Brovarnia

15:48

W sercu Gdańska działają dziś cztery browary. Najstarszym z nich jest Brovarnia. Restauracja zlokalizowana w pięciogwiazdkowym Hotelu Gdańsk. To gdańska marina, nieopodal zrewitalizowanych Wyspy Spichrzów i Ołowianki. Bardzo prestiżowe, także dzięki temu hotelowi, miejsce. Zapraszam na wizytę nad Motławą i spotkanie z piwowarami browaru.


- Marian, tu jest jakby luksusowo - mógłbym usłyszeć o lokalizacji Brovarni, ale nie usłyszałem. Nie jestem Marianem. W okolicy widać jednak pieniądze i nastawienie na turystów posiadających je. W miejsce starych kamienic i zdegradowanych magazynów wyrastają kolejne apartamenty, hotele i restauracje. To nie był mój pierwszy raz w browarze, byłem w nim pięć lat wcześniej i okolica zmieniła się potężnie - znajdująca się vis-a-vis Wyspa Spichrzów jest nie do poznania. 


Hotel i browar powstały w datowanym na XVII wiek spichlerzu. Do niego została dobudowana nowoczesna, ale dobrze dopasowana część. Wejście do restauracji i browaru umieszczone jest centralnie na froncie zabytkowego budynku, pomiędzy parasolami ciągnącymi się wzdłuż tarasu. Na przeszklonych drzwiach zachęcająco witają naklejone symbole zdobytych medali KPR, wszystkie trzy z 2019 roku. Podobnie są wyeksponowane w środku, fajnie że zwraca się uwagę na branżowe nagrody. 


Wnętrze jest eleganckie i urządzone ze smakiem. Biel ścian i jasne stoły dobrze komponują się z ciemniejszym drewnem. Subtelne oświetlenie dobrze pasuje do umieszczonej za barem miedzianej warzelni Kaspara Schultza (10 hl). Pierwszym piwowarem, który mieszał w tych garach był Michał Grossman, obecnie za piwa odpowiadają Bartek Nowak, którego chyba nie muszę przedstawiać (a jeśli nie znacie, to wejdźcie na jego bloga - Małe Piwko), oraz Emil Bugała. To oni mi wszystko pokazują i rozpijają, na co ja ochoczo przystaję. Na spotkanie umówiłem się jeszcze z Typem z Piwolucji, czyli Łukaszem i jego - już dziś narzeczoną - Martą.


Sam browar to prawdziwy mikrus. Wszystko upchnięte jest na kilkudziesięciu metrach. To 3 otwarte kadzie fermentacyjne i 9 tanków leżakowych (ok. 20 hl). Tu nie ma miejsca na nic więcej. No może poza ręcznym rozlewem do butelek. Po pandemicznych kłopotach dostępne są trzy piwa - pils, pszeniczne oraz polskie ale. Do formy na leżaku dochodzi polskie NEIPA, czy połączenie drożdży newenglandowych oraz polskich chmieli. Udaje mi się spróbować wszystkiego. 


No i totalnie rozwaliło mnie ostatnie wspomniane piwo. Sunset Ale Polish NEIPA było jeszcze kilka dni przed premierą, ale wyrwało mnie z sandałów. Totalnie słodki profil polskiego chmielu (Zula i Izabela od Polish Hops) daje tu gruszki, morele, mango i soczystą brzoskwinię. Piwo jest pełne, soczkowe, ale też fajnie skontrowane delikatną goryczką. Super rześki i perfekcyjne trafione na kulminację lata. Coś pięknego. 


Pozostałe piwa były z kranu i dobrze, że piłem je wcześniej, bo by mi nie smakowały po tej uczcie. Pils Złoto Brovarni jest klasyczny w każdym calu. Wyraźnie słodowy, z dobrą pełnią i świetną goryczką. Do chlania litrami. Równie smaczne jest Pszeniczne, balansując między słodyczą i fenolami robi to dobrze skłaniając się ku wytrawnej stronie. Jedynie po Polskim Ale widać ząb czasu, ale szczęśliwie nie muszę się na nim skupiać mając inne świetne piwa do wyboru.


Zanim przejdę do zakończenia jeszcze uwaga co do cen. Pamiętam, że pięć lat wcześniej wydawały mi się nawet nie tyle duże, co bardzo duże. Nie pamiętam ich dokładnie, może nawet się nie zmieniły. Zmieniły się natomiast ceny piwa w ogóle. Teraz piwo w Brovarni nie kosztuje wcale więcej niż zwykłe eurolagery w okolicznych knajpach. Mając do wyboru piwo rzemieślnicze nawet w wyższej cenie, nie wahałbym się. W Brovarni dostajemy bardzo smaczne piwo. Gorąco polecam miejsce. A jak uda Wam się spotkać któregoś z chłopaków, to będziecie podwójnymi zwycięzcami.


Dzięki za gościnę i spotkanie! Żeby nie było nudno zgarnęliśmy jeszcze Łukasza Milę z Piwnicy Rajców, przy okazji wychylając kufelek, i udaliśmy się do kolejnego browaru. Najważniejsze było jednak po drodze. W Barze Kapsel straciłem swoje Specjalowe dziewictwo. To był mój pierwszy raz z Czarną Szmatą i w takiej formie piwo zupełnie nie pasuje do swojego przezwiska. 

Inglorious Basterds

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy