Piwne Podziemie

16:42

Piwne Podziemie to jeden ze znamienitszych polskich browarów. Od 2014 roku miesza na rynku polskiego kraftu i nadaje ton kreując piwne trendy. Przez całe lata browar wyrobił sobie bardzo dobrą markę i jest przez wielu wymieniany jednym tchem w topce rodzimych browarów. W browarze, szczególnie ostatnio, zaszły jednak spore zmiany. Browar nie tylko zmienił miejsce kontraktowego warzenia piwa, ale na dobre rozstał się ze swoim własnym mikrobrowarem spod Chełma. Jak obecnie smakuje piwo Piwnego Podziemia? Sprawdzam na podstawie kilku wypitych ostatnio piw.


Piwne Podziemie od początku swojej historii posiadało mikrobrowar w Rożdżałowie, nieopodal Chełma w lubelskim. Jeśli klikniecie sobie w poniższy link, zobaczycie, jak wygląda browar założony w byłej mleczarni.

Piwne Podróże w Rożdżałowie

To naprawdę browar w skali mikro. Warzelnia o wybiciu 500 litrów i dwukrotnie większe tanki szybko przestały wystarczać Darkowi Piecuchowi. Fakt, dawały możliwość w miarę niedrogiego tworzenia wielu różnych piw, eksperymentowania i wymyślania ciekawostek, ale prawa rynku i rozwoju były nieubłagane. Piwa było zwyczajnie mało. Piwne Podziemie zaczęło kontraktowe warzenie swoich największych hitów w zawierciańskim Browarze Jana i początkowo były to bardzo dobre warki. Z założenia w Rożdżałowie miały w dalszym ciągu powstawać piwa nieco bardziej dziwne i niszowe, eksperymenty. W 2020 niestety zrezygnowano z utrzymywania tego małego browaru. Yes cannons slow market. Zmieniło  się też miejsce kontraktowania piwa na świętochłowicki ReCraft. Piwo właściwie od razu pojawiło się też w puszkach. Czy to dobry ruch? Najlepiej niech odpowie wam samo piwo.


Double Ego piłem po raz pierwszy w czasie przeglądu imperialnych IPA (kiedy jeszcze wykonanie takiego przeglądu było możliwe, bo tych piw było tylko < 30) i bardzo mi smakowało. Zajrzyjcie sobie zresztą do tekstu Renesans Imperialnego IPA, fajny jest (klik!). Wersja druga miała być lepsza. I jest lepsza. Piwo jest przede wszystkim dopasowane do dzisiejszych standardów - jest mega gładkie, soczyste, hazy jak się patrzy i totalnie owocowe. Ale też nie jest soczkiem. Gorycz jest spora i robi naprawdę dobrze kompozycji smakowej! Dość długa lecz bardzo przyjemna. W smaku dominują cytrusy i nafta. Piwo jest bardzo wytrawne i pomimo 8,2% alkoholu bardzo pijalne. Moja ocena: 4,3/5.


Italian pils La Dolce Vita miał być pierwszym polskim piwem rzeczywiście w tym nowomodnym amerykańskim stylu, mającym swoją genezę we Włoszech. Piwo powstało w kooperacji ze wspominanym wcześniej ReCraftem w ramach nowego cyklu ReCraft and Friends. Jak przystało na piwo w stylu zostało nachmielone na zimo. Poza tym jest zdecydowanie wytrawne pomimo odczuwalnej pełni, gorzkie, miękkie i dosyć wysycone, takie crispy. Co w połączeniu czyni Słodkie Życie bardzo pijalnym. Piwo szczególnie polecam osobom, które szukają czegoś więcej niż pils, a są znudzone wszechobecnością soczkowych IPA. Moja ocena: 3,9/5.


Oto dwa IPA, które zrobiły mi jeden wspaniały wieczór. Dwaj Chmielokraci z Piwnego Podziemia to dla mnie takie archetypowe IPA, kiedy myślę o dobrym IPA (bez kombinowania czy to wheat, czy white, czy american, czy new zealand, czy new england). Piwa te łączą bowiem to, co lubię najbardziej w IPA - rześkość, pijalność, buchający aromat i gorycz (!!). Zarówno Chmielokrata w wersji Mosaic | Mosaic Incognito oraz Citra | Citra Incognito, to piwa bardzo smaczne. Z jednej strony rześkie i oferujące bardzo intensywny aromat i wyraźną gorycz, a z drugiej wcale nie przekombinowane - szczególnie Citra wydaje mi się prosta jak konstrukcja cepa, ale piszę to jako komplement. Świetne everyday ajpiej! Oczywiście Mosaic bardziej naftowy i cebulkowy, a Citra cytrusowa - mi bardziej weszła ta druga opcja. No i jeszcze dwa zdania o chmielu w wersji Incognito. To chmiel w wersji ekstraktu, którego zadaniem ukazanie jego najlepszych cech oraz ograniczenie strat związanych z farfoclami. Moje oceny: Citra - 4,1/5, Mosaic - 4.0/5.




Citizen Insane to double oat cream IPA na chmielach Azacca i Galaxy. Rzeczywiście to właśnie kremowość (słód owsiany, słód pszeniczny, płatki owsiane i pszeniczne, laktoza) jest największym atutem tego piwa. Pomimo aż 20° Blg i zaledwie 7,2% alko wcale nie jest słodkie. A to za sprawą balansu w postaci intensywnej goryczy - są słodkie białe owoce i cytruski. Jedyny problem? Szybko znika. Moja ocena: 4,1/5.

Cloudy with a chance of bitterness to kolejne świetne codzienne IPA. Jednocześnie gładkie, soczyste i gorzkie. Są cytrusy, nutka Mosaika, mandarynka i białe owoce w tle. Pijalne w opór. Jedno z tych piw, które można pochłaniać wiadrami. Moja ocena: 4,3/5.

Czy możemy mówić o renesansie west coastów? Chyba jeszcze nie, ale coraz więcej jest jaskółek czyniących wiosnę po zimie w Vermoncie. Jaki jest California Banger #1? Jak widzicie klarowny niczym lager i tak samo lekki w odbiorze. Wytrawny, z wysoką krótką goryczą, a przy tym orzeźwiający i gładki. Nuty chmielowe to bogate cytrusy, nie jakaś aromatyczna feeria, ale bardzo przyjemna i dopasowana kompozycja. Efekt? Ultra pijalne, charakterne piwo. Moja ocena: 4,2/5.

Jestem zachwycony tymi piwami. Dla mnie zgadza się w nich wszystko. Piwne Podziemie jest u mnie w trójce browarów 2020 roku. Cieszę się, że kolejne pięć piw Piwnego Podziemia czeka na mnie w lodówce. Będzie aktualizacja! 

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy