Portery Suplement II

00:38

Permanentny brak czasu nie oznacza rezygnacji z kontynuowania mojej porterowej krucjaty. Przed wami drugi suplement do Wielkiego Przeglądu Porterów. Następne dwadzieścia piw! Prawda jednak jest taka, że kolejne dwadzieścia piw - do trzeciego suplementu - jest już w domu, więc to kwestia wypicia i opisania. Przygotowanie takiego wpisu zabiera więcej czasu, niż mogłoby się wydawać. No ale najważniejszy jest system - systematyczne ocenianie piw (z opisami) na UT, wklepywanie ich do excela wraz ze wszystkimi istotnymi informacjami (alko, blg, beczka/brak, dodatki, ocena) oraz porządkowanie zdjęć na bieżąco. Później już tylko z górki - obrobienie zdjęć, skopiowanie opisów i sformatowanie ich pod bloga z bełkotliwego opisu na UT, podsumowanie, dopisanie nowych piw do tabeli całościowej w wielkim przeglądzie, dorobienie tam linków odnoszących do poszczególnych wpisów (co dotyczy porterów z suplementów). Uff! 


Wśród opisanych dwudziestu piw jest 12 określonych przez producentów jako imperialne portery bałtyckie oraz 8 opisanych jako portery bałtyckie (no ale jeden z nich ma 10% alkoholu przy 24° Blg, więc zaznaczam to jedynie z kronikarskiego obowiązku). Dziesięć porterów (no właściwie 9,5 - bo problematyczne jest pół-estońskie piwo Pinty - jest kupażem dwóch piw, z których jedno było BA) leżakowało w beczkach - zdecydowanie dominuje bourbon (5), w mniejszości whisky (2 - w tym jedno peated), rioja (1) i kirschwasser (1). Pięć piw to kooperacje - jedna wewnątrzkrajowa i cztery zagraniczne (dwie Brokreacji /Grecja/ oraz dwie Pinty /Estonia i Dania/).


Baltic Pride to potężne kooperacyjne piwo Pinty i estońskiej Põhjali. Co ciekawe to blend klasycznego porteru dolnej fermentacji oraz znanego i lubianego porteru Öö (górna fermentacja, leżakowane w beczkach po bourbonie Heaven Hill). Piwo ma 12,5% alkoholu! Jest totalnie czarne i ma oleistą konsystencję. Ładna ciemna piana niestety dość szybko opada. W aromacie dominują kakao, gorzka czekolada i bardzo przyjemna słodowość kojarząca się z ciemnymi owocami. Bałtycka Duma jest zaskakująco wytrawna. Nie zaskakuje cień szlachetnego alkoholu w posmaku, a piwo istotnie rozgrzewa wnętrze. Nie do końca poukładane jeszcze, ale i tak przyjemne to piwo. Moja ocena: 3,7/5


Oto raczej mało znany przedstawiciel porterów. 26° Imperial Baltic Porter z suską sechlońską z browaru Brofaktura z Siedlec. Gęstość początkowa brzeczki to oczywiście 26 stopni, a zawartość alkoholu zaledwie 8,8%. Słodziak? Już od samego początku aromat wypełniony jest dymioną śliwką. Nie ma wątpliwości, że to dodatek znanej i lubianej śliwki z Małopolski. W smaku się to tylko uwypukla, delikatne wędzenie, świetna śliweczka. Ciało jest nie tyle pełne - choć oczywiście też jest - co mega puszyste, a piwo słodkawe. Troszkę słodowo, a trochę śliwkowo. Na szczęście bez przesady. Poza śliwkę jest tu duuużo śliwkowej czekolady, śliwki w czekoladzie czy mlecznej czekolady w ogóle. Piwo jest fajnie zbalansowane, ładnie ułożone, przyjemnie wędzone. Czego chcieć więcej? Moja ocena: 4,5/5. Piwo zawdzięczam Mateuszowi, którego przyłapałem w browarze i zgodził się wysłać mi butelkę, dzięki!


Tego porteru większość z was nie zna. Browar Sopot i Porter Bałtycki Burbon BA. Wielka krachla, 22° Blg, 9% alkoholu, beczka numer 1, butelka numer 34. Wow! Fajnie to wygląda. Piwo pachnie mocno waniliowo i beczka jest bardzo oczywista, tuż za tą nutą przychodzi aromat masła kakaowego. Piwo jest gładkie i aksamitne. W smaku lekko drewniane, ale nie drętwe jak Rasiak w napadzie, tylko beczkowe, ale tak delikatnie. Pojawiają się nuty czekoladowe, ale generalnie wanilia rządzi niczym żoliborski Kaczor. Choć gdzieś mi tu brakuje porterowej głębi, to pełnia trunku rekompensuje te ubytki i piwo piło mi się nieźle. Moja ocena: 3,3/5. Piwo zawdzięczam Ksaweremu, który mieszka blisko browaru, dzięki! 


Ivan to najmłodszy - po Flokim i Bjornie - potomek Ragnara z Trzech Kumpli. Ta wersja imperialnego porteru bałtyckiego leżakowała w beczce po whisky wędzonej torfem. To prawdziwe uderzenie torfowym toporem, lekki bandażyk, mocny asfalt, a spod nich wyraźne drewno i palone ziarna kawy. Piwo jest mega gęste i gładkie, a w posmaku palone i nawet popiołowe. Raczej nie bierze jeńców, ale to całkowicie moja bajka smakowa. 10,4% alkoholu jakby nie istniało w tym piwie. Moja ocena: 4,5/5


O jeżu jakie to piwo jest dobre! Obsidian Sea to imperialny porter bałtycki uwarzony w Browarze Pinta w kooperacji z duńskim Dry & Bitter. Piwo ma 32° Blg i 12% alkoholu i jest infuzowane łuską kakaowca, wanilią i cynamonem. Choć pachnie słodko, czekoladą, kakao, rodzynkami i figami (czym kojarzy mi się nawet z mocnymi belgami), to smak kompletnie słodyczy nie oddaje - dominują tu właśnie kakao, gorzka czekolada, wytrawność i gorycz. Im dłużej piłem tym bardziej przypominało mi ziołowy, gorzki likier, którym raczyłem się na Sycylii. Uwielbiam takie posmaki, a tu w połączeniu ze słodyczą smaku i pełnią piwa komponuje się świetnie! Moja ocena: 4,3/5


Oto imperial smoked baltic porter - 8 z Widawy, leżakowany w beczce po burbonie. To oczywiście tradycyjne urodzinowe piwo browaru z Chrząstawy Małej, jak łatwo można się domyślić założony przez Wojtka Frączyka browar skończył 8 lat. Ileż w tym piwie się dzieje... Najważniejsze przychodzi na samym początku - wędzonka bardzo ładnie koegzystuje z akcentami beczkowymi, ani ona nie jest zbyt duża, ani beczka nie dominuje smaku porteru, co moim zdaniem nie jest ani łatwe ani oczywiste. Jest więc wanilia, ale też czekolada, pumpernikiel i nuty ciemnych owoców. W ustach dość gęste, śliskie i delikatne, piękna to faktura. Beczkowość jest ułożona i utrzymana w ryzach. W smaku dużo czekolady, wanilii i nut drewnianych, ale też fajnego kakao. W posmaku skłania się ku wytrawnej stronie. Doskonały to porter, gorąco polecam! Moja ocena: 4,5/5.


Jakiś czas temu udało mi się zakupić bardzo pozytywnie oceniany po Baltic Porter Day łańcucki porter Oczi Czornyje. Akurat miałem też w szafeczce pod gramofonem porter od Janusza Svacha, wielkiego autorytetu piwowarstwa domowego w zakresie ciemnych mocarzy. Ten wieczór nie mógł być nieudany. Zacznę od komercyjnego. Jak widzicie wygląda bardzo ładnie, jest konkretnie czarny i ma ładną pianę. Oczi Czornyje miało być klasyczną interpretacją porteru bałtyckiego, bo z takich piw słynie Łańcut, i takim jest. Jakby Jacek Michna przeczytał wytyczne dotyczące stylu i zrobił dokładnie takie piwo. To oczywiście zaleta piwa, ale też jego wada. Jest bardzo smaczne i prawilne, ale też spijacza porterów niczym nie zaskoczy. Piwo jest mocno słodowe, zbożowe, z bogatymi nutami skórki chleba, pumpernikla, karmelu. W ustach jest dość pełny, delikatny i gładki, a na finiszu lekko goryczkowy. To jedno z tych piw, do których chętnie bym wracał. Ponadprzeciętny porter bałtycki. Moja ocena: 3,8/5. Ale Baltic Porter 22° Browaru Domowego Garaż to prawdziwa uczta smaków. Co tu się... Cała masa mlecznej czekolady, piękne nuty ciemnych owoców z dominującymi borówkami (takimi pięknie odsłodowymi) i akcentem lukrecji. Wspaniała to rzecz, której największym atutem jest niesamowita miękkość. Choć porter balansuje w stronę słodyczy, to nie męczy. Pychotka. Gratuluję. Na miejscu Janusza nie piłbym już piw ze sklepu.


Tortuga z Browaru Dukla to niezwykle klasyczne podejście do tematu, powinno szczególnie smakować miłośnikom porteru zgodnego z wszelkimi wytycznymi. Czemu? Zapach to mieszanka karmelu, opiekanej skórki chleba i gorzkiej czekolady. Pełnia jest średnia, ale piwo gładkie i przyjemne w odbiorze. Smak odpowiada aromatowi, choć tu mocniej wyczuwalna jest czekolada. Tortuga jest lekko (choć zauważalnie) gorzka i zdecydowanie wytrawna na finiszu. IMO powinno się ładnie układać. Moja ocena: 3,8/5.


W czasie "szalejącej pandemii" pojawiał się Plague Doctor, porter bałtycki Browaru Incognito. To bardziej imperialny porter, bowiem 24° Blg i 10% alko to nie parametry porteru bałtyckiego. Wczoraj pisałem o bardzo klasycznym piwie, dziś jest nieco mniej tradycyjnie. Wygląd? Ekstraklasa (a raczej Premier League) - prawie czarne piwo zwieńczone piękną warstwą gęściutkiej i drobnej, trwałej piany. Aromat to dominacja nut kawowych, palonego ziarna, ale też kakao i mleczna czekolada. Piwo jest pełne i gładkie, delikatnie rozgrzewa przełyk, ale nie jest to nic chamskiego. Alkohol na pograniczu wyczuwalności, bardziej jako pieczenie. W smaku bardzo dużo kawy, sporo palenia kojarzącego się nawet z łupinkami palonego słonecznika. Piwo jest dość gorzkie i w ogóle wytrawne w odczuciu. Moja ocena: 4.0/5.


Siren Call to potężne portery (25° Blg i 10,5%) leżakowane w beczkach. Dzieło Brokreacji i greckiego browaru Seven Island. Lewy (niebieski) to Jack Daniels, a prawy (zielony) to hiszpańskie wino rioja. Uwarzone zostały z dodatkiem mahlebu - przyprawy popularnej w kuchni greckiej. Są to wysuszone nasiona (także w formie zmielonej) pestek rosnącej dziko w rejonie śródziemnomorskim czarnej wiśni. Oba piwa to portery wysokiej klasy, oba są bardzo smaczne i - jak pewnie możecie się domyślić - w obu beczki zagrały zupełnie inaczej. Wersja JD BA to absolutne bounty w płynie. Do tej pory żadne piwo tak mocno nie kojarzyło mi się z tym batonem. Jest tu w opór kokosu zanurzonego w mlecznej czekoladzie. Pachnie i smakuje to przepięknie. Piwo jest gęste. Leciutki marcepanik pozostaje w tle. Problem tego piwa jest taki, że beczka zdominowała kompozycję totalnie. Nie zostawiła miejsca ani posmakom, ani niuansom. Wielu osobom będzie to pewnie smakować, mi też smakowało. Moja ocena: 4.0/5. Ale druga butelka jest jednak ciekawsza. W Rioja Wine BA mahleb jest bardzo ważny - mi się bardziej kojarzy z marcepanem, Gosi z migdałami. Generalnie bardzo fajnie wpływa na kompozycję. Beczka daje winny posmak, nuty czerwonych owoców. Dużo więcej tu także czekolady, a w posmaku więcej czerwonych i ciemnych owoców. Bardziej smakuje mi ta wersja, ale oba piwa bardzo smaczne i godne polecenia. Moja ocena: 4.2/5.


Ten Imperialny Porter Bałtycki uwarzony został w Browarze Bury w kooperacji z The Garage Monks oraz Marcinem "Masonem" Chmielarzem. To 25° Blg i 10,1% alkoholu, ale też nutka słodu wędzonego. Piwo miało swoją premierę w Baltic Porter Day i od tego czasu piłem je już kilka razy. Bo dobre i lokalne. Wygląd? Czego chcieć więcej od piwa, sami widzicie. Perfekt. Pierwsze co mi się rzuciło w tymi piwie o bardzo fajna pełnia i gładkość, ale też dość wyraźne podwędzenie. Przeważają nuty czarne, gorzka czekolada i kawa. Wydatna gorycz w połączeniu z zawartością alkoholu tworzą wytrawny finisz. Może i alko mogło by się bardziej ułożyć, to nie tylko nie ma się do czego przyczepić, to jest za co pochwalić. Świetny porter. Moja ocena: 4,4/5.


Projekt Barrel Aged Imperial Smoked Baltic Porter w wersji Black Forrest Kirsch 2019 pojawił się w Wielkim Przeglądzie, ale teraz wraca w wersji butelkowej. Nie mam jasności, czy to to ta sama warka piwa z Browaru Maryensztadt, po prostu starsza o 14 miesięcy (w 2019 piłem w Baltic Porter Day), czy nowa. Nieważne, bo po raz kolejny niezwykle mi to piwo smakowało, może nawet bardziej. Podobają mi się wyraźne, pasujące do porteru, czerwone owoce wsparte nutami drewna. Jest sporo czekolady, lekkie podwędzenie, nuty chleba, a w posmaku orzechy i śliwki. Jest dość intensywnie i charakternie. Moja ocena: 4,3/5.



Kolejnym z zakupionych w markecie piw z Maryensztadtu jest Projekt Barrel Aged Imperial Baltic Porter Heaven Hill Kentucky Straight Bourbon Whiskey. I pyk, najdłuższa nazwa porteru ever. To zaskoczenie, bo porter stoi w sieciówkach przeceniany, a tu takie fajnie piwo! Zapach jest mocno beczkowy, waniliowo-kokosowy, ale w nie obezwładniający sposób. W tle wyraźna podstawka - klasyczne dla stylu karmel, skórka chleba, dużo czekolady. W posmaku piwo pozostawia nuty szlachetnego alkoholu. Jest intensywne i gładkie. Pijalność na bardzo wysokim poziomie, co przy alkoholu na poziomie 10,7% alkoholu robi robotę. Brawo. Moja ocena: 4,2/5.


Browar Stu Mostów wypuścił z okazji Baltic Porter Day AD 2020 trzy wersję nowych porterów bałtyckich. Oczywiście dopadłem butelki i wypiłem w późniejszym czasie. Przed wami Nitro Baltic Porter Double Vanilla Bourbon Barrel Aged 2019. Pierwsze piwo z trzech rozczarowało mnie niemiłosiernie. Leżakowane w beczce po Four Roses, a następnie z laskami wanilii i nasycane azotem, potężne piwo (25° Blg i 9,7% alko) okazało się zaskakująco płaskie i jednowymiarowe. Choć mocno waniliowe i gładkie, to niestety także z przeszkadzającą nutką zielonego jabłka. Mocno poniżej oczekiwań. Moja ocena: 3,3/5.


Nitro Baltic Porter Palo Santo Coconut to także mocarz (25° Blg i 9,1% alko), tym razem z dodatkiem prażonego kokosa i tostowanego drewna Palo Santo. Wygląd tego piwa to absolutne mistrzostwo. Czerń płynu i piana jak wzorzec z Sevres, niezwykle drobna, gęsta i trwała. W zapachu dominują celowo podkreślone kokos i drewno (mi się kojarzy z drzewem sandałowym). Piwo jest mega gładkie i puszyste, a jego smak pełen jest klasycznych porterowych akcentów - gorzkiej czekolady, ciemnych słodów, kawy zbożowej i palonej. Z tych trzech zdecydowanie najlepsze! Moja ocena: 4,2/5.


Nitro Baltic Porter Tonika Vanilla Chocolate to - jak sama nazwa wskazuje - piwo wzbogacone o kakao, laski wanilii i świeżo mieloną fasolę tonka. Ta ostatnia rządzi i dzieli w aromacie i rozpycha w nim wspólnie z czekoladą - w moim odczuciu sztuczną w odbiorze, bo sama tonka o dziwo jest fajna. W smaku piwo jest mocno palone, a nawet popiołowe. Podobnie jak poprzednik gładkie i puszyste, ale sumarycznie odebrałem je jako sztuczne i niepoukładane, choć pewnie wielu może smakować. Moja ocena: 3,5/5.



Porter Bałtycki to chyba pierwsze piwo z Rock Browaru Jarocin, z jakim miałem kontakt. Parametry są tu dość klasyczne (21,5° Blg i 9% alkoholu), ale dodatki już nie - są to cukier brązowy, melasa i płatki dębowe macerowane w rumie. I to właśnie nuty rumu zdominowały zapach, są one dodatkowo wspierane przez agresywne, gryzące posmaki drewna na finiszu, a ta kompozycja zupełnie mi nie odpowiada. Dużo jest kakao, trochę suszonych owoców, ale największą wadą jest wodnistość. Jakoś mi to nie przypasowało. Moja ocena: 2,9/5.


Te dwa piwa z Browaru Tumskiego to już historia. Miały pojawić się jeszcze w Wielkim Przeglądzie. Zrobiłem zdjęcia, opisałem, oceniłem i zarchiwizowałem szybciej niż to konieczne i przez długi czas nie potrafiłem znaleźć. Shit happens. Jednego piwa ciągle jeszcze nie znalazłem. Tym samym w suplemencie lądują jedne z mniej rozpoznawanych polskich porterów, a przecież wyróżniają się już wyglądem, prawda?  Po prawej Dekada - imperialny porter bałtycki, a po lewej ten sam leżakowany w beczce po bourbonie. Oba 25° Blg i 10% alkoholu. Dekada, pomimo swojej mocy, jest porterem na wskroś klasycznym, choć - co wynika z przeterminowania - utlenionym. Jest więc karmel, ciemne nuty zbożowe, suszone owoce, lekki sosik sojowy, nuty opiekane i lekkie palenie. Mocy w tym nie czuć, bardzo spoko to piwo. Moja ocena: 3,7/5. Wersja z beczki po bourbonie dość wyraźnie odróżnia się akcentami waniliowymi, aczkolwiek nie są one super intensywne. Nie ukrywam, że spodziewałem się po tym piwie więcej głębi, a dostałem dość podobne piwo, bogatsze tylko o tę beczkę za to z bardziej schowanymi nutami owocowymi. Bardziej za to uwypuklona jest puszystość konsystencji w tej wersji i ostatecznie piwo ciekawsze i smaczniejsze. Moja ocena: 3,8/5.

I co Wy na to? Najwyżej oceniłem trzy piwa - dwa bez niespodzianki, po nich spodziewałem się wysokiego poziomu - Widawa - 8 oraz Trzech Kumpli - Ivar, jedno już mnie zaskoczyło, bo jest to Brofaktura - 26° Imperial Baltic Porter. W sumie w czasie tego przeglądu (uwaga - nowa, poprawiona statystyka!) spożyłem 59,9 jednostek alkoholu. Średnia ocena piwa to 3,95, czyli dobrze. Ciekaw jestem, czy coś was tu zaskoczyło!

Oczywiście zapraszam do zapoznania się z Wielkim przeglądem Porterów, tam znajdziecie zestawienie wszystkich wypitych porterów:

No i poprzedni suplement:

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy