaliśmy świetne wydarzenie integrujący społeczność piwowarów, beergeeków i nowicjuszy. Na plus zasługuje także fakt, iż bitwy się zmieniają. Organizatorzy testują rozwiązania w boju.

Remik - wiadomo!

Do wielkich pozytywów należy obecność wielu osób z branży, możliwość przy okazji spotkania się ze znajomymi, duch rywalizacji. Plusem jest także szybki feedback, jeśli chodzi o ocenę piwa i to od dużej liczby osób. A na bitwach konkurencji można sobie już spokojnie siedzieć ze znajomymi i pogadać przez cały wieczór - mówi tegoroczny finalista, Michał Mutryn z browaru 41-103.

- Dla piwowarów zdecydowaną korzyścią jest możliwość sprawdzenia, jak radzą sobie inne osoby w piwowarstwie domowym, możliwość posłuchania tego, w jaki sposób piwo zostało zrobione i jak przygotowane do bitwy. Czasami można dowiedzieć się czegoś ciekawego, a czasami zaskoczyć czy nawet poradzić jak uniknąć błędów na przyszłość - mówi Piotr Góra.

Do kogo Prezes robi takie diacetylowe oczy?

Dla mnie bitwy były też motywacją do uwarzenia piw w stylach, po które wcześniej nie sięgałem - mówi Seweryn Pająk - i jak widać niesłusznie, bo Lichtenhainer oraz Dark Saison z ostatniej edycji bardzo mi zasmakowały. Plusem jest też wzrost rozpoznawalności mojego browaru domowego Kista Piwa, jednak sam sobie to psuję ponieważ ciężko mam z regularnym wrzucaniem postów oraz warzeniem domowym.

- Podobała mi się częsta zmiana lokacji z Absurdalnej na Białą Małpę - mówi Michał Jureczek aka Browar Biȳreczek - szczególnie przy dobrej pogodzie. Marzyłby mi się znów Dobry Zbeer, ale patrząc na frekwencję tam, to musiałaby być bitwa na sztosy. Może pomysł na nową formułę? 


Wojtek - czasem coś powie, czasem coś nagra, za rzadko!

- Impreza ogólnie spoko. Na plus to to, że w ogóle odbywają się Bitwy Piwowarów. Za to cześć i chwała dla Organizatorów - mówi Wojciech Sładek, tegoroczny finalista. Wtóruje mu kolega z zespołu (browar Dubbel Minded) - Daniel Śledzikowski - Duży plus dla ŚO PSPD za organizowanie lokalnych bitew na terenie naszego województwa! Zaletą są też ciekawe miejsca, w których bitwy są organizowane. Plus dla właścicieli knajp za dobre zaopatrzenie w różnorodne piwo!

Świetnie podsumowuje to Wojtek Trząski, znany i lubiany bloger zpiwem.pl:
Beer Cup to świetna okazja nie tylko do tego, żeby napić się piwa, ale też by integrować środowisko lokalnych piwowarów, wymienić się doświadczeniami (i butelkami domowych piw) i tworzyć lokalną społeczność. Dla nie-piwowarów zaś to fajna zabawa, gdzie można poczuć się jak piwny sędzia, wymieniać uwagi na temat próbek i finalnie zdecydować, kto uwarzył najlepsze piwo. I przekonać się, jak fajne rzeczy może zrobić amator na domowym sprzęcie.

Nad jakimi kwestiami warto się zastanowić?

(nie)typowi goście bitwy

Najważniejsza wydaje się być kwestia uczciwości dokonywanego wyboru. Tu anonimowy głos oddaję jednej z osób zaangażowanej w bitwy prawie od początku:

- Pewne zmiany są konieczne. Czemu? Na ostatnim finale sporo osób jeszcze nie dostało próbek, a miało już zaznaczone głosy. Wiadomo, znajomi. Musimy pamiętać jednak, że to nie konkurs sędziowski, tylko konsumencki i liczba znajomych ma znaczenie w takich konkursach. Tu już organizator powinien jak najbardziej postarać się o unikanie takich sytuacji. Ja nawet swoim znajomym, którzy licznie przychodzą na bitwę, mówię, że nie wiem, które piwo jest moje. Problem jest taki, że ewentualny nieuczciwy piwowar nawet nie musi próbować piwa - przecież pozna je po butelce i po kapslu. Moim zdaniem dobrym pomysłem byłoby dostarczanie kapsli przez organizatorów, aby każdy miał dokładnie takie same. Taka walka z wiatrakami prowadzi jednak do punktu krytycznego - kiedy to przestanie być zabawą. Innym pomysłem jest, by startujący piwowarzy  nie dostawali próbek i nie rozlewali piwa. Niech polewają je "losowe sierotki", a piwowarzy dostają duże darmowe piwo przy barze (albo na scenie na widoku) i obserwują zabawę, a konkursowego piwa próbują na koniec. To nie będzie duży wydatek dla knajpy - przecież nikt nie przesiedzi przy jednym półtorej godziny i drugie już zamówi, a zminimalizuje możliwość sugerowania wyboru zgromadzonym znajomym.


(nie)typowa deska próbek (bo niepełna)

- W bitwach chciałbym zobaczyć więcej stylów - mówi Łukasz Wróblewski - które pozwalają na autorskie podejście do piwa. Część bitew pokazała, iż zrobienie piwa stylowego i bez wad nie jest wystarczające do dobrego wyniku. Za przykład niech posłuży półfinał z Belgian Golden Strong Ale. Z tego co kojarzę to bitwę wygrało piwo najmniej w stylu. To prowadzi do tego, iż piwowar staje przed dylematem czy zrobić piwo dobre i w stylu czy też dobre i takie, które podejdzie publiczności (niech żyje diacetyl!). Dlatego chciałbym by piwowar z góry musiał wykazać się inwencją przy planowaniu piwa. Dotychczas taka rolę pełniły piwa z dodatkami czy też bezstylowce tj. np piwo świąteczne. Świetnie w tej edycji sprawdziły się ćwierćfinały, gdzie każdy styl wymagał autorskiego podejścia. Niech będzie tego wincyj!

- Na plus z ostatniej edycji były style których nie trzeba było warzyć z półrocznym wyprzedzeniem - dorzuca Seweryn Pająk - można było spokojnie zabrać się za warzenie po awansie.


(nie)typowi piwowarzy i piwowarka (nawet się wszyscy w kadrze nie mieszczą)

- Jeżeli chodzi o samą formułę -
mówi Piotr Góra - to osobiście wprowadziłbym coś, co można spotkać na bitwach w innych regionach - mianowicie sędziów piwnych od etapu półfinałów. I nie chodzi tu o sprawdzanie piw pod kątem BJCP czy innych, ale o generalnej opinii czy piwo jest wadliwe, czy jest stylowe i czy nie przesadzono z dodatkami itp. Myślę, że byłaby to ciekawostka nie tylko dla piwowarów, ale też dla osób uczestniczących w bitwach. Opinia sędziów miałaby wpływ na wynik końcowy, można by np. liczyć 1 głos sędziego jako 10 głosów zwykłych. Pomysł jest istotnie ciekawy i wart rozważenia, szczególnie tam, gdzie tę stylowość można łatwo - będąc sędzią - zweryfikować. Można też - co sugerował poprzedni, anonimowy głos - przed ogłoszeniem wyników konkursu, omówić piwo pod kątem stylowości, czy nawet przyznać dodatkowe punkty sędziowskie za to. Albo wprowadzić jakąś dodatkową mini-nagrodę za to. Choć akurat bitewne warunki nie sprzyjają profesjonalnemu sędziowaniu.

Daniel Śledzikowski porusza jeszcze jeden temat - witryny internetowej Beer Cup - Sensownym wydaje się albo całkowicie usunąć ją z sieci albo regularnie dokonywać wpisów. Na ten moment uzupełnianie tabeli zatrzymało się na ćwierćfinałach, a z informacji w niej zawartych można wywnioskować, że praca na stronie zatrzymała się po dniu 5 kwietnia, kiedy wyłonieni zostali Brogar i Browar Nuta, którzy są wpisani jako ostatni. Wiem, że strona FB jest aktualizowana jednak po wpisaniu frazy "beercup/beer cup" w przeglądarce jest to druga pozycja więc myślę, że warto o to zadbać. Z jednej strony ciekawa grafika, regulamin i... tyle. Odnośnik do relacji z bitew też trochę leży bo jest przekierowanie na blogi. Niby spoko ale lepiej by to wyglądało, jakby były odnośniki do Waszych blogów z linkiem do konkretnej bitwy, bo tak to trzeba się przedzierać przez poszczególne wpisy. Strona ma dosyć duży potencjał, który w mojej opinii jest nie wykorzystany.


(nie)typowe degustacje spod stołu, wszyscy są zawsze poczęstowani - elitarnie i egalitarnie jednocześnie!

Ciekawy pomysł ma Marek Brekler, popularny Prezes Katowickiego Projektu Piwnego, regularnie uczestniczący w bitwach.
Trza by Beer Cup połączyć z promocją śląskich browarów. Na przykład robimy event Beer Cup & Friends - jest bitwa i ze trzy browary przy tym organizują mały piknik kajś w plenerze. Jest to w sumie szansa na jakieś pieniądze od sponsorów. Niestety ograniczeniem jest ten plener, bo na wakacje Beer Cup ma zwyczajowo przerwę, a poza wakacjami te plenery są mocno uzależnione od pogody.

Generalnie po trzech latach zabawy i rywalizacji możemy podsumować, że jest dobrze! Beer Cup nam ładnie urósł i zbudował niezłą markę. Teraz należy ją utrzymać i pracować nad wskazanymi problemami. Ja mam nadzieję, że kolejna edycja zachęci jeszcze większą liczbę piwowarów domowych do udziału! 

Zobacz także

5 komentarze

  1. O, dzięki Łukasz. Ale jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukasz ma rację, tym razem padło na niego i Ciebie ;)

      Usuń
  2. Otwarcie powiem: Jeśli kolejne edycje będą miały miejsce bardzo solidnie się zastanowię czy brać w nich udział. Największą bolączką w sumie niezależną od organizatorów, jest nieuczciwość głosujących i samych startujących. Rozumiem zapraszanie znajomych na wydarzenie, ale sugerowanie im w trakcie bitwy, która próbka jest ich, albo organizacja przedbitewnych degustacji, żeby nakierować swoich znajomych jest, no niestety słabe. Nie mówię tego, bo czuję się urażony,czy skrzywdzony. Jest mi po prostu szkoda ludzi, którzy się starają, są uczciwi i tak naprawdę to oni często powinni dostać szansę.Wygrana po trupach nie jest najbardziej chlubnym zwycięstwem.

    Czy jest jakieś rozwiązanie?
    Niech piwowarzy leją próbki na zapleczu, obsługa rozdaje wraz z kuponami, a startujący niech wchodzą na sali po oddaniu ostatniego głosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, w 100% się zgadzam. Ludzie chyba nie umieją się bawić. Słabe jest to, że wygrywały albo przechodziły dalej piwa niestylowe lub ewidentnie zakażone. Śmiem wątpić, że ludziom obiektywnie takie zepsute piwo smakowało...
      W niektórych miastach podczas organizowanych bitew jest jawne jakiego piwowara jest dane piwo i tam jakoś ludzie bardziej zachowują się fair.
      Nie potrafię zrozumieć osób, które zabierają masę znajomych na bitwy i mówią im żeby głosowali konkretnie na ich piwo. Osobiście nie miałbym żadnej satysfakcji z takiej wygranej :/

      Usuń
    2. Finał pokazał, że się da :) Dzięki za Wasze głosy w tej sprawie.
      Od startujących zależy, jak będzie to wyglądało w przyszłości! Walczcie o to, ja też będę, jako skryba i dziennikarz;)
      Ps. Daniel - jak się bawiłeś na zapleczu w kanciapie? Chciałbyś tak siedzieć na bitwach eliminacyjnych? Pytam serio, bo to w sumie ważne.

      Usuń

Obserwatorzy