Wielka Sowa

18:52

Nie wiem, jak to się stało, że o browarze Wielka Sowa nie napisałem tuż po feriach zimowych. Nieobrobione zdjęcia znalazłem w lipcu i wtedy zdałem sobie sprawę, ze swojego zaniedbania. Jest to tym bardziej dziwne, że (1) to fantastyczne miejsce, (2) pojechałem odwiedzić piwowara, którego - może i słabo - ale znam od dawna, (3) poranna droga do browaru zmroziła mi krew w żyłach, a i (4) piwa zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Zapraszam do Bielawy!

Nigdy nie byłem na bakier z geografią, ale pewnie do dziś nie wiedziałbym, gdzie jest Bielawa (i że w ogóle jest), gdyby nie brow... a nie, zaskoczę Was (choć na pewno nie wszystkich) - gdyby nie Andrzej Sapkowski. Przecież głównym bohaterem Trylogii Husyckiej jest Reynevan z Bielawy. To właśnie dzięki powieściom historyczno-fantastycznym poznawałem mroczne okolice Dolnego Śląska i jego dokładną topografię. Jednakowoż nie na tyle, by jechać do Bielawy właściwą drogą. Otóż google maps sprawnie wskazał najkrótszą drogę z Głuszycy do Bielawy i nawet nie przyszło mi do głowy "handlować" z tym. Przypominam - był to styczeń i choć w Jaworznie śniegu było jak na lekarstwo, to Góry Sowie i Góry Kamienne były zasypane sporą warstwą świeżego śniegu. Tym samy droga ciągnąca się z Walimia przez Przełęcz Walimską (755 m. n.p.m.) od pewnego momentu była kompletnie zasypana. Jechałem więc z duszą na ramieniu, sercem w przełyku i ściśniętym żołądkiem przez kilkucentymetrową warstwę śniegu. Każde zbyt mocne naciśnięcie hamulca mogło spowodować chwilowe zablokowanie kół i poślizg. Najpierw w górę, a następnie równie stromo w dół. Na szczęście byłem jedynym śmiałkiem na tym odcinku. Do Bielawy dojechałem mokrutki ze stresu. Uff. 


Bielawa to niespełna 30 tysięczne miasto, o którym pierwsze wzmianki datowane są na koniec XIII wieku. Położone są na Przedgórzu Sudeckim, a tuż za miastem zaczyna się wznosić masyw Gór Sowich. Na przestrzeni wieków tereny te należały do Czech, Austrii i Prus, a dopiero od 1945 roku do Polski. Kiedyś miasto napędzane było przez przemysł tkacki, ale i ten upadł tam u progu XXI wieku. Chciałbym Wam coś powiedzieć o samym mieście, ale w browarze zabawiłem zbyt długo i nie miałem czasu na nic więcej.


W browarze czekał na mnie Maciek Smolicki, doświadczony piwowar. Poznaliśmy się wiele lat temu, jego brat jest szwagrem mojego kumpla - Słonia, wychyliliśmy kilka piw w kultowej dla mnie Piwiarni Żywieckiej. Wtedy Maciek jeszcze nie był piwowarem zawodowym, a jedynie z wykształcenia (na Akademii Rolniczej). Swoją przygodę zaczął w 2010 w Browarze Konstancin, potem odpalał Browar Prost we Wrocławiu, a następnie ten w Bielawie.


Browar powstał w 2017 roku, a pierwsze piwo uwarzono 11. października. Wtedy funkcjonował pod nazwą Bielawska Wytwórnia Napojów, bowiem przedsiębiorstwo zajmuje się nie tylko produkcją piwa. Niemniej jednak rebranding szczęśliwie nastąpił szybko i dziś znamy już Browar Wielka Sowa, czym nawiązuje oczywiście do masywu Gór Sowich, które leżą w obrębie granic miasta, a także do Wielkiej Sowy - najwyższego szczytu. Co ciekawe Hania (2,5 lat), gdy z tylko zobaczyła etykietę na butelce, od razu powiedziała swoim słodkim głosikiem: "Byłam tam". Bo rzeczywiście dzień wcześniej byliśmy na Wielkiej Sowie.


Bielawska Wytwórnia Napojów powstała w północnej części miasta, w przemysłowej dzielnicy. Mieści się w zabudowaniach nieistniejącej formy tekstylnej Bieltex. To niezbyt urokliwe hale, które czasy świetności - o ile kiedyś takowe były - mają za sobą. W środku jest już zupełnie inaczej. Browar jest duży jak na standardy rzemieślnicze. Sprzęt warzelny składa się aż z dwóch kadzi zaciernych (30 i 35 hl) i jest pięcionaczyniowa. Warki można robić na zakładkę i to właściwie jedna za drugą. Fermentory to 7 zbiorników po 100 hl, a tanki leżakowe to 19 poziomych tanków o takiej samej pojemności. Dużo! Najbardziej podoba mi się jednak atmosfera, luźna i przyjacielska. Spróbowałem bardzo wielu piw i byłem pod wielkim wrażeniem świeżych smaków.


Browar produkuje dwie główne linie piw - klasyka z kolorowymi ale zachowawczymi etykietami oraz nowa fala, która swoimi nazwami nawiązuje do firmy matki (El-Mont) z branży elektrycznej (np. Rezystor, Faza, Przepięcie i Amper). Z browaru wyjechałem z bardzo pokaźnym zestawem! Poza tym wielokrotnie spotykałem piwa w sklepach i lokalach (np. w schroniskach). Co ciekawe największe wrażenie zrobiły na mnie Marcowe - mistrzostwo w tym gatunku, Pils (warzony dekokcyjnie), Bezalkoholowe, Ciemne i Miodowe. Porter to oczywiście absolutna klasyka, piękne piwo! Poza tym jak najbardziej polecam milk stouta. Niesamowicie zbalansowany i pyszny! Ciekawostką jest Młody Buk, czyli ciemny kwas chlebowy. Pyszka!

Browar warzy dużo dobrego piwa, a to jest szeroko dostępne na Dolnym Śląsku. Nie ma go u Was? Wokół (szerokiego) komina sprzedaje się wystarczająco dobrze. Browar celuje w miłośników klasyki, a i piwowar jest fanem takich właśnie piw. Mi to pasuje, bo wciąż za mało jest jakościowych browarów idących w tę stronę. 

Dzięki wielkie za gościnę Maćku! Mam nadzieję, że do jak najszybszego zobaczenia u Ciebie lub w Twoich rodzinnych stronach!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy