AleBrowar

16:00

W przedostatni dzień pobytu w Szwajcarii Kaszubskiej zjadłem śniadanko i pojechałem na umówioną wizytę do Lęborka. To jedna z wielu miejscowości, w której pewnie bym się nigdy nie pojawił, gdyby nie to, że znajduje się tam browar. Na wizytę tę szczególnie ostrzyłem sobie zęby, bo to przecież kawał historii polskiego kraftu. AleBrowar wszedł na barykadę piwnej rewolucji tuż po Pincie, w 2012 roku. Trochę czasu zajęło mi dobijanie się do browaru, ale z kontaktem ostatecznie pomógł Bartek Napieraj, który przed ośmioma laty współzakładał AleBrowar wraz z Michałem Saksem i Arkadiuszem Wentą. Dzięki temu udało mi się oficjalnie poznać Michała. Zapraszam na zwiedzanie browaru, AleBrowaru.

AleBrowar zlokalizowany jest na północno-zachodnich rubieżach Lęborka, w pobliżu stacji kolejowej Lębork Nowy Świat. Jako browar fizyczny powstał w magazynach po Gminnej Spółdzielni w 2017 roku. To klasyczny obszar przemysłowy, na którym funkcjonują rozmaite małe firmy. Końcem lipca od strony drogi trwały jakieś prace budowlane, więc podjechałem jakoś od tyłu i takowoż wpakowałem się do browaru od strony magazynku produktu, a nie jak człowiek od frontu i sklepiku firmowego.


A szkoda, bo od razu miałbym inną perspektywę na robiący wrażenie browar. Sklepik firmowy jest tak pomyślany, by każdy robiący w nim zakupy mógł zobaczyć, jak przebiega praca w browarze. Przez wielką szybę widać pracowników uwijających się przy rozlewie, tanki i pracującą warzelnię. Drugie okno to widok na pomieszczenie socjalne. Wiecie czemu sklepik jest super? Bo ma zajebiste ceny. Piwa kosztują albo 7, albo 8 albo - najdroższe - 9 złotych. Dziewięć zeta za DIPA prosto z browaru? To jest cena! Kiedy ja byłem, swoją premierę miał Nipkov, koelsh przeznaczony na lokalny rynek, który kosztował 5 zł. Przy mnie koleś zachęcony ceną zabrał karton. 


Ekipa browaru przyjęła mnie bardzo życzliwie pokazując wszystkie zakamarki i częstując piwami z tanku, które musiałem niestety pić z umiarem (co prawda alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach, ale byłem autem - po co ryzykować). Kolejną ciekawostką jest, że trafiłem na dzień warzenia kooperacyjnego (współpraca z cukiernikiem - Tomaszem Dekertem) Pastry Master o smaku sernika, które zresztą zostało szybko wycofane z rynku. Pszypadeg? 


Warzelnia to czeski sprzęt firmy Pacovske Strojirny, ma cztery kadzie i jednorazowe wybicie na poziomie 30 hl. Część fermentacyjno-leżakowa uległa podwojeniu od 2017 roku. Obecnie to 4 tanki po 140 i 20 klasycznych stożkowych tanków po 70 hl. Jest co robić! AleBrowar wciąż oczywiście warzy swoje największe piwa - Rowing Jack, Black Hope, Smoky Joe, Lady Blache, Crazy Mike czy King of Hop. Poza tym na bieżąco reaguje na rynkowe trendy (DDH DIPA czy pastry), są udane eksperymenty spod znaku AleLab i wspomniane tanie piwo lokalne (Nipkov). Poza tym oczywiście ma swoje trzy knajpy (Wrocław, Gdynia, Sopot), w których można pić ultra świeże piwa z browaru. Browar oczywiście nie mógł spokojnie ominąć tematu puszek i co jakiś czas gości u siebie mobilną puszkarkę, do której idą zarówno piwa własne, jak i kontraktowego Maltgardena. 


Michał Saks okazał się przesympatycznym gospodarzem szczerze opowiadającym o browarze i krafcie. Wciąż jeszcze kilka wyzwań przed nim, jak na przykład powrót do sycenia miodów. Drugim marzeniem jest przejęcie stojącego przy głównej drodze pawilonu, w którym niegdyś mieścił się sklep i otwarcie tam tapu przy browarze, takiego z dobrym żarciem na wzór na przykład lokali kopenhaskich, które robią na nim wielkie wrażenie. 


Piwa odebrałem bardzo pozytywnie - szczególnie Black Hope, oba AleLaby, Simcoe+Mosaic, ale też kooperacyjne Joint of Skulls były ciekawe. Liczę, że co jakiś czas wracać będę różne kultowe pozycja, jak Brown Foot czy Golden Monk. Niech forma browaru rośnie! Serdeczne dzięki Michale za gościnę i pokazanie wszystkiego! Do zobaczenia!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy