PHM - První havířovský minipivovar

08:00

Czasem jest tak, że trzeba być w Cieszynie w weekend. Nie narzekam na te chwile i nie sarkam, na czym świat stoi - pakuję rodzinę do auta i jedziemy na wycieczkę. W czasie gdy ja pracuję ze studentami, dziewczyny korzystają z licznych cieszyńskich atrakcji, a później razem jedziemy coś zwiedzać. Tak było na przykład w czasie naszej styczniowej wycieczki do Stramberka (klik!). Tak było też w czasie marcowego wypadu do pobliskiego Hawierzowa. 


To moja druga wizyta w Hawierzowie. W tym 80-tysięcznym mieście od blisko trzech lat działają dwa browary. PHM jest więc trzecim takim przybytkiem, a w dodatku położonym około 200 metrów od Slezskiego Pivovaru. W obu browarach wspomnianych zresztą już byłem, a możecie o tym poczytać tu. Zapraszam więc na spotkanie z czeską kulturą piwną i browarem PHM.

Niedzielne popołudnie sprawiło, że w browarze była cała masa ludzi. Udało nam się znaleźć ostatni wolny stolik, praktycznie na przeciwko warzelni. Czesi całymi rodzinami przybyli spożyć obiad na mieście i zapić go lokalnym piwem. To "na mieście" należy czytać w sporym cudzysłowie, bo ten restauracyjny browar znajduje się raczej na uboczu - pomiędzy osiedlem z wielkiej płyty a domkami jednorodzinnymi, za którymi nie ma już miasta. To ciekawe, że żaden z browarów nie znajduje się nawet blisko centrum czy dworca kolejowego, a wszystkie są na osiedlach, czyli tam gdzie mieszkają ludzie.


Z zewnątrz budynek wygląda jakby kiedyś pełnił funkcję sklepu osiedlowego. Po rewitalizacji sprawia wrażenie nowoczesnego, pomimo klockowatej bryły. Środek to już tchnienie czasów obecnych. Wielkie pomieszczenie z przeszklonymi ścianami, błyszczącą stalową warzelnią, prostymi stolikami i charakterystyczną czerwienią nawiązującą do logo. Dekoracje i oświetlenie kompletnie odbiegają od czeskich standardów spod znaku "wieś tańczy i śpiewa". Jest bardzo gustownie.


Tego dnia za oknami się chmurzyło, a nawet padało, ale widziałem zdjęcia z dni słonecznych - cały taras wypełniony jest piwoszami. Oczywiście w Piwnych Podróżach najważniejsze jest piwo, a tym razem istotne było także jadło. A ja bardzo lubię klasyczne czeskie potrawy. 


Nazwy pierwszego dania nie pomnę, ale było wyśmienite, podobnie jak moje ulubione knedliki z piwnym gulaszem. Dziecko nie było w stanie podołać wielkiej kopie frytek, więc wszyscy pojedliśmy aż miło. Oczywiście ja jako pasażer mogłem sobie pozwolić na degustację. Style są klasyczne, choć zdarzają się bardziej nowofalowe piwa - na takie akurat nie trafiliśmy. Uwaga w niedzielę duże piwo otrzymujemy w cenie małego (20 koron!)!


Po lewej stronie dumnie stoi Sváteční speciál 15° Kvarc. Świąteczne piwo warzone w Mikołajki w ogóle nie przypomina naszych przyprawowych ulepków. Jego duża słodycz i bardzo ładny zapach miodu wielokwiatowego wynikają właśnie z dodatku tego ostatniego. Znajduje on jednak właściwą przeciwwagę pod postacią wyraźnej goryczki. 6/10. Po prawej jest Polotmavý speciál 13° Maur. W aromacie cieszy bardzo wyraźna nuta opiekanego chleba, aż chce się zanurzyć usta. Słodkawa pełnia zawiera w sobie nutkę karmelu, ale jest on w zdecydowanym odwrocie. Zaskoczeniem była dla mnie duża i ziemista gorycz, która świetnie mi do tego piwa pasowała. Fajne polotmave. 7/10.


Zanim się zebraliśmy zdążyłem jeszcze żąpnąć Světlego ležáka. 11° Magdon okazał się był bardzo przyjemnym, lekko ziemistym i lekko ziołowym pilsem. Bardzo lubię taką sporą - jak na pilsnery oczywiście - pełnię. Piwo jest solidne a przy tym rześkie. 6,5/10.

Gorąco polecam to miejsce. Jeśli ktoś wybiera się do Cieszyna, to do Hawierzowa ma tylko 20 minut drogi samochodem. Świetny niezobowiązujący klimat czeskiego minipivovaru, przyzwoite piwa, pyszne jedzenie, a wszystko to cenach, które nie drenują portfela (oczywiście można płacić kartą).

Zobacz także

2 komentarze

  1. Warto także podkreślić, że to miejsce przyjazne rodzinom, przemiła obsługa spełniająca dziwne zachcianki matki dla dziecka :) wokół sami życzliwi, uśmiechnięci Czesi, także z całymi rodzinami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosia za uzupełnienie! Tak, to bardzo ważna rzecz i dla mnie, od kiedy zdarza nam się podróżować z Małym Dziubkiem.

      Usuń

Obserwatorzy