Jaki jest Śrup nie każdy widzi

12:35

"Śrup, to jesta kóń co to nie
wiedzieć na wiela jest stary, cołki
dzień ciągnie helę z pyrkami
za gorstke siana i tytkę haferfloków."


Jeśli Ty też nie wiesz, o co chodzi, to oznacza, iż nie jesteś z Poznania. Śrup to stary koń, co to ciągnie wóz z ziemniakami, w zamian za siano i - to najważniejsze - torbę płatków owsianych. 


Śrup to najnowsze - siódme - piwo ze stajni Browaru Szałpiw, o którym do tej pory jedynie wspominałem, a więc jest okazja napisać coś więcej. Styl został określony jako cascadian dark ale, a więc inaczej mówiąc black ipa. Nie ukrywam, że CDA brzmi jednak bardziej romantycznie. 

Dlaczego nie każdy widzi? Bo Szałpiw zrobi(ł) tego na tyle mało, że nie wypiją go wszyscy miłośnicy piwa, a już na pewno nie spotkamy Śrupa przez przypadek, ale o tym innym razem.

Szałpiw to kontraktowy browar, który raczy nas swoimi piwami dopiero od przełomu kwietnia i maja 2013, ale jego założyciele Wojciech Szała (ojciec następnego) i Janek Szała (syn poprzedniego) są bardzo doświadczonymi, uznanymi i nagradzanymi piwowarami domowymi. Wystarczy wspomnieć rok 2011 i tytuł Grand Championa jaki na Festiwalu Birofilia otrzymał Janek Szała za swojego koelscha. Dla każdego miłośnika piwa była to bardzo dobra wróżba i zwiastun bardzo ciekawych stylów. Nie ukrywam, że na stoisku piwowarów domowych wspomnianego festiwalu u rodziny Szałów można spróbować naprawdę przesmacznych piw (ja z łezką wspominam barleywine'a). Szałpiw warzy swoje piwa w podkaliskim Browarze Bartek, który do tej pory kompletnie niczym nie zachwycił.

Pierwsze uderzenie Szałupiw było mocne - trzy okołobelgijskie style: Bździągwa (belgian pale ale) Rojber (dubbel) i Szczun (tripel/AIPA). Wszystkie trzy przyjęte bardziej niż dobrze. Potem Jasny Dynks i Ciemny Dynks, których nie piłem, ale spotkały się raczej z chłodnym przyjęciem. Ostatnio był Kejter, który mi nie smakował, ale wielu osobom wręcz przeciwnie. Tak czy siak dzieje się wiele dobrego za sprawą Szałupiw i niech tak zostanie.

Śrup, jak wspomniałem, to cascadian dark ale, chmielony amerykańskimi chmielami Chinook, Centennial i Citra, ale dla hecy w szale warzenia dołożono tam płatków owsianych. Pssstt...


Co od razu zauważyłem to bardzo przyjemna dla oka, aksamitna konsystencja, co przy takim stopniu zmętnienia piwa przywodzi na myśl olej silnikowy. Zużyty. Nie mniej jednak w tym przypadku prezentuje się to naprawdę ładnie. Ciemno brązowe, nieprzejrzyste piwo zwieńczone jest solidną czapą ciemnobeżowej piany, która doszczętnie oblepia szklankę, mimo że redukuje się po kilku minutach do małej warstewki.

Pachnie oczywiście chmielowo, niestety z lekką kuwetą, ale ta na szczęście szybko albo znika, albo ukrywa się jak spłoszony kot. To drugie piwo Szału, w którym ostatnio poczułem ten aromat, choć tu lepiej przykryty chmielem, to skoro ja to wyczuwam, to bardziej doświadczonych sensoryków wysyła pewnie w kosmos. Chmiele w zapachu nie nadmierne i to mi się podoba, lekka kawa zbożowa (pewnie efekt płatków owsianych) obecna i robi tu dobrą robotę!

Piwo w gardle zachowuje się jak aksamit w dłoniach, przyjemne się przelewa. Choć intensywne w smaku i znacznie goryczkowe, to bardzo dobrze zbalansowane i pijalne. W posmaku kawa oraz przyjemna, pozostająca goryczka. Ach ta kaaaawa! Ten posmak jest chyba najciekawszym aspektem Śrupa. Miazga. Na finiszu ujawnia się paloność. Długo pozostaje w gardle - super.

Abstrahując od stylu, jest to bardzo dobre piwo, którego większość z Was pewnie nie spróbuje;) Ja po raz drugi też nie. Podobnie jak Szczuna, Rojbera, Bździągwy. Bo już go nie będzie. Nie lubię tego.

Aczkolwiek polecam!

Informacje techniczne:
Styl: Black india pale ale
Butelka: 0,5 l.
Ekstrakt: 15° Blg
Zawartość alkoholu: 6%
Producent: Szałpiw / Browar Bartek

Zobacz także

3 komentarze

Obserwatorzy