Grand Champion 2016

10:44

Od wielu lat 6. grudnia nie przychodzi do mnie Mikołaj, ale (kiedyś Bracki) Grand Championa. Po latach świętowania tego wydarzenia pokątnie w pijalniach Warki, udało mi się być na oficjalnej premierze piwa. Nie w Warszawie wśród VIPów, ale u samego źródełka w Browarze Zamkowym w Cieszynie.


Imprezę prowadził Janusz Konieczny, wieloletni dyrektor browaru, ale ostatecznie sprowadziło się to do nieustannego nalewania piwa, bowiem chętnych było bardzo wielu, a momentami w kolejce trzeba było stać 10-15 minut. Ogromna podziemna sala piwiarni szczelnie wypełniła się ludźmi i nie zgadzam się z tezą, która się pojawiła w międzyczasie, że byli oni zainteresowani głównie tym, by się napić za darmo (bo pierwsze piwa były rzeczywiście za darmo) lub byli zaproszonymi urzędnikami. Wspomniana kolejka za piwem, z której kolejne osoby odchodziły ze skompletowanymi sześciopakami, była dowodem na to, że piwo było w centrum zainteresowania. Jeśli nawet jest to zasługa smaku samego piwa, to tylko przyklasnąć idei.


A jak samo piwo? U mnie oczywiście styl fruit wheat nie wywołuje ani szybszego bicia serca, ani rozszerzenia źrenic. Stali czytelnicy wiedzą, jaki mam stosunek do lekkich piw pszenicznych, a uważniejsi znają mój pogląd na smak truskawek w piwie. Łagodnie mówiąc nie jestem zwolennikiem. Niemniej jednak oczekiwałem piwa – jak to sam autor receptury stwierdził – pijalnego, sesyjnego i zbalansowanego, choć ta druga cecha nie należy do szczególnie pożądanych przeze mnie. Cieszyński Fruit Wheat, bo tak nazywa się to piwo, początkowo zaskoczył nikłym aromatem. Szczęśliwie okazało się, że to wina temperatury podania piwa. Nie powinno być ono tak zmrożone, bo dziwnie przypomina zwykłego lagera. Po chwili już dociera do nosa moc truskawki, zarówno zapach, jak i smak jest intensywny. Piwo jest gładkie i przyjemne w odczuciu, w żadnym wypadku nie puste. Owocowość uzupełniona jest słodową zbożowością i lekkim kwaskiem. Grand Champion ma piękny, intensywnie pomarańczowy, choć lekko złamany, kolor. Co do piany to nie wiem – za pierwszym razem nie miał jej w ogóle, pomimo agresywnego lania, a przy drugim i trzecim piana była już imponująca. Ogólnie bardzo fajne jest to piwo, dobrze mi się piło kolejne. 7/10. Problemem jest tylko jego cena. Butelka na premierze kosztowała 12 zł. Rozumiem koszt surowców, ale mimo wszystko cena jest pojechana.


Do degustacji piwa podano między innymi cichych bohaterów piwa – liofilizowane truskawki. Liofilizowane, czyli mrożone i suszone. Świetna słodziutka przekąska, wrzucona do piwa jeszcze bardziej podbijała smak. Prawdziwą rewolucją było jednak wrzucenie tychże truskawek do dość świeżego porteru (termin przydatności – marzec 2018). Jego agresywny, mocno palony smak szybko został zneutralizowany słodkawą truskawką. Dobrze się komponowała i balansowała mocarza. To mogłoby kosztować 12 zeta.
  

I tak w miłym towarzystwie Seby (Piwne Smaki Stela), Wojtka (Lord of the Beer) i Daniela (Domaci Pivovarek „Nad Olzom”) oraz ich towarzyszy minęła mi premiera udanego GCh. Niestety nie kopał dupy, bo nie jest RISem ani imperialnym porterem bałtyckim. A że jest z Browaru Zamkowego, to dostał za to srogie baty. Niezasłużenie. Baty znów powinien zebrać Browar Zamkowy za cenę piwa.
  

W czasie między wtorkiem a czwartkiem pojawił się przed browarem problem do rozwiązania (nie jeden, ale jeden nowy). Mianowicie do kogo adresowany jest dziś Grand Champion? Kiedyś to był przede wszystkim ukłon w stronę piwowarów domowych, mający rozpropagować ideę hołmbrułingu. Dziś chyba się to nie tyle nie zmieniło, co zwyczajnie już udało. Zamkowy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy swoje piwa kieruje do beer geeków, czy może do zwykłych ludzi, chcąc przekonać ich do piw innych. Potem należy zastanowić się nad wyborem najlepszego stylu, przemyśleć cenę i dystrybucję piwa. Cała reszta jest już gotowa. W przyszłym roku mam zamiar ponownie przyklasnąć tej tradycji, bo z nią także związane są moje kraftowe początki.

Tl;dr – piwo jest dobre, impreza się udała, Browar Zamkowy wciąż wzbudza kontrowersje.

Zobacz także

8 komentarze

  1. Przyszedł do Ciebie Mikołaj w tym roku..
    Co do premiery.. ze zdjęć wygląda zachęcająco a opis Grand Championa spowodował, że udam się do sklepu bo butelkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszedł Mikołaj, bardzo zresztą ładny!
      Chętnie wybiorę się jakiś zakup, przetracić nagrodę.

      Usuń
  2. Nie do końca rozumiem ten cały shitstorm nad tegoroczną edycją GCh - rozumiem aferę z porterem jubileuszowym i tesco, kumam nasycanie się rynku kraftu i te setki, czy już nawet tysiąc premier rocznie w których GCh faktycznie może przepaść wśród wielu lepszych piw. Natomiast nie odzierajmy samej idei - świetnej i wartej wspierania jaką jest GRAND CHAMPION! Cholera wielu ludzi pracowało żeby to był sukces - szkoda że one nie upominają się trochę bardziej aktywnie o tą imprezę.
    A tym wielu internetowym napinaczom i pseudoblogerom, którzy bojkotowali tą premierę i potępiali w czambuł samo piwo tylko współczuję, bo kreują się na nie wiadomo kogo.
    A czy istotą nie powinna być rzetelna ocena piwa, a wszelakie tematy poboczne nie powinny być odłożone na osobny komentarz?
    Trochę to przykre - ja wiem że Browar Zamkowy to nie jest szczyt kraftu, przecież to normalny zakład produkcyjny ale przepraszam - "Grand Championa to Ty szanuj" !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucie. Samo piwo jest bardzo ok, ale potępienie go bo Browar Zamkowy mi się nie podoba.
      Innymi kwestiami są cena piwa i polityka Zamkowego po "oderwaniu się" od GŻ. Jakkolwiek by to brzmiało, marketingu browar powinien uczyć się od Pilsweizera (zewnętrzna firma) lub Jerrego :P

      Usuń
    2. No właśnie - to są tematy poboczne, które trzeba poruszyć, ale piwo jest piwem i próbujmy je oceniać obiektywne.
      Oczywiście cena "z kosmosu" jest czynnikiem, który o poglądzie na to piwo też zaważy i to nie będzie pozytywna konstatacja. Bez dwóch zdań nabywców to piwo nie znajdzie wielu. Z wielu powodów - u tzw. Januszy i Karyn/Grażyn (sorry) - to wiadomo cena dyskwalifikuje, a u bardziej świadomych konsumentów no to argumentów przeciw będzie więcej - bojkot/podróba kraftu/zły marketing/dostępność.
      Z tym marketingiem to wydaje mi się że browar się trochę miota. Nie wiem z czego to wynika czy z ubogości kadry czy z braku finansów na jakąś konkretną agencję - czy jeszcze coś innego....
      Ciekawy jestem generalnie ich kondycji finansowej...

      Usuń
    3. Dziwne, że widzą to wszyscy, prócz włodarzy Zamkowego. Jeśli chodzi o marketing, to nie oni jedni wychodzą z założenia, że kończy się on na Tomaszu K. Inni mniejsi w ogóle mają w rzyci marketing, ale oni akurat mogą, bo ich 2000 litrów piwa sprzeda się na pniu.

      Usuń
  3. Jezeli ustalili taka #cene piwa, to znaczy ze maja na to #zbyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogli się przeliczyć zwyczajnie. Pewnie będzie rok stał na półkach, jak poprzedni GCh, tylko nie wiem, czy będzie mu to służyło.

      Usuń

Obserwatorzy