Bułgarski paw*

22:36


Z wakacyjnych wojaży znajoma Aga przywiozła mi bułgarskie piwo Kamenitza. Zawsze cieszy mnie możliwość poznania czegoś nowego, bo Bułgaria jest jednym z tych miejsc, do których kompletnie nic mnie nie ciągnie. A tu ładnie zapakowane piwo, tłoczona butelka, miła, choć niczym się nie wyróżniającym (poza pismem orków) etykieta i kapsel z zawleczką (tzw. oszczędzacz zębów).

Okazuje się, że Kamenitza to flagowy produkt browaru o tej samej nazwie, który został założony właśnie na wzgórzu Kamenitza w miejscowości Plovdiv (po Polsku to Płowdiw)w 1881 roku przez trzech Szwajcarów. Obecnie browar jest we władaniu belgijskiego koncernu i piwo to jest zdecydowanie bardziej koncernowe niż belgijskie...


Zawleczka zerwana, odliczyłem do trzech... i leję.


Najpierw ukazał mi się kolor w rodzaju Zimnego Lecha, który został jeszcze dla efektu wymieszany z butelką Ustronianki. Zapachu brak, mimo że mój węch został wyostrzony przez siarczysty mróz późnego wieczoru. O smaku chciałbym zapomnieć, gdyby było o czym. Niczym pity tydzień temu w Szczyrku lany Harnaś. Ciekawość - jak się okazało wtedy - to pierwszy stopień do piekła.

Może gdybym był kiedyś w Bułgarii, może gdybym wylegiwał się na plaży, może gdyby nie było nic innego, to napił bym się Kamienitzy, póki co będę pił w kamienicy, ale za to smacznie!

*Nie chodzi mi o dumnego, pięknego ptaka.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy