Portery Suplement

10:40

W mojej domowej piwniczce (a konkretnie nowej półce pod gramofon, którą wrogo przejąłem kolejnymi butelkami) temat porterów nie skończył się w wielkim przeglądem porterów. Może chwilowo przygasł, ale zbliżający się Baltic Porter Day rozgrzał sklepowe regały na nowo i mnie zachęcił do bardziej aktywnego poszukiwania porterów. Wymyśliłem sobie też, by nie tworzyć kolejnej kobyły na sto piw, ale by sukcesywnie opisywać kolejne spotkania z naszym czarnym złotem. Oto więc przed wami następne 20 mocnych porterów. Pomimo tego, że tekst ukazuje się teraz, wszystkie wypiłem przed BPD. Nie ma tu więc żadnego z wypitych wtedy porterów. Ergo kolejny suplement pojawi się jeszcze szybciej.


Te dwadzieścia piw reprezentuje browary: Amber, Artezan, Beskidzki, Ciechan (3), Czarna Owca, Gloger, Kormoran (2), Łódzkie, Maltgarden, Mazurski, Pinta (3), Podgórz, Profesja, Stu Mostów i Zamkowy z Raciborza. Serdecznie dziękuję browarom Amber, Beskidzkiemu, Mazurskiemu i Profesji za dalsze wspieranie mojego przeglądu i uzależnienia (od dobrego piwa rzecz jasna).


Mój pierwszy raz z Chili Grand Imperial Porterem z Browaru Amber. To też bardzo pozytywne zaskoczenie, bo ilości chili w tym piwie nie są homeopatyczne, papryczki rzeczywiście drapią i gryzą, ale też robią to w sposób delikatny i subtelny. Jest jak po dobrym kebabie - z jednej strony pieczenia nie da się przeoczyć, a z drugiej sprawia ono przyjemność i cieszy. Poza tym piwo jest wytrawne, gorzko czekoladowe, chlebowe i lekko kawowe w posmaku. Piwo jest stworzone na zimę - porter bałtycki (8% alkoholu) i papryczki bardzo przyjemnie rozgrzewają i pobudzają. Warto sprawdzić! Moja ocena: 3,5/5.


Gdy zobaczyłem imperialny porter z Browaru Artezan, nie mogłem nie dorzucić go do przeglądu mocnych porterów. One of each to mocarz o wadze 26° Blg i 11% alkoholu. Nie byle jaki zawodnik! Piwo jest czarne, nieprzejrzyste a piana znika bardzo szybko redukując do malutkiej obręczy. Aromat nie jest bardzo intensywny, ale poprawny, są ciemne słody, ciemne owoce kojarzące się z jeżynami. W smaku początkowo dość ostry, ale palący alkohol szybko się układa i nie przeszkadza. W dość sporej pełni znajdziecie słodycz melasy, kakao, nuty wiśni, a na finiszu czekoladowy posmak. Gdyby to alko było jeszcze lepiej ułożone, to byłoby bardzo dobrze. Tak, tylko w porządku, choć dziabnąć warto. Moja ocena: 3,4/5.


Tego porteru na 99% nie znacie, pochodzi z najmniejszego polskiego browaru. Porter Wędzony został uwarzony w Beskidzkim Browarze Rzemieślniczym, a powstał - jak informuje etykieta - wg receptury u Ciesznego Browarku. Mniej zorientowanym napiszę, że to domowy browar Doroty Chrapek i jej męża Janusza. Sukces gwarantowany? Piwo ma właściwy, prawie czarny kolor, ale piana znika niczym w coca-coli. Aromat jest wyraźnie wędzony, ale nie powala intensywnością. W smaku pojawia się skojarzenie z szynką, poza tym skórka chleba i lekka czekolada. Piwo jest mocno wysycone, wręcz musujące. W posmaku pojawia się na krótko nutka rozpuszczalnikowa, której przy 7% zupełnie bym się nie spodziewał. Nie jest to mocny zawodnik, a szkoda bo lubię wędzone portery. Moja ocena: 2,9/5.


Ciechan Porter, kiedyś był punktem obowiązkowym każdej degustacji porterów, a ostatnimi czasy jakby go nie było w sklepach. Dobra wiadomość jest taka, że wraca do normalnej dystrybucji! A jak się ma? Jest dość nietypowe. Pachnie i smakuje anyżowo, a że bardzo lubię tę nutę, to dobrze mi się komponuje. Poza tym słodowe melanoidyny, kawa zbożowa, która mocniej uwypukla się w smaku, jest też nutka prażonej kawy. Piwo ma mięciutką fakturę i ma wytrawny charakter. Mi przeszkadza lekka wodnistość, ale też nie ma tu jakiejś tragedii. Bardzo przyzwoite i smaczne to piwo! Moja ocena: 3,4/5.


Oto nowy Porter z Ciechanowa. Wersja whisky barrel aged została zapakowana w elegancki karton. 22° Blg i 8,5% alkoholu finiszowane w dębowych beczkach po polskiej whisky Jakubiaka. Zapach powala intensywnością wanilii, jest ona tak mocna, że wydaje mi się to aż nienaturalna. Browar jednak szybko zdementował dodawanie aromatów. Poza tym sporo gorzkiej czekolady. To samo zresztą w smaku - czekolada deserowa, wanilią, palona kawa. Smak jest znacznie bardziej ułożony, piwo nie jest bardzo gęste, ale też nie wodniste. Pomimo słodkiego zapachu ma zdecydowanie wytrawny charakter. W smaku też czuć samą whisky i drewnianą beczkowość szlachetnego alkoholu. Fajnie, że Ciechan wraca do świata żywych i - z tego co wiem - do normalnej dystrybucji. Za tym warto się rozejrzeć! Moja ocena: 3,4/5.


Łoboże, co się w tym piwie stało. Chocolate Baltic Porter z Browaru Ciechan nie zapowiadał takiej tragedii, jaka nastąpiła. Już w nos uderza z siłą Pudziana mega intensywny i sztuczny aromat czekolady i kakao. Kojarzy mi się plastikowo, nienaturalnie. W smaku początkowo wjeżdża nuta metalu, piwo ma mało ciała, lekką kwaśność i nienaturalny posmak. Bleh. Po trzech łykach poszło do kranu. Moja ocena: 2,0/5.


Wreszcie porter z Czarnej Owcy, który nie tylko sprostał wysoko zawieszonej sobie samemu poprzeczce, ale też ją przeskoczył z zapasem. Imperial Porter Noster to mocniejsza wersja klasyka, tu w dodatku w wersji bourbon barrel aged. To 11% alkoholu z 25° Blg! Piwo ma piękny kolor i pianę, która w mniejszej postaci zostaje na piwie. IPN zachwycił mnie mocnym aromatem czekolady, melasy i kokosa. Zaimponowała mi tekstura piwa, delikatna, pełna i puszysta. Czuć, że piwo jest mocne, ale skojarzenie alkoholowe jest szlachetne. W smaku pojawiają się paloność, kawa, koks i nutka marcepanu. W posmaku piwo jest charakterne i dość szorstkie. To bardzo fajny porter, polecam! Moja ocena: 4,0/5.


Oto białostocki Gloger wypuszcza potężnego portera bałtyckiego w eleganckim kartoniku - Dark Sail. Na etykiecie jest napisane "aroma of plum & whisky". 26° Blg i 10,5% alkoholu to rzeczywiście imperialne podejście do tematu. Piwo wygląda ładnie - to głęboka czerń zwieńczona beżową obrączką piany. Dość klasyczna nuta słodowa i chlebowa wzbogacona jest bardzo ładną nutą śliwkową i delikatnym wędzeniem. W smaku mocno słodowe, dochodzi kawa. Śliwka i wędzenie są mocne. Piwo jest ogólnie słodkie. Miłośników klasyki może zaskoczyć dużą słodyczą, ale to bardzo udane piwo. Zaskakująco udane. Moja ocena: 3,9/5.


Eh, Imperium Prunum (Imperium Śliwki), kawałek piwnej historii Polski. Jedno z kilku piw, które spowodowało rewolucję sztosów, gdy pierwszy raz pojawiło się w 2016 roku. Imperium Prunum to leżakowany z dodatkiem suszonej śliwki - suski z Sechny - imperialny porter bałtycki. Pojawia się w Suplemencie, ponieważ do magicznego zestawu prezentowego Kormorana trafiła prapremierowo wersja, która miała pojawić się w sprzedaży w styczniu 2020. Tu na szczęście było ani grama sosu sojowego. Czy to zasługa całkowicie czarnej butelki, czy może tajemnica tkwi w czym innym? Piwo to oczywiście prawdziwy orgazm dla miłośników śliwki, ta w wydaniu suszonym i wędzonym nadaje piwu piękny aromat i bardzo przyjemnie uwypukla się w smaku. Poza tym jest bardzo dużo gorzkiej czekolady i ciemnych słodów idących w stronę owocową. Ogólnie piwo ma słodkawy charakter i bardzo szybko znika ze szkła. Moja ocena: 4,5/5.


Browar Kormoran i Porter Warmiński z wiśnią to piwo o ekstrakcie początkowym o 2,5° Blg większym niż klasycznego porteru z Olsztyna. Sok wiśniowy dodany został po 6 miesiącach leżakowania porteru warmińskiego. Co ciekawe piję go po raz pierwszy. Już przy nalewaniu widać rubinowe i bordowe prześwity w piwie, a piana tworzy się naprawdę ładna. W tych szkłach piwo wygląda zresztą podwójnie elegancko. Pierwsze skrzypce w aromacie grają wiśnie, ale nie przykrywają przyjemnej nuty pumpernikla, ciemnych słodów i czekolady. Trochę jak likier wiśniowo-czekoladowy. W smaku pojawia się przyjemna kwaśna nuta wiśni, pestkowa cierpkość i gorzka czekolada. Piwo jest przepyszne! Jeśli portery bałtyckie są dla kogoś zbyt charakterne, to może śmiało spróbować porteru z wiśnią i będzie bardzo zadowolony! Polecam! Moja ocena 3,7/5.


Choć Porter Łódzki pojawił się w Wielkim Przeglądzie Porterów, postanowiłem wrócić, z uwagi na nową puszkę, która jest znacznie bardziej elegancka niż poprzednia. Pierwszy raz trafiłem też na tak smacznego, że mam ochotę kupić z dziesięć puszek. Piwo jest czarne z jaśniejszymi refleksami, piana choć dość szybko opada, to nie jest tak tragiczna, na jaką trafiłem zawsze, nie syczy jak na coca-coli. Jestem zachwycony aromatem tego piwa. Dominuje w nim potężna śliwka, trochę świeża, trochę suszona, a najbardziej taka czekoladowa. Piwo jest poukładane i dość klasyczne - pojawia się czekolada mleczna, skórka chleba. Finisz jest raczej wytrawny, a piwo tylko ciut przegazowane. Mniam! Warto rozejrzeć się za nowymi puszeczkami! Moja ocena: 3,8/5.


Pierwszy kontakt z tym piwem miałem na BGM i bardzo mi smakował, ale nad festiwalem i swoją trzeźwością na nim spuszczam zasłonę milczenia. Talking to Trees to Maltgardena imperialny porter z dodatkiem syropu klonowego i tonki. W domu znów mi zasmakował. Najfajniejszy w tym piwie jest z jednej strony balans między imperialnością a pijalnością, a z drugiej lekkość pomimo potencjalnie słodkich akcentów. Bo choć rzeczywiście syrop klonowy jest bardzo wyraźny, a tonka wybija się na drugim planie (choć i tak w wersji lanej była lżejsza), to pojawia się i czekolada, i kawa zbożowa, i ciemne owoce wychodzą w tle. Spodziewać by się można ulepku w smaku, ale jednak słodycz jest umiarkowana i dobrze kontruję i ukrywa alkohol. Bardzo fajne to piwo! Moja ocena: 4,0/5.


Oto Mazurskie Porter Rum Barrel Aged. 20° Blg, 9% alko i aż 4/5 w we własnej skali IBU. Piwo było zalakowane, ale słabo to widać na zdjęciu. Już aromat zdradza bardzo mocny wpływ beczki na piwo, do nosa dochodzi zapach wanilii, mokrego drewna, a poza tym słodko kojarzącej się melasy. Piwo ma bardzo puszyste, mięciutkie i delikatne ciało. Smak nie pozostawia wątpliwości, że beczka była po rumie, jest on bardzo mocno uwypuklony, przez co piwo kojarzy się z mocniejszym alkoholem. Poza rumem pojawia się czekolada i zbożowość. Piwo ma wytrawny charakter i bardzo przyjemnie się pije. Beczka rozdaje tu karty, ale to fajna partyjka. Warto sięgnąć po to piwo! Ps. na historycznej etykiecie widnieje zdjęcie z mazurskiego portu Steinort z 1930 roku. Piękna sprawa. Moja ocena: 3,9/5.


Choco Porter z Pinty choć nie jest bałtykiem, to jest wystarczająco mocnym porterem i łapie się do przeglądu porterów. Oferuje 18° Blg, 7,7% alkoholu i dodatek ekwadorskiej łuski kakaowca. Piwo leżakowało przez 10 miesięcy i... mam wrażenie, że to para w gwizdek. O ile do aromatu przyczepić się nie mogę - dominuje delikatny i ładny zapach gorzkiej czekolady i kakao, to w ustach jest dość pusto. Piwo jest bardzo wytrawne i poza smakiem kakao nic tu się nie dzieje. Ciała jest jakoś mało, dochodzi posmak jakby kurzu, a samo piwo rozgrzewa alkoholowo. Takie żadne to piwo. Moja ocena: 3,0/5.


Podstawka tego piwa bardzo mi smakowała, i dobrze ją wspominam, nawet specjalnie się upewniłem we wpisie wobec poniższych faktów. Oto Bałtyk-Tasman Malbec Barrel Aged. Malbec to szczep winogron, z którego Francuzi wytwarzają czerwone wino. Piwo jest bardzo ciemne, brunatno-brązowe i wieńczy je spora czapa piany, która może nie jest super trwała, ale też przez chwilę była obecna. W aromacie pojawiają się nuty drewniane i beczkowe, lekko winne, ale ogólnie jest ubogo. W smaku też jednowymiarowo, popiołowo, ze sporą, niezbalansowaną goryczą, a całość dodatkowo paląca. Raczej męczący i zupełnie niesatysfakcjonujący to porter. Moja ocena: 3,0/5.


Pinta nie wyrobiła się z kooperacyjnym porterem, ze słynącą ze swoich mocarzy Pohjalą, na Baltic Porter Day, ale ciut przed wypuściła najnowszą wersję potężnego Portermassa - Bourbon BA z dodatkiem kokosu, kawy i syropu klonowego. Już w zapachu jest bardzo dużo kokosa, do niego i z nim się mieszając dochodzą nuty beczkowe, klasyczna porterowa skórka chleba, suszone owoce. W smaku pojawia się kwaskowość mi kojarząca się z wpływem beczki, kawa, wyraźne uderzenie syropu klonowego, wprowadzającego przyjemną i pasującą tu słodycz. Portermass BBA sprawia wrażenie mniej pełnego niż podstawka i Mead. Piwo jest smaczne, ale jednak spodziewałem się więcej. Moja ocena: 3,9/5.


Imperialny 652 m n.p.m. to potężniejsza wersja bardzo docenianego i w sumie już kultowego porteru z Browaru Podgórz. Piwo nalewa się czarne ale z błyskawicznie znikającą mikro-pianą. W aromacie króluje lukrecja i lekki rozpuszczalnik. Niby to aż 11%, ale żeby ten aromat był aż tak nieładny? W tle pałęta się nuta kakao. Piwo jest płaskie, bez nagazowania. W smaku pojawiają się nuty wiśniowe, czereśniowe, być może to właśnie one wnoszą pewną kwaskowość do piwa. Poza tym smakuje kawą zbożową i czekoladą. To nieudane piwo niestety. Niczym specjalnie nie cieszy, a i wkurza brak gazu i kwaskowość. Coś tu nie pykło niestety, nie polecam. Moja ocena: 2,6/5.


Podstawka Pirata z Browaru Profesja, który wpadł słabo w przeglądzie w wersji beczkowej, to już całkiem inne piwo. Kolor jest całkiem czarny, nieprzejrzysty, praktycznie bez piany, a po chwili nie ma śladu po niej. Zapach jest bardzo klasyczny, karmel, gorzka czekolada, ciemny chleb. W smaku już głębiej, ciemne i czerwone owoce, gorzka czekolada, posmak palonej kawy i zbożówki. Lekko alko jest (no ale też jest tu go aż 11,5%), ale nie gryzie. Dość pełny i gładki. Dobre piwo! Moja ocena: 3,8/5.


Wrclw Baltic Porter Cherry Nitro to kolejny porter z Browaru Stu Mostów. Wygląda bardzo ładnie, ale nie spodziewałem się super kaskadowego efektu w degustacyjnym szkle, więc przynajmniej się nie zawiodłem. Piwo i tak wygląda świetnie. W zapachu dominują klasyczne wiśnie w czekoladzie. To skojarzenie właściwie dominuje wszystko inne. W smaku jest znacznie bardziej bogato, wiśnie, deserowa czekolada, ale też słodkie praliny, nuta kawy i ciemne zboże. Piwo jest bardzo gładkie, mięciutkie i bardzo fajnie, nisko wysycone. Mega pijalne, choć ciut za mało charakterne, ale to zwykłe czepianie się z mojej strony. Moja ocena: 3,9/5


Jubileuszowe to limitowana edycja porteru wypuszczona z okazji 450 lat Browaru Zamkowego w Raciborzu. Trafiło w moje łapki przeterminowane blisko o rok, w knajpie, a po odkryciu tego faktu również gratis dostałem drugą butelkę. Poleży. Co do tego to byłem kilkoma rzeczami zaskoczony. Po pierwsze nie było metaliczności w smaku, to już jakiś plus. Po drugie piwo było delikatnie kwaskowe, mogło ze starości, mogło od sporej kawy w smaku. Poza tym nie za wiele się tu działo, karmel, kawa zbożowa, kawa. Stosunek ceny do jakości bardzo dobry, ale w porównaniu do wielu innych porterów wypada dość blado. Moja ocena: 3,0/5.

Oczywiście zapraszam do zapoznania się z Wielkim przeglądem Porterów:
http://www.piwnepodroze.pl/2019/11/wielki-przeglad-porterow.html

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy