Fabrica RARA

08:00

Pewnego wieczoru będąc w Cieszynie i sarkając na totalny brak dobrego piwa w mieście, wrzuciłem pytanie na fejsa – czy można w Cieszynie kupić ciekawe piwo? Okazało się niestety, że jedyne takie miejsce znam i bywam w nim częściej niż niejeden tubylec. Jest bowiem bardzo blisko mojej pracy, w której jestem dwa dni w tygodniu. Dzięki temu też wiem, czemu w Cieszynie jest tak wielu domowych piwowarów.


Tego wieczorka zrobiłem jeden porter – sprawdzony Grand Imperial Porter z Ambera, ale też zaprosił mnie do browaru Michał Kochaniewicz, jeden z piwowarów Fabryki Rary. Spędziłem tam o poranku więcej czasu niż mogłem, sporo się dowiedziałem i umówiłem się na warzenie piwa wkrótce. Wkrótce spore zmiany w tym bardzo nietypowym, ale jednak kontraktowcu z Cieszyna. Na razie jednak nie o tym, a o kilku piwach, które wtedy otrzymałem.


Fruity to nowiusieńki fruit weizen z dodatkiem malin i arbuza o gęstości początkowej 12° Blg i zawartości alkoholu na poziomie 5,4%. Był dość jasny dopóki nie przelałem całej (w tym drożdżowej) zawartości do szkła (nota bene zarąbiste jest to szkło Spigelau, bowiem półlitrowa cecha jest dość nisko i zostaje dużo miejsca na pszeniczną pianę; dzięki temu całe Fruity zmieściło się w to przepastne szkło). Piwo jest zdecydowanie słodowe, delikatne nuty gumy balonowej wsparte są mocnym i mi niepasującym arbuzem oraz bardzo, bardzo lekkimi malinkami. Gosi smakowało bardziej niż mi, dla mnie jest stanowczo zbyt lekkie i nijakie. Może większa owocowość wprowadziłaby ciekawsze nuty, aczkolwiek do wypicia. 5/10.


Ta butelka bez etykiety, to piwo uwarzone w kooperacji z praskim Craft House Brew i w większości przeznaczone na rynek czeski, choć kompletnie do niego niepasujące. Tak, nie jest to dwunastka. To potężnie nachmielona Liquid Sun IPA (Michał twierdzi, że nawet celowo przechmielona, ale ja nie zauważyłem). To rzeczywiście mocne piwo (7,3% alkoholu i 90 IBU), a gorycz jest imponująca, żywiczno-owocowa i bardzo przyjemna pomimo intensywności. Piwo jest mocno wytrawne na finiszu, co przyjemnie komponuje się z egzotycznym i lekko karmelowym aromatem. 6/10.
 

Smocze Oczy to znane mi już (klik!) pomarańczowe american pale ale z dodatkiem chińskiej zielonej herbaty. Piwo jest wciąż tak samo herbaciano-cierpkie, jak za pierwszym razem, ale już zdecydowanie bardziej soczyste. Smocze Oczy są złożone, ładnie ułożone i najzwyklej na świecie smaczne. 7/10.


Himalajski Biały Kruk także już gościł na blogu (klik!), ale bardzo ekskluzywnie, bowiem pierwsza partia nie została wypuszczona na rynek (choć po kilku miesiącach, ułożyła się i zyskała na smaku, to większości już nie było, niezły kanał). To bardzo ciekawy imperialny żytni red ale z dodatkiem unikalnej (bo już nie produkowanej) hinduskiej czarnej herbaty Sikkim Temi. Nawet swoim kolorem przypomina mocną czarną herbatę i jest ona też wyraźna w aromacie. Totalnie. Mnie się to podoba, bo bardzo lubię mocną herbatę. Nuty chmielu są raczej w tle, a ich gorycz chowa się za dużą cierpkością i wytrawnością piwa.  W tle zostaje jakby tytoń (mnie się to podobało, Gosi nie), a sam Biały Kruk jest dość gęsty i oleisty. Coś w sam raz dla mnie. 7/10.


Wszystkie etykiety wyglądają w dalszym ciągu doskonale. Piwowarzy imiennie podpisują się pod piwami, a każde z nich ma swoją "morską opowieść". Tym razem bez większego podsumowania, przyjdzie na nie czas podczas warzenia, na które się wybieram za tydzień.

Zobacz także

5 komentarze

  1. szcześciarz :) piwa RARy to ja pije tylko 1x w roku na brackiej jesieni :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega podoba mi się jak piszesz. Śledzę Twojego bloga od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że inspirujesz do odkrywania nowych smaków piw domowych. Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    W przyszłym miesiącu planuje odwiedzić Cieszyn, stąd pytanie - czy piw RARy można napić się na miejscu w były Browarze Mieszczańskim, czy też chłopaki wykorzystują tylko ich instalację i nici z konsumpcji na miejscu? Nie mogę w Internecie znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety lokal jest od dawna zamknięty. Panowie wykorzystują sprzęt, ale nie ma możliwości wyszynku na miejscu. Co więcej nawet w całym Cieszynie jest o to trudno. Można było próbować w małej knajpce poniżej Teatru - Cihlovy Bistro, ale zamknęła się końcem roku. U mnie na blogu pisałem o tym jednoznacznie :-) Zapraszam do czytania :D

      Usuń

Obserwatorzy