Notos

08:00

Drugim odwiedzonym przez nas browarem na Krecie był Notos. Notos to po naszemu południe, więc spokojnie możemy nazywać go w ten sposób. Browar Notos zlokalizowany jest na przedmieściach Heraklionu, ale w przeciwieństwie do Solo jeszcze w jego granicach, jakieś dziesięć minut samochodem ze starego miasta, które - jak pisałem poprzednim razem - nie robi jakiegoś powalającego wrażenia, gdy wcześniej było się w Rethymnonie.



Poruszanie się samochodem po Krecie to szaleństwo. Ale jest w nim metoda. Kreteńczycy jeżdżą jak chcą, wyprzedzają jak chcą, ale też są kulturalni, ustępują, zjeżdżają na bok (to zjeżdżanie na pobocze i ułatwianie wyprzedzania jest zresztą normą), migają awaryjnymi. Trzeba się do tego szybko przyzwyczaić w tej górzystej krainie, szczególnie gdy jeździsz samochodem o mocy trzech rowerów (Chevrolet Aveo) i każdy z licznych podjazdów jest wyzwaniem.

Kiedy już uwalniamy się z zatłoczonego centrum Iraklionu i podjeżdżamy pod browar, okazuje się że stoi przy nieruchliwej bocznej ulicy. Otwarte drzwi, barman na zewnątrz, zero klientów i zapraszający potykacz. Na ale i godzina dość wczesna, jak na greckie picie. Browar - czy też w sumie brewpub - mieści się w czymś na kształt magazynu i jest bardzo kompaktowy. W pierwszej części znajduje się wyszynk, a w drugiej na zapleczu (można zajrzeć przez okno) browar właściwy. W sumie to 140 m. kwadratowych. Powstał w 2016 roku i został założony przez czterech przyjaciół - Antonisa, Giorgosa, Costasa i Lambrosa.


Część wyszynkowa jest malutka, ale urządzona gustownie choć minimalistycznie. Dużo tu surowego drewna, tablice kredowe, miedź i modne żarówki. W sam raz, by coś chlapnąć przy barze. Wnętrze ozdabia zabytkowy skuter Heinkel Tourist. Moc! Na kranach dostępne są cztery piwa (najdroższe 3,5 euro) i takoż w butelkach (ale te są nieznacznie tańsze). Przy okazji oglądania wystawionych butelek (browar w sumie wyprodukował 6 piw, w tym także jednego okazyjnego klona) zdobyłem informację o nowym browarze na Krecie. Helmisons jest zaprzyjaźniony z Notos, znajduje się w południowo-wschodniej części wyspy i otworzył się w tym roku. Nie dość, że dla nas to było za daleko, to w żadnym z odwiedzonych przez nas miejsc nie tylko nie mieli ich piw, ale też nie znali tego browaru. Cóż, następnym razem.


Za barem, a właściwie jeszcze przed browarem, spotykam Antonisa, współzałożyciela browaru. Opowiada mi o wszystkim i pokazuje browar. Zdecydowana większość rzeczy została zrobiona przez samych chłopaków. Warzelnia ma 10 hl., tanki fermentacyjno-leżakowe są dokładnie dwa. Mikroskala sprawia, że dla współwłaścicieli browar jest pasją i zabawą, każdy z nich ma pracę i inne dochody. Antonis jest świadom tego, że właściwie nie ma czego oglądać w browarze, ale... Przecież właśnie takie klimaty są najciekawsze. Ludzie i pasja!


Nie mogłem sobie pozwolić na więcej niż małe piwo na miejscu, ale wszystko zabrałem na wynos. Większością piw miałem okazję poczęstować hotelowego sąsiada, Niemca z Hamburga, który był bardzo zaciekawiony, co ja tam pijam co dzień przy basenie, bo on takich piw nie widział. Smakowały mu zdecydowanie bardziej niż dostępna wszędzie Alfa. Synonim piwnego szitu. No ale dzięki niemu mogłem Alfy spróbować, bo sam się nie odważyłem.


Najciekawszym z tych piw okazał się Dry Stout, przyjemnie palony, lekki w odbiorze, wytrawny. Prosta i ciekawa klasyka. Pszenicy Weiss także nie mogę nic zarzucić, wypiłem ze smakiem. Sporo tu banana, mniej goździka. Nuta kwaskowa dopełnia całości. Tak jak lubię najbardziej. Więcej ciała by piwu jednak nie zaszkodziło. Irish Red Ale zupełnie bez historii, słodowy, zbożowy, z nikłą goryczką. Jaki styl, takie piwo. Do zapomnienia. Zupełnie inaczej Notos Lager Gold, którego plusami są dość duża pełnia i angielskie nachmielenie. W warunkach plażowych znika bardzo szybko. Choć świeże z kija w browarze smakowało jakby lepiej.


Kolejny malutki browar w pięknym miejscu! Jak ja się cieszę, że mogłem go odwiedzić, poznać choć część załogi i spróbować piw. Gorąco polecam takie piwne podróże.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy