Browar Mazurski

19:23

Kontynuując podsumowanie swoich wakacji AD 2019, zabieram Was na wycieczkę do centrum Zielonych Płuc Polski - do Ełku. To największe miasto na Mazurach (ponad 60 tys. ludności) położone jest na Pojezierzu Ełckim nad Jeziorem Ełckim właśnie. Jadąc do Ełku z okolic Giżycka nie wybieramy drogi krajowej nr 16, ale decydujemy się na przejazd drogą 656, to strzał w dziesiątkę. Jedziemy bowiem przez takie miejsca jak Staświny, Czyprki, Pamry, Hejbuty, Berkowo i Woszczele. To kwintesencja Mazur, droga wije się wśród mniejszych i większych akwenów, przez zielone łagodne wzgórza, a na słupach i kominach gniazdują bociany, których nigdzie nie ma tyle, co na Mazurach. Bajka. Naszym celem w Ełku jest oczywiście Browar Mazurski.


Do browaru dojeżdżamy wygodną obwodnicą Ełku. Zlokalizowany jest w obszarze przemysłowym, w strefie ekonomicznej. Plusem takiego miejsca jest bezproblemowe parkowanie. Browar z zewnątrz wygląda bardzo nijako, jak jedna z wielu hal produkcyjnych. Na szczęście na zewnątrz jest logo browaru, informacja o sklepie firmowym i bilbord przekonujący, że jesteśmy o kilka kroków od dobrego piwa. Na szczęście wnętrze browaru to już inny świat.


Wchodzimy przez sklep firmowy. Na półkach i w lodówkach prężą się piwa z pięknymi, kolorowymi etykietami, małe beczki piwa i szkła. W moje oczy od razu rzuca się ściana chwały Browaru Mazurskiego. Wiszą tam wszystkie (choć od tamtego czasu przybyła jeszcze jedna!) blachy zdobyte w Konkursie Piw Rzemieślniczych. Niekwestionowanym hitem browaru jest Ciemny Lager, który zdobywał je trzy lata z rzędu - brąz w 2017, brąz w 2018 i srebro w 2019! W 2017 złoto, a w 2018 srebro otrzymał imperialny stout! Taka ścianka to bardzo dobra zachęta do zakupów. W sklepie firmowym wita nas szefowa browaru - Irina, która pokazuje nam browar, przedstawia piwowarowi i zostawia pod jego opieką.


Rozmawiamy, spacerujemy i degustujemy z Igorem Omalianenko. W browarze akurat nie było drugiego z piwowarów, współautora receptur i piw - Tarasa Hupalo. Browar Mazurski wystartował w październiku 2016 roku i tym samym został wtedy jedynym browarem na Mazurach (do niedawna tak było, dziś jest jeszcze jeden, w drugiej połowie 2019 roku otworzył się Browar Chmury w Giżycku). Piwa warzone są w kadziach o pojemności 10 hektolitrów, a fermentują i leżakują w dwu- i trzykrotnie większych zbiornikach. Leżaków jest 14, więc całkiem sporo.


Właścicielem browaru jest przedsiębiorca specjalizujący się w zupełnie czym innym, a otwarcie browaru jest rozwinięciem jego prywatnej pasji i hobby. Browar zdecydowanie stawia na klasykę - mamy fajnego jasnego lagera, świetne polish ale, bardzo stylowe Ale Czerwone i wspomniany Ciemny Lager oraz świetnie sprawdzającą się na jeziorem pszenicę. Bardzo fajnie wyszły te tradycyjne style.


To oczywiście nie wszystko. Browar Mazurki odważnie sięga po nową falę - jest india pale ale, medalowy RIS, jest niszowy weizenbock, jest session black IPA, amerykański pils, jest kwas i oczywiście porter bałtycki! Najmocniejsze piwa browaru dostały swoje wersje beczkowe - imperialny stout ukazał się w wersji bourbon BA, a porter w świetnej wersji Rum BA. W browarze został jeszcze na pamiątkę stary rozlew, ale stoi też znacznie nowocześniejszy monoblok. Na mnie największe wrażenie zrobił jednak pasteryzator, bo nigdy jeszcze takiego nie widziałem. To urządzenie wyglądające jak wielka lodówa, do której piwo wjeżdża na piętrowym wózku i odbywa się pasteryzacja. Aby zachować parametry do jednej z butelek w środku przyczepiony jest czujnik. Zresztą widzicie to na zdjęciu powyżej.


Browar Mazurski okazał się być świetnym miejscem z fantastycznymi ludźmi. Zostaliśmy bardzo miło przyjęci i gdyby dziewczyny mnie nie poganiały (to też widzicie na zdjęciu!), to pewnie został bym tam kilka dni. Na szczęście wyprawka pozwoliła mi godnie przeżyć resztę urlopu na Mazurach. Dzięki za to spotkanie i do zobaczenia w świecie kraftu!


Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy