Browar Okocim

08:00

Zapraszam na wycieczkę, która była rezultatem rozpoczęcia prac nad Wielkim Przeglądem Porterów (klik!). Otóż w pewne popołudnie zadzwonił do mnie sympatyczny człowiek, przedstawił się jako Adam Surmacz i zaprosił na wycieczkę do Browaru Okocim. Dość szybko ustaliliśmy wspólny termin i w pewien zimowy poranek, o bezbożnej godzinie, gdy wszyscy normalni beergeecy słodko śpią lub dopiero się kładą, ja wchodziłem na pokład autobusu do Krakowa. Jakie to szczęście, że odjeżdżają z mojego osiedla, bo jeszcze jednej przesiadki mógłbym nie wytrzymać. Przesiadka na pociąg w grodzie Kraka była szybka, podobnie jak dojazd do Brzeska, w którym to znajduje się Browar Okocim.


To jeden z najciekawszych dużych browarów. We wpisie poznacie jego historię i teraźniejszość, a przede wszystkim zobaczycie masę fajnych, klimatycznych zdjęć.


Adam odebrał mnie z dworca Brzesko-Okocim. Dość świeżo odnowiona, nowoczesna bryła robi przyjemne wrażenie. Samo Brzesko niekoniecznie. Adam jest jednym z piwowarów browaru, wywodzi się z tyskiej szkoły piwowarstwa. Możecie zobaczyć go w telewizyjnych reklamach, bo pojawiają się w nich piwowarzy we własnych osobach. Przejechaliśmy przez miasto w stronę browaru i zanim udaliśmy się na zwiedzanie, pojechaliśmy jeszcze do wsi Okocim, by zapoznać się z dziedzictwem założyciela browaru. Pisanie o historii browaru bez poświęcenia sporej części uwagi jego osobie mija się z celem. Jest to bowiem kawałek historii piwowarstwa.


Browar Okocim powstał w 1845 roku i został założony przez Józefa Neumanna i Jana Ewangelistę Goetza. Ten pierwszy, kupiec wiedeński i właściciel ziemski, był głównym inwestorem, a ten drugi - pomimo młodego wieku - doświadczonym piwowarem. Choć tylko odpowiedział na ogłoszenie o pracy przy zakładaniu browaru, to właśnie dzięki niemu i jego wizji mówimy dziś o Browarze Okocim. Stało się to także dlatego, że Naumann umiera już w 1852, a Goetz odkupuje jego część browaru. Skąd miał na to pieniążki, zapytacie? 


Jan Ewangelista Goetz urodził się w Langenenslingen w 1815 roku, w Badenii-Wirtembergii (wtedy było to Królestwo Wirtembergii później anektowane przez Prusy). Był synem browarnika i jeszcze przed ukończeniem 18 roku życia pracował w browarze ojca jako czeladnik. Doświadczenie piwowarskie zdobywał także jako szeregowy czeladnik w browarze swojego kuzyna, a następnie odbył tzw. wędrówkę pracowniczą, co było obowiązkiem w cechu czeladników. Pieszo przemierzał południowe Niemcy, Szwajcarię i Austrię zdobywając doświadczenie w browarach.


Bardzo ważnym epizodem w jego wędrówce była praca jako pomocnik piwowara w browarze nikogo innego tylko Antona Drehera pod Wiedniem, także kuzyna. Mimo braku specjalnych przywilejów Jan szybko awansował i w końcu został zastępcą właściciela. To właśnie Goetz był odpowiedzialny za wprowadzenie nowoczesnych metod związanych z dolną fermentacją. Anton Dreher dziś jest słynny z uwagi na ważne zasługi w tworzeniu jasnego lagera i uznawany za twórcę stylu lager wiedeński. Będąc jeszcze przed trzydziestką i mając trochę gotówki Goetz przyjeżdża do Okocimia, gdzie w 23 lutego 1846 roku powstaje pierwsza warka piwa. 


Losy browaru były burzliwe już od samego początku. W 1846 roku przez tereny Małopolski przetoczyło się powstanie krakowskie. Goetz uniknął śmierci dzięki wsparciu ludności Okocimia i przyjaciół. Jego działalność szybko zdobyła uznanie wśród ludu. Był filantropem i społecznikiem. Ufundował trzy szkoły w Okocimiu, wyprosił ustanowienie parafii w Okocimiu i ufundował z tej okazji plebanię, a następnie kościół, w którym jest pochowany (na zdjęciach wyżej, zresztą świetny punkt widokowy), założył bibliotekę, salę teatralną (dziś jest tam knajpa, w której jemy obiad) i straż ogniową. Był przemysłowcem-wizjonerem, który bardzo dbał o swoich pracowników. W 1881 r. otrzymał od cesarza Franciszka I tytuł szlachecki z predykatem "von Okocim", ale sam nazywał siebie Goetz-Okocimski i bardzo identyfikował z Polską.


Syn Jana Ewangelisty Goetza - Jan Albin - z powodzeniem kontynuował dzieło ojca. Okocim na początku XX wieku był szóstym co do wielkości browarem Austro-Węgier (na 1600 browarów). Posiadał takie wydziały jak: warzelnia, słodownia, młyn, kotłownia, umywalnia beczek, skład jęczmienia, suszarnia młóta, magazyn chmielu, piwnice fermentacyjne i leżakowe, flaszkownia (butelkownia), bednarnia, ślusarnia, smolarnia i budynek administracyjny. Nie ma co się dziwić, że i dziś browar naturalnie zajmuje spory obszar. Co ciekawe Jan Albin został też właścicielem Browaru Lubicz (wtedy nazwa była niezbyt medialna -  Browar Krakowski i Fabryka Przetworów Słodowych J. Götza i Krakowskie Zakłady Piwowarsko-Słodownicze w Krakowie). Dalsza historia Browaru Okocim jest łatwa do przewidzenia - najpierw II wojna i przejęcie browaru przez germańskiego okupanta, potem nacjonalizacja browaru przez PRL (Okocimskie Zakłady Piwowarskie), a w nowej politycznej rzeczywistości ustanowienie jednoosobowej spółki skarbu państwa, a następnie wejście na giełdę. W 1996 roku głównym akcjonariuszem został Carlsberg, który (bez wnikania w szczegółowe rozwiązania własnościowe) jest właścicielem browaru.


Tego wszystkiego dowiaduję się od Adama w czasie zwiedzania budynku i pomieszczeń należących do Stowarzyszenia Miłośników Browaru Okocim znajdującego się na terenie browaru. Adam wie o browarze prawie wszystko i cierpliwie odpowiada na moje pytania. W muzeum wrażenie na mnie robią szczególnie historyczne szkła i ceramika.
 

Okocim to duży zakład produkcyjny, w którym bezpieczeństwo jest niezwykle istotne. Przez całą kilkugodzinną wycieczkę mamy na sobie kamizelki i poruszamy się jedynie wyznaczonymi do tego celu ciągami pieszymi. Znak na wejściu informuje, ile dni minęło od ostatniego wypadku. Wtedy było to 9, więc - choć czasu minęło sporo - rekord do dziś nie został pobity. Wynosi bowiem 758 dni. Kolejne kroi kierujemy do jednego z najstarszych budynków - warzelni. Jego dolna cześć robiłaby jeszcze lepsze wrażenie, gdyby nie została zeszpecona przez nadbudówkę rodem z socjalizmu.


Wnętrze jest piękne, płytki, błyszczące posadzki i ściany, kolumny i dużo przestrzeni. Znajdują się w niej dwie warzelnie - jedna ma wybicie 600 hektolitrów, druga 700 hl. To w sumie pięć potężnych stalowych, nowoczesnych kadzi. W zależności od potrzeb i rodzaju piwa są w stanie wybić po 10 warek piwa na dobę. Warzenia to już właściwie wielka sterownia, nie ma tu wrzucania słodów z worków itd. Cały proces jest zautomatyzowany i zoptymalizowany. Na szczęście budynek warzelni zachował nieco piwnego romantyzmu.


Stamtąd idziemy na leżakownię. To jedna z nowszych części browaru, obecnie używane tankofermentory pojawiły się w Okocimiu już w XXI wieku. Jest ich w sumie 35, pojemność części to 5500 hektolitrów, a części tylko 5050 hl. Na leżakowni zdjęć nie robię, ale za to próbuję porterka prosto z tanka... Mmm...


Zdecydowanie warto wjechać na budynek słodowni, która powstała na początku XX wieku. To najwyższy budynek browaru i całego Brzeska. Na górę wjeżdża się klimatyczną klatkową windą. Stąd najlepiej widać ogrom browaru, którego nie sposób doświadczyć spacerując między historycznymi budynkami. Z jednej strony brama z najstarszą częścią, z drugiej nowoczesna magazynowa hala z kilkoma liniami rozlewniczymi. W pełni załadowane palety wydają się z góry mikre.


Warto nadmienić przy okazji, że to właśnie w Okocimiu powstało pierwsze polskie piwo w puszce. W 1991 roku otwarta została pierwsza w naszym kraju linia do rozlewania piwa do puszek aluminiowych. To dzięki firmie Legpol. Do czasu powstania w 1994 roku fabryki puszek Canpack w Brzesku, te były sprowadzane z Austrii.


Pamiętam, gdy moim ulubionym piwem był Okocim Mocny, bo był mocny i trzepał, a przy tym miał jakiś smak. To było w czasach, gdy na etykietach i puszkach znajdował się kozioł. On też był symbolem browaru przed długi czas. Adam wyjaśnił mi jednak, że nie było go tam od początku. Wprowadzili go dopiero Niemcy, gdy w czasie II wojny przejęli browar. Jako symbol wywodzący się z ideologii nazizmu został wyrugowany z identyfikacji wizualnej Okocimia.

Na koniec wycieczki Adam zabrał mnie na kolejny punkt widokowy - Górę Bocheniec, a zanim odwiózł na dworzec, obdarował mnie skrzynką porteru. Dość osobliwie czułem się wracając pociągiem do Jaworzna z kratą piwa pod nogami.

Polecam Browar Okocim i Stowarzyszenie Miłośników Browaru Okocim (klik!). Miejsce jest zdecydowanie warte wycieczki!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy