Trzydzieści cztery w Kontynuacji

08:00

Nie, nie wypiłem trzydziestu czterech piw w Kontynuacji. Zupełnie niezwyczajnie spędziłem tam wieczór w swoje urodziny. Randka okazała się być imprezą-niespodzianką, na którą zostali zaproszeni znajomi (dzięki za przyjście, a nieobecnym dziękuję za życzenia!). Był to też mój pierwszy raz w Kontynuacji po jej otwarciu w nowym miejscu, a to znaczy, że bardzo rzadko bywałem w Katowicach. Jako że działo się to krótko po kranoprzejęciu, była to świetna okazja do przyjrzenia się, w jakiej formie jest Browar Bazyliszek.



Gosia zorganizowała to wyśmienicie. Udało jej się to, na co ja nie miałem czasu i nie miałem do tego głowy. W dodatku w zupełnej tajemnicy przede mną. Dzięki. Bardzo dziękuję też Kontynuacji (ślicznie dziękuję Adziu!) za bardzo miłe przyjęcie, zarąbiste szkła i piwny poczęstunek! Nowa Kontynuacja jest jeszcze lepsza niż poprzednia, już wielkie szklane okna, przez które widać ciepłe wnętrze, robią rewelacyjne wrażenie. Sam lokal jest niezwykle podobny do poprzedniego. Szeroki przód oferuje wysokie stoły i krzesła, potem mijamy podłużny bar za którym wisi czytelna tablica z piwami, a dalej mamy dwie sale oferujące nieco intymności, ale wcale nie małe. Grafiki, oświetlenie, wystrój jest wspaniały - panuje nowoczesna i ciepła atmosfera. Polecam! A co piłem?


Na początek poszła dwójeczka (hehehe) i Kaczka dziwaczka. Ten imperialny owsiany witbier z dodatkiem buraka okazał się być fajnym, mocnym, buraczanym piwem. Gdyby spod mocnego buraka jeszcze przebijał się kolendrowy wit, to prawdopodobnie bym nie ruszył kijem, a tu te wiejskie belgijskie były dobrze ukryte. Dominuje burak, a piwo i tak robi wrażenie pijalnością i słodkawym charakterem. 6,5/10. Trójka to Dą perinią, bardzo niecodzienne piwo. Określone jak warschauer weisse leżakowane było w beczce po chardonnay. To dla mnie hit wieczoru. Piwo pachnie jak białe wino - intensywnie, winogronowo i pojawia się nieco więcej białych owoców. Lekki kwasek i spore nagazowanie nadają temu piwu lekkości niesamowitej rześkości. Dodatkowe muśnięcie beczki dodaje ciekawej złożoności. 8/10. Niech wróci latem! Ósemeczka to Wczasy pod gruszą, czyli saison z gruszką. Wziąłem tylko po to, czy nie smakuje znów siarką i mokrym kartonem jak poprzednio. Tym razem jest znacznie ciekawszy, jakby był zupełnie innym piwem. Aromatyczny, kwiatowy, owocowy (gruszka, ale też brzoskwinia), lekko cierpkawy w posmaku. Bardzo lekkie i pijalne to piwo. 7/10. Zaryzykowałem też Pekin, choć chmiel Sorachi Ace powinien być zakazany, który jest ryżowym IPA. To naprawdę fajne, gładkie, przyjemnie gorzkie piwo i nawet posmak kokosowego balsamu jest wzbogacony o sosenki i cytrusy. Próbkę wypiłem ze smakiem. 6/10. Sen o Warszawie to piwo rodem z generatora stylów Typa z Piwolucji. Cocoa vanilla milk rye stout. Najlepsze w nim jest to, że każdy ze składników jest obecny i wyraźny w aromacie i smaku piwa. Mocno kakaowe, wyraźnie waniliowe w posmaku, mlecznie słodkawe, z pełnią podbitą tak laktozą jak i żytem. Gładkie i oleiste cieszy niczym mleczna czekolada. Całość mogłaby być lepiej skontrowana goryczą, ale i tak jest ok. 6,5/10.


Udało mi się jeszcze spróbować Końca Świata (13) z Pinty. To klasa sama w sobie. Podobnie jak Lilith (14). Nomono III z Browaru Solipiwko, które kupiłem sobie też w wersji dużej, nie wzbudziło mojego zachwytu. Jest gość pełne i mocne, ale głównie karmelowe, jabłkowe i z posmakiem toffi. Gorycz jest duża, nieco tępa, zalegająca, nieułożona i męcząco ziołowa. 4/10. Bardzo fajne wrażenie zrobił na mnie Smoke z Nepomucena, czyli wędzone drewnem gruszy pale ale. Odpowiednio lekka i przyjemna wędzonka dobrze komponuje się owocowością i nutami podpiekanymi. Lekkie, zbożowe i przyjemne to piwo. 7/10.



Zobacz także

1 komentarze

  1. Kaczka Dziwaczka była fajna :) a Sen o Warszawie ja oceniłabym wyżej, może nawet 8/10 :)(bo ja lubię kokos, a ty nie ;P)
    Ps. Ja też dziękuję wszystkim za przybycie, za tajemnicę - Daniel, było blisko :);P Było suuuper!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy