Browar Pinta

15:43

Browar Pinta. Nie bez powodu na swoich etykietach pisze "warzymy od pierwszego dnia piwnej rewolucji". To właśnie za sprawą Ziemka Fałata, Grzegorza Zwierzyny i Marka Semli, ich Ataku Chmielu, czy nawet Grodziskiego, to od pierwszej warki Pinty datowany jest ten gwałtowny rozwój piwowarstwa rzemieślniczego w Polsce. Dziś zabieram Was do wsi Radziechowy, tuż za granicę Żywca i rzut beretem (dosłownie, choć to musiałby być beret aerodynamiczny) od Browaru Arcyksiążęcego. To właśnie tu od zeszłego roku działa na swoim Browar Pinta. I choć nie byłem tam pierwszy raz, to poprzednim razem byłem przed przyjazdem warzelni. Tym razem zaproszenie warto wykorzystać, by pokazać wam w pełni funkcjonalny browar! Jest co oglądać!


Z jednej strony kusi mnie, by pisać o browarze jak najwięcej, a z drugiej strony to najbardziej rozpoznawany browar rzemieślniczy w Polsce, nie będę więc wracał do jego historii i lat minionych. Okazja do przyjazdu jest taka sama jak rok wcześniej (tylko w 2019 samo warzenie siłą rzeczy odbywało się jeszcze w nieodległym Zarzeczu) - warzenie piwa, które zdobyło Grand Prix na ubiegłorocznym Warszawskim Konkursie Piw Domowych 2019.

Paweł Twardak na każdym zdjęciu

W tym roku w garach wylądowało zwycięskie Session IPA autorstwa Pawła Twardaka, który na warzenie przyjechał ze swoją żoną Kasią. Piwo powstawało w dwóch warkach i premierę swoją miało mieć na wiosennym WFDP, ale dziś wiemy, że festiwal się nie odbędzie. Jakoś trzeba będzie to wypić. Nie będzie publicznej premiery, ale oczywiście butelki się rozjadą po Polsce! Na pewno będzie warto poszukać, bo już nie pierwszej świeżości domowy oryginał, którego próbowaliśmy w browarze, był bardzo dobry!


Na miejscu powitała nas większa część ekipy browaru - wspomniani Ziemek i Marek, Paweł Masłowski, Michał Cebula i Jakub Głuch. W świeżo urządzonym pokoju socjalnym możemy częstować się do woli, a potem ruszamy na zwiedzanie. A jest co oglądać, bo browar jest ogromny jak na standardy rzemieślnicze.


Browar to klimatyczny surowy beton, wyglądają tak wszystkie pomieszczenia i korytarze. W połączeniu ze stalą i licznymi oknami robi świetne wrażenie. Na zewnątrz nie ma jeszcze elewacji imitującej kontrowersyjne kontenery, ale oczywiście są zaplanowane na kolejną fazę budowy. Mi się to w sumie podoba. Wspomniane okna pewnie nie robiłyby takiego wrażenia, gdyby nie otoczenie browaru. Położenie w Kotlinie Żywieckie, poza dostępem do zimowego smogu, daje wspaniałe widoki na Beskid Żywiecki (właściwie od Pilska po Prusów), Beskid Śląski (z dominującym Skrzycznem) i Beskid Mały. Z takim widokiem można pracować! 


Rok temu warzelnia wyglądał na ogromne pomieszczenie, w którym można było grać w tenisa. Teraz, gdy na swoim miejscu stoi sprzęt warzelny, jest wypełniona po brzegi. Widać, że zostało to świetnie zaplanowane. Warzelnia to potężny, czteronaczyniowy sprzęt firmy Brautechnik Jah.Albrecht. Jednorazowe wybicie to 50 hektolitów - to pojemność użytkowa, bo kadzie są większe. Wszystko sterowane z jednego pulpitu, a nawet z telefonu. Mega rozwiązaniem, którego nie widziałem nigdzie jest spryskiwacz przeszklonego włazu kadzi - jednym wytryskiem usuwa zaparowanie.


Z warzelni przez będący w przygotowaniu wydział propagacji drożdży, przechodzi się do fermentowni. Ta robi wrażenie i z dołu, gdy przechodzimy między tankami, ale też widziana z góry, bo zbiorniki są ogromne (jak na kraft). Sama stacja mycia CIP to 4 x 20 hektolitrów! Tanki pełniące role zarówno fermentorów, jak i leżaków, to: cztery razy 200 hektolitrów, pięć razy 100 hektolitrów i jeden 50 hektolitrów na piwa kooperacyjne. To nie koniec, w kwietniu wjeżdżają cztery kolejne po 150 hekto. Może nie wiecie, ale Pinta wcale nie przeniosła całej produkcji do Radziechów. Kwasy w dalszym ciągu powstają w Browarze na Jurze w Zawierciu, a piwa z serii Pinta Miesiąca w Browarze Łańcut. 


W największych tankach powstają bestsellerowe piwa Pinty - oczywiście Atak Chmielu (w sumie 400 hektolitrów miesięcznie!), Pierwsza Pomoc, Modern Drinking i A Ja Pale Ale. Dwóch pierwszych piw spróbowaliśmy prosto z tanków, więc w wersjach przed wirówką (filtracja) i pasteryzacją. No to inny Atak Chmielu niż pamiętam sprzed lat, choć to IPA w starym stylu, to w dobrym starym stylu. Pierwsza Pomoc to już w ogóle super desitka. Chyba muszę częściej po nią sięgać! Przy okazji - spróbowaliśmy też Modern Drinking w niecałą godzinkę po opuszczeniu rozlewu. Jakie to jest dobre IPA, wytrawne, gorzkie i bardzo aromatyczne.


Kolejne wielkie pomieszczenie to rozlew - kawał tribloku ze wszelkimi udogodnieniami, pasteryzator, tanki pośredniczące i dużo miejsca na pracę. Stąd też szybko przechodzi się do magazynu produktów gotowych - tak dużego w krafcie jeszcze nie widziałem. Wróć, Kormoran ma chyba większy. Ale i tak stosy kolorowych kartonów z logo Pinty robią wrażenie. W ogóle wrażenie robi wielkość wszystkiego - magazynu słodów specjalnych (bo podstawowy jest w silosach na zewnątrz), śrutownika itp.


Pamiętacie projekt Pinta Barrel Brewing? W rym roku zaczyna się budowa drugiego, małego browaru, w którym będą warzone super sztosy, piwa leżakowane w beczkach, dzikusy i inne takie. To będzie drugi budynek połączony z obecnym przewiązką. Tam też będzie taproom, czyli powód do regularnych wyjazdów w Beskidy! Wtedy powstanie też wieża widokowa! Będzie można kraftowo szczytować pijąc Pintę! Muszę przyznać, że pomysł jest doskonały! Już w 2021 będziecie mogli sami jechać do Pinty i kupić na miejscu piwo!


Bardzo się cieszę, że mogłem kolejny raz wziąć udział w tym evencie. Dzięki PSPD (ukłony dla Mateusza) i dzięki Pinto! Do zobaczenia jak najszybciej! Niech wirus nie popsuje tych planów!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy