Stary Browar Kościerzyna

18:32

W czasie wakacji na Kaszubach postawiłem sobie za cel zwiedzenie wszystkich tamtejszych browarów. Ostatecznie się nie udało. Na szczęście do browarów restauracyjnych nie trzeba się umawiać, więc do Starego Browaru Kościerzyna jechaliśmy w ciemno. Przy okazji chciałem zobaczyć jeszcze jedno miejsce w Kościerzynie, do którego jednak zaproszenia nie udało mi się zdobyć. 


Stary Browar Kościerzyna to faktycznie stary browar. Piwowarstwo w Kościerzynie ma długą tradycję, sięga ona XVI wieku. W 1856 roku właścicielem Berenter Bierbrauerei, na terenie którego działa dzisiejszy browar, zostaje Carl Teodor Hanff. Kilkanaście lat później browar ma fermentownię, leżakownię, własną wozownię i spichlerz, 16 metrowy strażacki komin oraz skład lodu. Obecny Stary Browar znajduje się w miejscu dawnej słodowni. Berenter Bierbrauerei funkcjonował do 1948, kiedy przekształcono go w rozlewnię wód gazowanych i lemoniad, a potem w fabrykę miodów pitnych. Czego nie wykończył socjalizm, dobił kapitalizm. W 1991 przerwano tam działalność, a w 1998 ją zlikwidowano. Kiedy w 2010 roku teren przejął nowy właściciel, najpierw przeprowadzono prace archeologiczne. Nawiązując do stylu pierwotnych zabudowań powstały hotel, restauracja, pizzeria, pub, centrum handlowe i biurowe oraz rzecz jasna browar. Otwarcie nastąpiło w 2013 roku


Zabudowania browaru sąsiadują z dwiema handlowymi ulicami rzut beretem od rynku w Kościerzynie. Budynek pokryty jest eleganckim choć nieco surowym klinkierem. Kiedy wchodzimy w bramę przez chwilę zastanawiamy się, gdzie iść. Po lewej pizzeria, po prawej restauracja, a poniżej - akurat nieczynny, co ułatwia nieco wybór - pub. Gdzieś tam też jest wejście do hotelu, wyjście na spełniający rolę ogródka piwnego dziedziniec (bardzo fajny zresztą) i przejście do galerii handlowej. To tak naprawdę mały labirynt przy pierwszej wizycie. Wybieramy restaurację, bo tam też dostrzegam przez szklane tafle ścian warzelnię. 


Wnętrza są bardzo eleganckie. Cegła, stal, stonowane kolory, dużo światła - restauracja sprawia ciepłe i przytulne wrażenie i rzeczywiście miło się tam siedziało. Na ścianach wiszą reprodukcje starych fotografii z życia browaru. Pizzeria po drugiej stronie wyglądała równie fajnie, ale i pub, do którego schodziło się z restauracji po metalowych okrągłych schodach. Pub był nieczynny, ale otrzymałem pozwolenie zejścia na dół i przyjrzenia się warzelni. Tę można oczywiście obserwować też z góry, ale fajnie, że mogłem tam zleźć. Pub jest bardziej... no pubowy. Ciemniejszy, klimatyczniejszy. To właśnie na poziomie pubu stoi warzelnia Kaspara Schulza, a dostęp do niej nie jest w żaden sposób ograniczony. Na dole wydzielone są kolejne sekcje z osobnymi barami. Na ścianach wiszą telewizory i sądzę, że ważne wydarzenia sportowe mogą gromadzić tam niezłe tłumy. Wszystko zrobione jest w stylu "na bogato".


Tam też nielegalnie zajrzałem na zaplecze, gdzie ciągną się dwa rzędy unitanków i tanków wyszynkowych (w jednym z tanków, ale niestety tylko tam, był nawet porter bałtycki). Z tego, co wyczytałem, są tam tanki 10 i 20 hl. Wszystko wygląda na zapięte na ostatni guzik. Czas przejść do konsumpcji.


Na obiad mamy smak na piccełkę. Zamawiamy dwie rożne i okazują się przesmaczne. Najedliśmy się po korek. Niestety do picia są tylko cztery piwa, co mnie rozczarowuje - pszenica, ciemna pszenica. lager i pils. Wybór rodem z 2013 roku. Niemniej jednak przypominam, że jest koniec lipca AD 2020, a to dziwny rok. Niestety jakość piw też pozostawia nieco do życzenia. Najlepszy okazuje się pils, ale on jest co najwyżej ok. Słodowy, z ziołowo-ziemistym chmielem. Lager też jest do wypicia, ale przeciętny do bólu i ciut utleniony, idący w miód. Leciutka zbożowo-goździkowa pszenica jest kwaskowa i wyraźnie nadgryziona zębem czasu, a ciemna pszenica kwaśna i zaskakująco żadna. Także na jedzenie jak najbardziej, a do picia radzę wziąć deskę degustacyjną (jest tania), by na małej próbce przekonać się o smaku piwa zawczasu. Przykro mi, że nie mogę polecić wam tego miejsca z czystym sumieniem.


Byłem niepocieszony, ale miałem jeszcze w zanadrzu plan. Wracając do Kaszubskiej Szwajcarii postanowiłem zajechać po drugi browar. Browar Kościerzyna powstał w 2017 roku jako młodszy brat Starego Browaru. Niestety też przez długi czas przed wyjazdem i jeszcze w czasie pobytu na Kaszubach nie udało mi się dobić nikogo, by móc zwiedzić Browar Kościerzyna. A ten robi wrażenie już z daleka. Na szczęście przez wielkie, efektowne okna można coś tam wypatrzyć w browarze.


Sama bryła budynku browaru góruje nad okolicą. Budynek jest stylizowany na XIX wieczny zakład produkcyjny, jest piękny. Warzelnia znajduje się za tymi ogromnymi oknami zwieńczonymi łukami. To czteronaczyniowy sprzęt o wybiciu 50 hl. Niejako na zapleczu można dojrzeć jeszcze jedną, znacznie mniejszą warzelnię z logo Kaspar Shulz. Co do piw to tym razem się nie wypowiem. Nie szukałem ich specjalnie na Kaszubach, bo generalnie są dostępne w marketach w całej Polsce.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy