C.K. Browar

08:30

Stanowczo zbyt krótka była to wizyta i obarczona minusem pandemii. Jednakowoż wreszcie udało mi się odwiedzić najstarszy działający w Grodzie Kraka browar. Choć zamknięty, działający na wynos jedynie i odgrodzony od potencjalnych klientów taśmą i stolikiem, to udało mi się umówić i zwiedzić go. Niestety wszystko w pośpiechu, bo zdecydowanie zmitrężyłem wcześniej w Browarze Górniczo-Hutniczym, a czas nie był z gumy. To co zobaczyłem przekonało mnie jednak, że koniecznie muszę tam wrócić, gdy świat wróci do normalności, usiąść w ławach, zjeść i napić się piwa! 

Cesarsko-Królewski Browar - jak wspomniałem wcześniej - jest najstarszym w Krakowie. Powstał już w 1996 roku, czyli w czasie, gdy polskie browary były orane przez koncerny. Po słusznie minionych czasach, coraz skuteczniej nam przywracanych w wielu aspektach przez aktualnie rządzącą Komunę 2.0, wiele browarów, z różnych powodów, nie potrafiło odnaleźć się w nowej rzeczywistości lub nie potrafiło stanąć w szranki z wielkimi zachodnimi molochami. W tym czasie nieżyjący już Tadeusz Bociański odgruzowuje, remontuje i restauruje piwnice kamienicy, by stworzyć w nich browar na podobieństwo tych, które widuje na zachodzie i południu.

CK Browar powstał w prestiżowym miejscu w Krakowie. To w linii prostej kilkaset metrów od rynku. Stojąc przed browarem zobaczycie zresztą budynek Sukiennic. W tym miejscu obok Plantów zbiegają się ulice Szewska, Dunajewskiego, Karmelicka, Krupnicza i Podwale. Obok znajduje się Teatr Bagatela, a za otoczenie robią zabytkowe kamienice, pałacyki i modernistyczne bryły. Tu okalająca starówkę zieleń ściera się tu z kostką brukową torowisk i sporym ruchem ulicznym. Sama kamienica i jej anturaż przenosi nas w przeszłość o jakieś sto lat. Szkoda, że inni najemcy (i ich szyldy) nie idą browarowi w sukurs, bo robiłoby to prześwietne wrażenie.

Zejście kilkunastoma stopniami do piwnic, w których mieści się CK Browar, rzeczywiście przenosi mnie w inną rzeczywistość. Skojarzenie z charakterystycznymi dla Pragi lokalami jest jak najbardziej uzasadnione. Piwnica jest wysoka i zwieńczona łukowymi sklepieniami. Surowe ściany pamiętają zapewne niejedną historię. Na jednej ze ścian wisi zdjęcie przedstawiające wygląd piwnicy sprzed remontu, warto to zobaczyć. Na innej zaś portret właściciela. Wystarczy szybko rozejrzeć się po wnętrzu, by upewnić się, że piwo było jego pasją. Pełno jest wyeksponowanych pamiątek i birofilii. Lokal utrzymany jest w ciemnej piwnicznej tonacji, którą podkreślają masywne meble i subtelne oświetlenie. Bez kitu aż chciałoby się posiedzieć i wypić kilka piw w towarzystwie gwaru rozmów.


Za barem ustawiona jest 10 hl warzelnia produkcji austriackiej. Miedziane garnki pokryte są patyną i widać po nich 25 lat warzenia. Za nią, niedostępna dla oczu gości znajduje się ciasna leżakowania z 20 hl. tankami fermentacyjno-leżakowymi i wyszynkowymi. Jest naprawdę kompaktowa. Dzięki uprzejmości ekipy i szybkiemu telefonowi do pani piwowar mogłem skosztować porterka (takiego angielskiego) prosto z tanka. Mógłbym pewnie wypić więcej, ale niestety czas mnie gonił. Wziąłem więc zestaw piw na wieczór i w prezencie dostałem dwie piękne szklanki - jedna z ponadczasowym wzorem SUPPORT YOUR LOCAL BREWER.

Jak wspomniałem, zestaw litrowych butelek pojechał ze mną na zachodnie rubieże Małopolski, do Jaworzna. Już wieczorem mogłem poczęstować kolegów sąsiadów piwem w czasie meczu. Zdecydowanie najciekawszy okazał się Dunkel, ale i Ingwer, czyli piwo z dodatkiem imbiru było ciekawe. Przypomniało mi ołomuniecki Pivovar Moritz  tamtejsze piwo imbirowe, które było doskonałym lagerem. To aż tak dobre nie było, ale miłe wspomnienie odżyło. Tak bardzo, że wkrótce napiszę relację z pięciodniowego pobytu tam i odwiedzonych browarów. Na koniec jeszcze ciekawostka - CK Browar będzie miał swój drugi browar. Zakład produkcyjny powstaje na zachód od Krakowa, nieco bliżej Zagłębia Śląsko-Dąbrowskiego. Zaskoczeni? Ja byłem bardzo! 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy