Beer Cup 2018 - Epizod II

14:00

Czy można wyobrazić sobie mniej ciekawy styl, będący częścią spuścizny brytyjskiego piwowarstwa, niż mild? Nawet "nudna belgia" okazuje się tutaj kopalnią bogatych i złożonych piw. De facto jest nią nawet bez takiego porównania. No ale w drugiej bitwie Kato Beer Cup pić będziemy wyspiarskiego milda. Choć trochę się z niego podśmiechuję, to jednak piłem kiedyś rewelacyjne domowe piwo w tym stylu i pozostaję optymistą. 


W drugiej bitwie pięć browarów domowych będzie miało bardzo trudne zadanie. Cztery z nich - Trząski, Browar Kopiec, Łysa ŻmijaBiýreczek - będą mierzyć się z Hołdą Chmielu, zwycięzcą drugiej edycji i finalistą pierwszej. Hołda Chmielu ma chyba trudniejsze zadanie - zetrze się ze swoją legendą. Czy jest coś trudniejszego niż lekkie i potencjalnie nudne piwo?

Mild to lekkie (3,1 - 3,8%), słodowe piwo, w którym dominują smaki słodowe, karmelowe, słodkie, toffi, orzechowe, czekoladowe, kawowe, palone, winne, owocowe, lukrecji, melasy, śliwki, czy rodzynek, a piwo jest przy tym orzeźwiające i sesyjne. Nie brzmi najgorzej, prawda?

Wojciecha Trząskiego nie trzeba przedstawiać tym, którzy regularnie bywają na bitwach piwowarów i interesują się piwem. Od wielu lat prowadzi bloga zpiwem.pl i patronuje Beer Cupowi. Jakiś czas temu wspiął się na wyżyny kreatywności, namyślał, prowadził debaty, a wszystko po to by nazwać swój domowy browar Trząski. Tak sobie żartuje Wojtek.


"Pierwsze piwo z brew-kitu zrobiłem w 2006 albo 2007 roku - mówi Wojtek - policzyliśmy z kolegą, że taniej będzie nam robić piwo samemu, niż kupować w sklepie. Smak miał znaczenie drugorzędne #studenckieżycie. Krótko po tym zainteresowałem się piwem na poważnie, pierwszą IPA piłem na długo przed pojawieniem się na rynku Ataku Chmielu - tu Wojtek mruga do mnie okiem - Jednak sprzęt piwowarski kurzył się w piwnicy, okazjonalnie wyciągany dla pojedynczej warki z brew-kitu. Warunki lokalowe dopiero rok temu pozwoliły mi zacząć warzyć z zacieraniem. Od tego czasu warzę regularnie". To jego pierwszy konkurs - "Zważywszy na to, że jeszcze z żadnego z moich piw nie byłem zadowolony, pewnie przez jakiś czas będzie też ostatnim, bo nie wyślę na konkurs piwa, z którego nie jestem dumny". Takie podejście cechuje najlepszych. Jego ulubione piwa to imperialne stouty oraz wszelkiej maści piwa o 25° Blg. Lubi też wędzonki - w szczególności torfowe. "Najlepszego piwa nie wskażę, ale w tym roku największe wrażenie zrobiły na mnie TORIS the Tyrant BA, pierwsza warka Imperialnego Nafciarza Dukielskiego Laphroaig BA, Xocoveza Mocha Stout Extra Añejo oraz Black Butte XXVIII. Piw panelowych nie wspominam, gdyż uważam, że nie da się porządnie ocenić piwa po zaledwie małej próbce". Chyba wszyscy możemy pozazdrościć Wojtkowi degustacji. Karałby kastracją za nadmierną liczbę owocowych dodatków w piwach, ale bardzo podobają mu się wszelkie inicjatywy leżakowania mocnych piw w beczkach oraz wypuszczania latem piw kwaśnych. Co może nam powiedzieć o konkursowym stylu? "Nawet nie jestem pewien, czy piłem wcześniej dark mild ale - a jeśli tak, to było to pewnie na Wyspach, z pompy i było na tyle nudne, że nie warto było sobie nim zaśmiecać pamięci". Wojtek lubi podróże, choć te najfajniejsze zwykle nie wiążą się z piwem. "Tam, gdzie najbardziej lubię podróżować (byłe republiki radzieckie), dobrego piwa praktycznie nie ma. Bardzo chciałbym kiedyś odbyć wycieczkę po amerykańskich małych browarach, najlepiej zaszytych gdzieś w małych, odludnych miejscowościach z dala od głównych szlaków komunikacyjnych" - mówi. Co robi Czonsky poza pici... warzeniem? Szarpie druty na gitarze basowej, czasem tworzy także muzykę elektroniczną. Lubi włamywać się do opuszczonych budynków i je fotografować. "Kiedyś też zbierałem mandaty, oczywiście wszystkie dostałem za niewinność, ale teraz jestem przykładnym obywatelem i moja kolekcja od jakiegoś czasu prawie nie rośnie. No, chyba że za rajdową jazdę 12-letnim Volvo". Wojtek to bardzo ciekawa osobowość i zawsze ma w zanadrzu jakąś anegdotę ze swojego barwnego życia. Sprawdźcie to! Mam nadzieję, że pomimo udziału Wojtka w bitwie i tym razem zobaczymy relację filmową z wydarzenia!

Z Imielina na bitwy przyjeżdżać będzie Dawid Wykręt i jego domowy Browar Kopiec. Dawid warzy piwo od ponad roku. "Moja pasja została zapoczątkowana wraz z spróbowaniem pierwszego piwa powyżej 20 IBU - śmieje się Dawid - a stało się to podczas wycieczki w Browarze Zamkowym w Cieszynie, gdy spróbowałem cieszyńskiego Double IPA. Później zacząłem się interesować piwem rzemieślniczym, dotarło do mnie, że istnieje inne piwo niż jasny lager".

Dawid początkowo zachłysnął się potężnie nachmielonymi IPAmi, co prawdopodobnie przerabiało większość beergeeków. "Ale od niedawna mój stosunek do piwa że tak powiem "dojrzał" i doszedłem do tego, że dobre piwo rzemieślnicze to nie tylko tony chmielu. To też zabawa słodami, drożdżami, a także i bakteriami. I to te ostatnie właśnie najbardziej namieszały mi w głowie i moim ulubionym stylem po dzień dzisiejszy jest każdy styl, który jest kwaśny - śmieje się - A najlepszym piwem, jakie piłem do tej pory, jest moim zdaniem Kwas Theta z Pinty". W polskim piwowarstwie rzemieślniczym lubi trend związany z Vermont IPA. "Wiem, że to aktualnie oklepany styl - mówi - ale wymaga on od piwowara bardzo dużego doświadczenia i to ono umożliwi przygotowanie dobrego piwa. Natomiast drażni mnie dodawanie karmelowego słodu do typowo jasnych piw np. IPA, imperialna IPA. Zawsze piwa w tym stylu robiłem na 100% jasnym zasypie. Raz jedyny podkusiło mnie, by dodać trochę karmelu do mojego IIPA i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to do niczego dobrego nie prowadzi". Co ciekawe Dawid także nigdy nie pił piwa w stylu mild. Najfajniejsza piwna podróż Dawida to do tej pory Browar Zamkowy w Cieszynie. Świetne miejsce, ale sądzę, że jeszcze wiele jest przed nim. Zresztą niechybnie przyczyni się do tego studiowanie geografii. Poza tym Dawid pasjonuje się narciarstwem. Czy do Absurdalnej przybiegnie na nartach?

Andrzeja Globisza, który jest głównym fakirem w browarze Łysa Żmija już znamy. Dał się nam poznać przy okazji czwartej bitwy 1. edycji Beer Cup, a utrwaliliśmy go sobie w czasie siódmej bitwy edycji numer 2


"Poprzednie edycje miały swoje słabe strony, ale ogólnie zabawa była fajna. Inaczej bym nie startował" - mówi Andrzej, ma też bardzo konkretny cel - "Potrzebuję ostatecznego potwierdzenia, że nie jestem w stanie trafić w gusta głosujących i wyjść z grupy". Nie wiem tylko, czy mild to najlepszy styl do takich badań. U Andrzeja zaszły małe zmiany na warzelni - "Mam mniej czasu - mówi - i teraz warzę warki 40 l zamiast 20 l :). Przez to też trochę kombinuję z dodatkami na cichej. Z umiarem, jako że nie lubię zbyt przekombinowanych piw. To się akurat nie zmieniło". Andrzej rzadko szlaja się po knajpach, ale z ciekawszych piw zapadły mu w pamięć Zawisza Czarny z Łańcuta i sesyjne piwa z Radugi i Trzech Kumpli. Chyba jestem jedyną osobą, której nie stań na tego Zawiszę. Pewnym problemem dla Andrzeja są kolejne mody w piwowarstwie rzemieślniczym. "Browary mają tendencję do zafiksowania się na jednym stylu, który akurat jest modny i trzaskania takich piw do porzygu (np. milkszejki) - mówi - Poza tym panuje przekonanie, że piwo musi urwać dupę. Przez to browary bardziej skupiają się na tym, do jakich beczek wlać RISa i co do niego dorzucić, a trochę zaniedbują lekkie, sesyjne piwa. Sam bardzo lubię tzw. sztosy ale przeważnie pijam "zwykłe", lekkie piwo i czasami jest problem. Bo albo jest niesmaczne, albo jest tylko wersja ze śliwkami, lawendą i grillowanym jądrem bawoła afrykańskiego". No trudno się nie zgodzić, choć po tym jak obrzydły mi już milshake'i, piłem jednego dobrego - domowego. Do trzech razy sztuka Andrzeju!

Hołda Chmielu to domowy browar, który w najmniejszym stopniu z dzisiejszych wymaga przedstawiania. Pojawiał się na blogu nie tylko przy okazji Beer Cup i najlepszym sposobem, aby zobaczyć jak najwięcej, jest kliknąć tag Hołda Chmielu pod tym tekstem i przejrzeć jak rozwijała się nasza znajomość. Iwonie i Arturowi bardzo podobały się dotychczasowe edycje i pozytywnie wypowiadają się o zachodzących ewolucyjnie zmianach.


"Do udziału w bitwach napędza nas nie tyle sama nagroda, co możliwość podzielenia się swoim piwem i uzyskania opinii od szerokiego grona osób. Stąd też chęć dojścia jak najdalej, aby jak największą liczbą warek poczęstować gości na bitwach. Poza tym trzecie miejsce byłoby spoko do kompletu, aczkolwiek w Browarze na Jurze jeszcze nie warzyliśmy, więc chętnie byśmy tam zawitali na duże gary". Plan to ambitny! No ale zdobywane doświadczenie i kolejne inwestycje w browarze domowym tylko podnoszą szansę na sukces. "Od ostatniego czasu pojawił się śrutownik walcowy, a także na dniach dojechał pH-metr. Z nowych stylów na Hołdzie zaczęliśmy warzyć piwa kwaśne, zakwaszane prawilnie bakteriami, a nie kwasem mlekowym. Nawet z pewnymi sukcesami - 3 miejsce w Częstochowie w kategorii Sour Ale i 1 miejsce w Warszawie w kategorii Hoppy Sour Ale. Zrobiliśmy dwa piwa Barrel Aged - Quada i RIS-a. Kontynuujemy też tematy dzikich piw. Aktualnie naszą beczkę okupuje Flanders Red Ale. Mamy nadzieję, że wyjdzie z tego coś smacznego i nietuzinkowego". Hmmm, ja też mam taką nadzieję - he he he (tu śmiech Jacka Gmocha).
Warzenie w Alternatywie

Dziś Hołda ma na koncie ponad 90 warek domowych i oczywiście dwa piwa uwarzone w dużych browarach - White IPA Tornado uwarzone w ramach Cracow Beer Academy pod patronatem Piwowarowni oraz zwycięskiego Quadrupla z poprzedniej edycji Beer Cup poczynione w browarze Alternatywa. Hołda oczywiście intensywnie eksploruje zagraniczny i polski kraft - wśród najlepszych jednym tchem wymieniane są Hoppin' Frog TORIS, Rain Shadow z Buxton Brewery, Buzdygan Rozkoszy z Harpagana, Echo z Nepomucena czy Zawisza Czarny z Łańcuta. No i naturalnie Tornado z kooperacji Hołdy Chmielu i Piwowarowni. Marzenie Iwony i Artura dla nikogo nie jest zaskoczeniem - "Chcielibyśmy w końcu coś uwarzyć na dużą skalę stricte pod logiem Hołdy" - mówią zgodnie Iwona z Arturem. Moim zdaniem to jest tylko kwestia czasu, oby jak najkrótszego. 

Michał Jureczek w poprzedniej edycji pojawił się w ramach kooperacji dwóch domowych browarów, a tym razem reprezentuje już swój browar Biýreczek. Do trzeciej edycji zgłosił się trochę z nudów, a troch z chęci lepszego poznania środowiska piwowarskiego.

Zdjęcie bez wiedzy ukradłem z fejsa, a co...

"Poprzednie edycję były całkiem spoko, organizacja bezproblemowa, podobał mi się wyjazd do Zbeera w Gliwicach, w końcu miałem bliżej - mówi - W ostatniej edycji nie podeszły mi style, choć fajnie, że było wiadomo jakie biorą udział w konkursie. W jego podejściu do warzenie niewiele się zmieniło. "Warzę tyle samo, czyli mało, style ciągle nowe i troszeczkę zainwestowałem w sprzęt. W tym roku spróbuję wziąć udział w paru konkursach". Z wypitych rzeczy bardzo miło wspomina Double Smoothie z Piwojada oraz Bible Belt z Praire i Evil Twin. Z pierwszym zgadzam się w pełni, a z drugim połowicznie, bo tylko moczyłem język. "W polskim krafcie jak zwykle pełno eksperymentów - mówi Michał - podoba mi się dodawanie moszczu winogron, ale za Milkshake IPA pałowałbym. Nie też trawie laktozy". Pochwalić się może uczestniczeniem w zbiorowym warzeniu Jopena organizowanego przez Kamila z alechanted.pl. "Z niepiwnych rzeczy to założyłem działalność gospodarczą - prowadzę gabinet fizjoterapeutyczny, więc bardzo się cieszę, że ciągle potrafię znaleźć czas na warzenie". Czy piwo Michała będzie miało własności terapeutyczne? Pewnie tak, jak każde.

W czwartek 25. stycznia przekonamy się, które dwa browary awansują do ćwierćfinałów, a który zostanie rezerwowym. Do zobaczenia! 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy