Smugglers - tradycyjne ale

11:59

Vintage ale, stare ale, tradycyjne ale... Wiele nazw na określenie stylu piwnego, którego nie da się zbyt łatwo scharakteryzować. Do tej pory nie było mi dane spróbować ani jednego tradycyjnego ale. Po powrocie z żywieckiego festiwalu nastąpiło moje kolejne piwne rozdziewiczenie. Wszystko za sprawą zakupionego tam i przytachanego do domu Smugglers Vintage Ale z kornwalijskiego browaru St. Austell.


Czym jest tradycyjne ale i jak smakuje Smugglers? Zapraszam do czytania!

Vintage ale to dosyć ogólna nazwa na grupę stylów piwnych, które nadają się do długiego leżakowania w mrokach piwnic międzywojennych kamienic czy socrealistycznych bloków z wielkiej płyty. Piwo, które ma być tak długo przechowywane musi cechować się albo dużą zawartością alkoholu albo solidnym nachmieleniem. Może też zawierać żywe drożdże, aby mogło sobie refermentować w butelce, co także chroni je przed zepsuciem. Takim piwem jest właśnie Smugglers, czyli Szmugler, Przemytnik (na południu zwany też Mrówką). Poza tym, że jest to piwo kondycjonowane w butelce, należy do stylu nazywanego Old Ale (stary/tradycyjny) - są to typowe dla Anglii sprzed rewolucji przemysłowej piwa, które przechowywane były w drewnianych kadziach, w których czaiły się resztkowe drożdże nadające piwu cierpkie posmaki. Tradycyjne ale były i są stosowane jako piwny koncentrat i mieszane z innymi piwami, w celu uzyskania nowej jakości. Z informacji na kontretykiecie wynika, że Smugglers to unikalne połączenie ciemnego ale i postarzanego w dębowych beczkach barley wine (to styl piwny, który można przetłumaczyć jako wino jęczmienne - o tym więcej innym razem). Istotne jest, że piwo leżakuje sobie w beczkach po whisky - brzmi ciekawie prawda?

Delikatne pssssst...


Biała butelka, to nie jest coś, co Tomasze lubią najbardziej, wszak piwo miało być jak najlepiej chronione przed utlenieniem, a biała butelka to wręcz zaproszenie: "puć tu słońce, przeleź przez białe szkło i popsuj to, co w środku". Na szczęście piwo nie miało smaku popsutego, a białe szkoło zrekompensowała mi fajna etykieta, na której chyba są przemytnicy w biedaszybie.

Piwo wygląda pysznie. Mahoniowy kolor prześwietlają ciemnomiedziane refleksy. Zwieńczone jest jasnobeżową pianką, która niestety dosyć szybko znika. Piwo jest bardzo klarowne (dla mnie to zaskoczenie) i wysycone - widać gołym okiem i bardzo czuć na szczypiącym języku. Zapach na początku słaby intensyfikuje się w trakcie ogrzewania - są tu delikatne owoce, toffi i wanilia. W połączeniu ze smakiem whisky oraz lekką prażonością opartymi na solidnej słodowości i pozostającej goryczy daje to ciekawą mieszankę temu pełnemu w smaku piwie. Wielkim plusem jest to, że smaki whisky nie są tu bardzo mocne, lecz mimo to doskonale wyczuwalne, podobnie jak pasująca tu wanilia. 

Piwo jest tak dobre, że musiałem je wyrywać Katarzynie, która piwa raczej nie lubi (ale to się zmienia). Ma bardzo ciekawy, przywodzący momentami na myśl wino, smak. Jest przy tym bardzo lekkie, nie mulące, niewypełniające. 

Jest to piwo, które jest bardzo dobre i chętnie do niego wrócę.

Informacje techniczne:
Butelka: 0,5 litra
Zawartość alkoholu: 6,0%
Ekstrakt/PLATO: nevím :-(
IBU: nevím :-(
Producent: St. Austell Brewery
Data ważności: 19.07.2014 r.

Zobacz także

5 komentarze

  1. Może bez przesady z tym wyrywaniem;P ale fakt smakowało mi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Belgii są słynne mieszalnie lambików, jak widać Angole też potrafią nieźle mieszać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o mieszaniu lambików już niedługo!
      chętnie bym się do takiej mieszalni wybrał!

      Usuń
  3. Aha, bardzo podoba mi się etykieta!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy