Officina Brassicola Siciliana

15:47

W czasie kwarantanny, gdy wyjście na śmietnik albo cotygodniowy wyjazd do biura lub Biedronki uchodzą za ekscytującą podróż, styczniowy pobyt na Sycylii wydaje się jeszcze bardziej odległy. Niemniej jednak miło jest mi wrócić do tych kilku ciepłych dni pod Etną. Dziś to, co podróżnicy lubią najbardziej, maluteńki browar działający w garażu "nie wiadomo gdzie". No dobra, wiadomo gdzie. Ale też wcale nie łatwiej było mi go znaleźć. Zapraszam do Sycylijskiego Warsztatu Browarniczego.



Browar OBS znajduje się na peryferiach Acireale, w którym mieszkaliśmy przez te kilka styczniowych dni. Stoi jak gdyby nigdy nic przy drodze krajowej, ale i tak niełatwo go namierzyć. Czemu? Zwyczajnie, ten malutki rzemieślnik nie jest oznaczony żadnym logo, ani nawet tabliczką. Stworzony został w jednym z niewielkich, piętrowych, ciasno upchanych domków. Właściwie to tylko na jego parterze, albo przyziemiu, albo raczej garażu, bo trudno mi tak naprawdę stwierdzić, co tam było pierwotnie. Za tą ostatnią opcją przemawiają duże garażowe drzwi. Zdjęcia na zewnątrz nie było jak zrobić, gdy wjechaliśmy na niewielką posesję, nie mogłem odejść na tyle, by mieć sensowny kadr, a poza tym było ciemno. Najważniejsze jednak to, że zdjęcie nic ciekawego by nie pokazało. Ot, metalowa brama, wydobyta z mroku przez żarówkę jasna ściana i na szczęście otwarte drzwi z boku budynku. Wszedłem...


Wizyta nie była długa, rodzina poganiała. Na miejscu powitali mnie sympatyczni Salvatore i Giuseppe, założyciele browaru, którzy tego dnia butelkowali piwo. Każda kolejna wizyta w kolejnym małym browarze podtrzymuje mnie na duchu z dwóch powodów. Po pierwsze mój angielski nie nie jest ani tak słaby, jak mi się wydaje, ani nie jestem tak bardzo odosobniony w jego co najwyżej komunikatywnej znajomości. Po drugie zawsze świetnie udaje mi się dogadać w stopniu umożliwiającym poznanie browaru. A oto on. Wnętrze jest malutkie, w sumie to może 35 metrów kwadratowych, nie sądzę by więcej. Składa się z dwóch części. Z tyłu jest nowocześnie i minimalistycznie urządzone biuro. Biurko, dwa komputery, krzesła dla gości, kanapa i fotel. Stąd też wchodzi się do malutkiego magazynku, w którym refermentują piwa w butelkach. Z przodu budynku jest właściwa część browaru.


I to jeden z najmniejszych browarów, w jakim byłem. Od razu przypomniał mi się Browar Phoenix z Malty, w którym byłem w 2018 roku (klik!). Zarówno warzelnia, jak i fermentownia (w wydzielonej chłodni), to samoróbki. Warzelnia jest trzynaczyniowa i sami widzicie, jak wygląda. Fermentory mają po 300 litrów pojemności i są zaledwie trzy. Czujecie skalę tego mikrobrowaru? Tylko etykieciarka nie wyglądała na samoróbkę, ale i tak bym sobie nie dał za to ręki odciąć. Szacun! 

Teraz uwaga. Włochy to kraj wina, prawda? Nie mamy co do tego wątpliwości. Włoskie piwo kojarzy nam się z bieda lagerem Peroni czy Birra Moretti. A wiecie ile jest browarów we Włoszech? Rok temu było 1008 (takie dane znalazłem), czyli około czterokrotnie więcej niż w Polsce. Oczywiście w słonecznej Italii żyje 60 mln ludzi, ale liczba i tak jest wielka. Pewnie otwarcie takiego biznesu jest tam łatwiejsze. Pewnie urzędy i instytucje, mające pomagać w odpowiednim prowadzeniu takich firm, nie skupiają się na przeszkadzaniu. 

OBS wytwarza tylko dwa rodzaje piwa. Oba piwa kupiłem w browarze i wypiłem tego samego dnia, gdy Hania uderzyła w kimono. Na etykietach piw widnieją postacie nawiązujące do tradycyjnych sycylijskich zawodów - "opiekunki domu" oraz poławiacza tuńczyka.



Pierwsze piwo to pszenica z dodatkiem miodu, a drugie - co ciekawe - to dubbel. Oba poprawne, łagodne w smaku, ucieszą raczej przypadkowych piwoszy niż zajadłych birgiczków. Oba wypiliśmy ze smakiem.

Bardzo się cieszę, że udało mi się nawiedzić ten maluteńki browar! Wam też to polecam!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy