Beer Cup 2017 - Epizod VII

08:30

20 kwietnia ja albo schodzę z najwyższego szczytu Hiszpanii, albo płaszczę swój odwłok na wulkanicznej plaży, a w katowickiej Absurdalnej odbywa się siódma bitwa piwowarów domowych Kato Beer Cup. Szkoda, że dopadła mnie na wakacjach, ale... nie będę przeca marudzić. Wakacje. 


VIII bitwa odbędzie się na piwa w stylu cascadian dark ale, które od black IPA potrafią odróżnić tylko najlepsze umysły. W teorii, bo w komercyjnej praktyce te piwa nie różnią się najczęściej niczym. Na polu bitwy spotykają się jak zwykle (prawie) piwowarzy z pięciu domowych browarów - Daniel Śledzikowski, Grzegorz Ruciński, Piotr Góra, Michał Mutryn i Rysiek Pieczyk oraz Andrzej Globisz. Dwóch z nich już znamy, ale po kolei...



Browar Daniela Śledzikowskiego nosi hejwi metalową nazwę Venom. Poza piwowarstwem interesuje się on muzyką heavy, elektroniką użytkową i podróżami. Ma on już trochę doświadczenia w warzeniu. Piwo warzę od 2012 roku - mówi Daniel - Wtedy pierwszy raz spróbowałem La Trappe, które dostałem w zestawie z pokalem w prezencie. Był to piwny przełom w moim życiu bo nie wiedziałem, że piwo może tak smakować :) Cała otoczka związana ze sposobem warzenia piwa przez Trapistów, podawania go w dedykowanych kielichach i ideologia "taste the silence" wpłynęła na to, że szukałem sposobu aby mieć większy dostęp do tych produktów. Zacząłem czytać fora dla piwowarów, kupiłem pierwszego brew-kita a po kilku warkach zdecydowałem się na zacieranie. Później było już z górki. Ulubionymi piwami Daniela wciąż są belgian ale i belgian strong ale! Czad! Pierwszym piwem było, jak już wcześniej wspomniałem - kontynuuje Daniel - La Trappe Quadrupel, które piłem w 2012 roku. Moje zainteresowanie belgijskimi piwami przerodziło się w chęć zwiedzenia Belgii. W 2015 roku zebrałem chętnych wśród przyjaciół i ruszyliśmy na tygodniową podróż na własną rękę celem zwiedzania klasztorów. Wtedy też miałem okazję pierwszy raz napić się Westvleteren - w moim odczuciu piwo jest bezbłędne. Wiem, że teraz jest już może trochę przereklamowane, jednak dla mnie, mimo wszystko jest to wyznacznik, którego sposób warzenia chciałbym opanować do perfekcji . Poza tym mógłbym wymienić La Chouffe, Mc Chouffe, Chimay bleue, Duvel i St. Bernardus abt 12


To pierwszy konkurs piwowarski Daniela, który wybrał go, bo pojawiło się wiele belgijskich stylów. Co szczególnie dobrego zrobił w domu? Piwem, którym myślę, że mogę się pochwalić jest Dubbel. Do tej pory uwarzyłem cztery warki tego piwa i cały czas staram się ulepszać recepturę. Myślę, że jeżeli ktoś nie jest hopheadem to by mu posmakowało. Oprócz tego cały czas rozwijam swojego Quadrupla. Jego umiłowanie piwowarstwa belgijskiego przeniósł bym zresztą na nasz rynek. Polski kraft w ostatnich kilku latach eksplodował. Wcześniej rynek czeski i niemiecki był wyznacznikiem. Teraz cieszę się, że żyje w Polsce i mam tyle ciekawych piw w zasięgu ręki. Wiem, że rynek rządzi się swoimi prawami ale dla mnie jest przesyt India Pale Ale i ich odmian na rynku. Zdecydowanie wprowadziłbym więcej belgów.

Jakie Daniel ma marzenia? Wiele piwnych podróży już zrealizowałem, w dalekich planach zamierzam zwiedzić Wielką Brytanię i lepiej zaznajomić się z ich piwnym zapleczem. Do marzeń mógłbym jednak zaliczyć objazdową wycieczkę po USA, bo rynek, który prezentują, robi wrażenie. Jest to jednak na chwilę obecną zdecydowanie poza moim zasięgiem. Oby jak najszybciej udało mu się to zrealizować!


Grzegorza Rucińskiego z Browaru Domowego Czarna Szabla znamy z pierwszej edycji. Pierwsza edycja była dla niego ok. Zawsze może być lepiej - mówi jednak - spore wątpliwości budzi u mnie dobór piwnych styli. Zarówno w 1. jak i w 2. edycji nie wyszło to najlepiej. Czy zaszły u Grzegorza jakieś zmiany? Nic się nie zmieniło w moim podejściu i ciągle brakuje mi czasu, ale pomysłów na nowe piwa nadal mam pod dostatkiem. Nie zmieniło się też to, że regularnie degustuje piwa z całego świata. W tym roku piłem kilka rewelacyjnych piw. Oczywiście najlepsze były z USA. Wspomnę tylko Track # 10 z Lost Abbey, The Bruery 8 Maids a Milking, czy Bourbon County z Goose Island. Na krajowej scenie również pojawia się coraz więcej ciekawych pozycji, ale to jeszcze nie ten poziom.

Ogólnie tendencje w naszym krafcie są dwie - kontynuuje Grzegorz - Jedna to podnoszący się poziom piw, sporo ciekawych pozycji z owocami, NE IPA, czy rosnąca ilość piwa BA. Druga negatywna tendencja to bezmyślna pogoń za tzw. sztosami, skupowanie piw i spekulacja nimi, chore ceny i bezmyślność części konsumentów i browarów. Ten trend zdecydowanie psuje scenę piwa rzemieślniczego.

Jeśli chodzi o warzenie, to nie mam się czym chwalić - kontynuuje ze smutkiem Grzegorz - muszę wyznać, że mój start w bitwie jest niepewny. Brak czasu i natłok obowiązków spowodowały, że nie miałem czasu uwarzyć piwa i zrobiłem to zdecydowanie po terminie... W chwili obecnej jeszcze trwa cicha i mam poważne wątpliwości czy na czwartek piwo będzie nadawało się do startu... Trzymamy kciuki, aby się udało!


Piotr Góra z Browaru Domowego Dwie Twarze interesuje się filmem i fotografią, muzyka elektroniczną i motocyklami. Jak mówi: "Tworzę swoje filmy, słucham dobrej muzyki i w wolnych chwilach czuję wiatr we włosach na trasie". Swoje pierwsze dwa piwa uwarzył z brewkitów pod koniec 2015 r. po pokazie zorganizowanym przez ŚOT PSPD. Te dwie warki były mocno rozciągnięte w czasie - bodajże 4 miesiące - potem doszła trzecia już samodzielnie chmielona i gdzieś po pół roku zdobywania wiedzy warka nr 4, pierwsza warka z zacieraniem. Nie ukrywam, że wielki wkład w całą moją przygodę, zarówno z warzeniem jak i z poznawaniem świata piwnego, miał Tomasz Kopyra, a dokładnie to jego kanał na YT. To tam poznawałem pierwsze piwa rzemieślnicze, po które na drugi dzień latałem do sklepu. To tam dowiadywałem się różnych ciekawych rzeczy związanych z piwowarstwem domowym. A potem już mnie mocno wciągnęło... Pierwszym piwem, które zmieniło moją wizję o piwach ogólnie był oczywiście Atak Chmielu. Pamiętam, że byłem w głębokim szoku gdy przyszedłem do domu i otworzyłem to piwo do degustacji. Nigdy czegoś takiego nie czułem i od razu zakochałem się w piwnej rewolucji. Zostało mi do dziś.


- Przede wszystkim staram się za każdym razem uwarzyć coś nowego, jedyne powtarzalne warki u mnie to oczywiście IPA (w różnych stylach), które zawsze gdzieś tam muszą być w skrzynkach gotowe na degustację - śmieje się Piotr - Nowe warki planuję z wyprzedzeniem, tak dwóch - trzech warzeń. Zawsze sam staram się ułożyć recepturę, aczkolwiek wzoruję się głównie na recepturach konkursowych, żeby piwo wyszło zgodne ze stylem. Moim ulubionym stylem są piwa mocno chmielone z dodatkiem owoców. Sam zresztą często dodaję do swoich piw skórki z owoców czy świeżo wyciśnięty sok. Szczególnie dumny byłem ze swojego pierwszego Whisky Portera, który był też moim pierwszym piwem dolnej fermentacji. I właśnie dolna fermentacja to style, które lubię - Porter, Koźlak, Marcowe itp. Jeżeli chodzi o "górniaki", to zdecydowanie wszelkiej maści IPA.


- Pierwszy raz odważyłem się wysłać piwo na konkurs za namową Jana Krysiaka (prezesa ŚOT PSPD) i od razu był to konkurs międzynarodowy, a dokładniej Biela Vrana 2017 odbywający się na Słowacji. Nie liczyłem na wygraną, bardziej myślałem o swojej pierwszej w życiu ocenie piwa przez profesjonalnych sędziów. Okazało się jednak, że pokonałem ponad 30 rywali i ostatecznie moje piwo zajęło trzecie miejsce w kategorii Fruit Ale. Było to piwo z dodatkiem skórek z grejpfruta i soku z tych samych owoców. Oczywiście zmotywowało mnie to do dalszej rywalizacji, stąd mój udział w Bitwach.

Co sądzi o polskim rynku piwnym? Uważam, że polski kraft to najprawdziwsza rewolucja, jedna z szybszych i najbardziej ekspansywnych. Ponad 1000 premier w rok? Już jakiś czas temu stwierdziłem, że wszystkiego nie da się wypić czy spróbować. A jak już myślę, że widziałem wszystko to jakiś browar wyskakuje z nową interpretacją stylu czy inną petardą. Jego piwnym marzeniem jest oczywiście własny browar, ale też miesięczny urlop w Stanach i odwiedzenie kilkunastu browarów. Już zaczyna się tworzyć ekipa na takie wyjazd;)


Michał Mutryn i Rysiek Pieczyka to dwaj piwowarzy Browaru Domowego 41 103. Nazwa wzięła się od wspólnego kodu pocztowego dwóch dzielnic Siemianowic, w których mieszkają. Beer Cup to ich pierwszy konkurs dla piwowarów domowych. Michał interesuje się turystyką motocyklową i Formułą 1, a Rysiek zawsze coś sobie znajdzie do podłubania w i przy domu.

Pierwsze piwa, które piłem już jako nastolatek w wakacje w Belgii - mówi Michał - czyli jeden z Krieków i Duvel zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wtedy nawet nie wiedziałem, co to jest za styl, były to po prostu piwa "od Ciotki z Belgii". Później otwarcie Browariatu w Katowicach było kamieniem milowym w mojej piwnej przygodzie. Spróbowanie dużej liczby różnych trunków wywołały ciekawość i głębsze zainteresowanie tym 'co ja tam do cholery piłem?' Internet, kwartalnik piwowar, panele degustacyjne, kurs sędziowski PSPD i książki pomogły mi w poszerzaniu wiedzy. Między czasie trafiłem na filmy znanego blogera, zaraziłem Ryśka tematem no i zaczęło się warzenie. 


Warzymy od grudnia 2014 - mówi Rysiek - będziemy "oryginalni" i chęć sprawdzenia się jako piwowarzy wpadł nam po zobaczeniu filmów z serii "Warzę z Kopyrem". Zakupiliśmy pierwszy garnek, zestaw browamatora i brewkit Black Rock Miners Stout. Z perspektywy czasu wiemy, że wtedy zepsuliśmy wszystko co można było, ale duma z pierwszego własnego piwa i charakterystyczne syknięcie przy otwieraniu popchnęła nas dalej. Na dzień dzisiejszy mamy 30 warek. 

- Do warzenia wybieramy to na co akurat mamy ochotę i staramy się dobierać styl do pory roku, lekkie piwa na sezon grillowy i ciężkie na zimowe wieczory, a czasem wychodzi odwrotnie - śmieją się - Bitwa piwowarów pozwoliła nam na poszerzenie swojego portfolio o kilka styli na które raczej byśmy się nie odważyli np. Fruit Lambic czy Quadrupel. Ulubione w warzeniu to wariacje APA i Stouta. Michał najchętniej pija RISy i z drugiego bieguna lekkie APA i session IPA oraz owocowe kwachy. Rysiek preferuje stouty wszelkiej maści i kwasy, ale te bez brettów. I oczywiście Tyskie ponad wszystkie! - szybko dodaje niekoniecznie poważnie.


Dla Michała piwem, które dało mu do myślenia, było Deep Love z kooperacji Alebrowaru. Duża i nachalna goryczka utkwiła mu pamięci. Dla Ryśka przełomowy był pierwszy Guinness pity w pubie w Londynie. Pokazał, że jednak są inne piwa niż jasne lagery. Dziś w naszym krafcie Michałowi brakuje stabilności warek. Wiem jednak, że to bolączka nie tylko polskiego kraftu - mówi - Polska scena jest już tak rozwinięta, że trudno nadążyć za informacjami a co dopiero na spróbowaniu wszystkich nowości. Rysiek dorzuca swoje trzy grosze: Mi czasem brakuje prawdziwego rzemiosła, część browarów leci strasznie w komercję. Nie liczy się jakość produktu, a tylko kasa.  

Przed nimi - jak mówią - długa droga, ale planują uwarzyć Grand Championa. Super, że będę miał takie znajomości.

Andrzeja Globisza z Browaru Domowego Łysa Żmija także znamy już z pierwszej edycji. W pierwszej edycji było trochę niedociągnięć organizacyjnych - mówi - które w tej zostały poprawione. No może poza obsuwami na początku. Postanowiłem wystartować jeszcze raz, żeby sprawdzić czy znowu odpadnę w eliminacjach. U Andrzeja niewiele się zmieniło, poza tym, że ma mniej czasu. Dalej staram się warzyć różne style i raczej nie kombinować za dużo. Wrzucanie 18 dodatków do piwa jest spoko, ale jeśli jest przemyślane, a piwo bazowe pozbawione wad. Ostatnio trochę rzadziej niż dawniej odwiedzam knajpy i nie ganiam a za tzw. "sztosami". Z piw, które piłem niedawno i zapadły mi w pamięć to Raduga Trapeze i Prairie / Evil Twin Barrel Aged Bible Belt. Na bitwie zobaczymy, jak poszło mu z CDA.

Mam nadzieję, że pod moją nieobecność przeczytacie wpis i jakoś go rozpowszechnicie. Pozdrawiam z gdzieś pomiędzy 28° i 29° N i 16° i 17° W. Do zobaczenia!

Zobacz także

2 komentarze

Obserwatorzy