Pecký Pivovar

09:30

Masyw Śnieżki to nie tylko znajdujący się wysoko, na Równi pod Śnieżką, znany i lubiany browar Parohac w Luční Boudzie, czy opisywany tu  "niedawno" Trautenberk. W samym masywie są jeszcze dwa. Jeden wysoko, ale do niego z uwagi na warunki atmosferyczne nie udało się dotrzeć, drugi nisko i tam was zabieram na małą wycieczkę.


Pecký Pivovar znajduje się w urokliwej miejscowości Pec pod Sněžkou. Choć liczy nieco ponad 700 mieszkańców to ma status miasta, leży w Kraju Hradeckim, w Powiecie Trutnovskim (miasto możecie znać, bo znajduje się tam znany Pivovar Krakonoš). Przez miejscowość płynie rzeka Upa niosąca spływające ze Śnieżki wody, dlatego - by chronić ziemie, postawiono na nim tamę, która w centrum tworzy sympatyczny zbiornik. Jest kilka zabytkowych budynków, które dają miasteczku nieco alpejski urok. Nie psuje go nawet Hotel Horizont będący tu ciałem obcym, wygląda jakby na wzgórku nad miasteczkiem wylądował statek obcych. Piękna wciśniętego w dolinę miasteczka podkreśla panorama Śnieżki, najwyższego szczytu w Czechach.
 
 
Idąc od strony centrum wzdłuż rzeki mijamy najstarszą gospodę, kapliczkę z XIX wieku, a następnie dochodzimy do kolejki linowej na Śnieżkę. Jeszcze tylko kawałek dalej i możemy odbijać do browaru, który stoi nieco wyżej, obok Boudy Mama. O ile sam hotel wygląda klasycznie, to browar jakoś tak średnio wtapia się w zbocze góry. Jest taką nowoczesną bryłą z modnym blaszanym dachem i mnie się nie podoba. Na szczęście tu kończą się moje narzekania na to mjejsce.

Jest jeszcze jasno, zielony neon (zresztą także urody dość wątpliwej) nie świeci, a na potykaczu możemy przeczytać, ze "po piwie Śnieżka, żadna droga nie jest ciężka".  Obok wejścia wisi podstawowe menu - Dnes na Cepu, na którym wymienionych jest pięć piw, rżnięte i dwa destylaty. Przez wielkie okno można zajrzeć do kameralnego lokalu i wygląda to bardzo zachęcająco. Także wchodzimy i...

Faktycznie jest kameralnie. Centralnie umieszczony jest bar z kolumną z piwami, ale i tak dwa mocne punkty skutecznie, pomimo pragnienia, odciągają wzrok. Po lewej stronie za murkiem znajduje się właściwa część browaru - kadzie zacierna i warzelna i zbiorniki fermentacyjne. Po prawej stoły otoczony przez wiszące na dwóch ścianach blaszane reklamy związane z piwowarstwem. Wygląda to bardzo klimatycznie. Cały lokal jest faktycznie niewielki, usiądzie w nim góra trzydzieści osób.

Siadamy przy stoliku z widokiem na tanki i zamawiamy piwo, a do tego hermelina. Nakladanego, to ważne. W sumie spróbowaliśmy wszystkich dostępnych piw, coś tam jeszcze biorąc w puszce. Ja miałem większą ochotę na klasykę, Szymon odważniej sięgał po nową falę. Najzajebistsza była 12° czyli Svetly Lezak, mięsista, chrupka, gorzka charakterna i turbo pijalna. Także Tmave zrobiło mi robotę, kawał świetlnego, zniuansowanego w stronę kapucziny ciemniaka. Vecepni czyli desitka także bardziej niż ok, w ciepłe lato musi wchodzić wybitnie. IPA 16° to takie dość staroświeckie i nieco toporne, ale wcale nie złe. Red IPA 14° to zaskoczenie in plus, bo ja oczekiwań nie miałem, a tu całkiem smaczne. Nie mogłem sobie także odmówić rżniętego, skoro szczególnie zostało wyróżnione e menu, lubię sobie czasem takie chlapnąć. Desitka zabrana w puszce wjechała rano przed wyjściem z noclegu zorganizowanego w czasie obiadu w Lucni Boudzie.

 

Pecký Pivovar mnie zaskoczył poziomem. To nie jest jakiś tam browarek na zadupiu, który coś  tam warzy. To fajne miejsce ze świetnymi piwami, przy czym klasyka jest absolutnie topowa. Poza tym miejsce piękne, miasteczko urokliwe, góry obok, nawet wyciąg na Śnieżkę tak blisko!

Nazajutrz jeszcze odwiedziliśmy sympatyczną kawiarenkę Craft Coffee, która miała potencjał na dobre piwo i do porannej kraftowej kawy wjechał mały Hendrych, z nieodległej Pecowi miejscowości Vrchlabi. 

Serdecznie polecam wszystkim dobrym ludziom takie podróże! Do zobaczenia na piwnym szlaku! 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy