Świąteczny szajs

09:30

Howdy ho! - jak mawiał Mr. Hankey, Christmas Poo, czyli jeden z trzecioplanowych bohaterów kultowego serialu South Park, gorszącego polską obyczajowość w czasach, gdy nawet mi się nie śniło, że będę pił alkohol. Właśnie ta postać pojawia się przed moimi oczami, gdy pomyślę o piwach świątecznych, które zalewają półki sklepowe od kilku lat w grudniu. 

Przyznaję szczerze i bez bicia, że nie jestem fanem tego typu piw, w ich klasycznej odmianie. A na czym właściwie polega idea piwa świątecznego? Christmas ale to w założeniu piwo na zimę, a więc jest nieco mocniejsze alkoholowo, gęstsze, słodkie i przyprawione rozmaitymi ingrediencjami. To piwa, które mają nam osłodzić mroźne zimowe wieczory, rozgrzewać gdy aura wychładza ciało. Mają roztaczać bożonarodzeniowe aromaty, gdy karp wściekle miota się w wannie, a cała rodzina szoruje wszelkie, przez cały rok nietykane, kątki domostwa, aby nowonarodzonemu nie było przykro.

Stężenie przypraw w większości przypadków jest dla mnie nie do przełknięcia. Ilość ładowanych do tanków goździków, cynamonu, imbiru, skórki pomarańczowej, miodu, suszonych śliwek i innych owoców, gałki muszkatołowej czy ziela angielskiego wystarczyłaby do przyprawienia potraw we wszystkich nowojorskich restauracjach przez cztery lata. Piwa, które w założeniu powinny być smakowo zbalansowane, są ulepkowate i przyswajalne niczym żelazo w logice Kokokorwina.

Bardzo byłem ciekaw, czy od zeszłego roku zaszła jakaś zmiana, albo pojawiło się świąteczne piwo inne od znanych mi do tej pory. W roku poprzednim (od poprzedniego, czyli 2014.) posmakowało mi jedno świąteczne piwo. Wróciło w 2014 i byłem niezwykle ciekawe obecnej formy. Są też dwa całkiem nowe.



W ramach wątpliwego nonkonformizmu i pójścia pod prąd modom i obyczajom, ani jednego z powyższych nie wypiłem w święta. Po wszystkie sięgnąłem w ostateczności już w tym roku, jakoś wcześniej nie mogłem się przemóc. Oto subiektywny i niekompletny przegląd piw świątecznych. Więcej nie dałbym rady.

Browar Kormoran - Świąteczne (Rozgrzewające) ma w składzie takie dobra jak "cukier, chmiel, goździki, cynamon, skórka pomarańczy, imbir, ziele angielskie, kardamon, aromaty naturalne". Coś w stylu idź do jarzynowego na osiedlu i kup wszystkie przyprawy jakie mają. Z kolejności podania zgaduję, że cukru jest więcej niż chmielu. Można i tak. W aromacie mocna słodycz i piernik, co sumuje się na zapach coca-coli. W smaku do sporej słodyczy dochodzą lekkie przyprawy, co potęguje mdławość tego piwa. Niestety piwo po raz kolejny nie trafiło w moje gusta. No me gusta - jak mawiają na Półwyspie Iberyjskim. Było tak słodko, że moje zęby samowolnie opuściły dziąsła i ustawiły się w kolejce do dentysty.


W góry zabrałem Jurajskie Świąteczne z Browaru na Jurze, który był smacznym i ciekawym przedstawicielem christmas ale w ubiegłym roku. Tym razem w nowej sweterkowej etykiecie. To piwo ma tę przewagę nad pozostałymi świątecznymi, że najbardziej jest mu bliska idea balansu między słodyczą a wytrawnością. Tak samo jak w roku ubiegłym w aromacie i smaku dominuje kakao. Poza tym trufle i czekolada. W smaku jest słodko - kakao, kawa z mlekiem. Czekolada wprowadza pewną gorzkość, której dopełnia lekkie pieczenie chilli. Moim zdaniem jest go stanowczo zbyt mało i mam wrażenie, że w tamtym roku było więcej. Jedyne z tych czterech, które chciałbym powtórzyć. Mimo że wcale nie jakieś super.


Browar Wąsosz zaproponował Cichą Noc (W Obozie, jak sobie dopisuję w głowie, gdy patrzę na zasieki na etykiecie). Podoba mi się w tym piwie jego aromat i właściwe mógłbym na tym poprzestać. Skórka pomarańczy ciekawie łączy się z suszoną śliwką. Wokół szklanki roztoczył się zapach świąt minionych, Wigilii w Cieszynie, ciast i wszystkiego, co nie kojarzy się z piwem. Smakuje niestety zbyt świątecznie. Zbyt słodko, zbyt przyprawowo - jakby wlało się zbyt dużo różnych polepszaczy smaku. Dużo słodyczy, lekka kwaskowość. Takie aromatyzowane coś. Cicha Noc jest zupełnie nie dla mnie.


Optymistycznie założyłem, że może chociaż krzaczasty doktor zaprezentuje odmienne podejście w swoim Xmas Rye, czyli żytnim świątecznym, wrzucając do kadzi kilogramy chmielu na wzór wszystkich swoich piw. Srogo się zawiodłem. Nawet jeśli chmiel tam jest, to został zdominowany przez całą baterię przypraw - kardamon, cynamon, gałkę muszkatołową, goździk, imbir. Pachnie jak schizofreniczny piernik. Druga wersja tego piwa została nachmielona na zimno, ale nie chciałem ryzykować zakupu dwóch potencjalnie niedobrych piw, więc nie wiem, czy chmiel był w stanie coś wnieść w tym mocarnym aromacie. W smaku atak przypraw, inwazja dziwnych smaków i posmaków. Gdzieś ginie wszystko inne, majaczy jakaś czekolada w tle, ale trudno się jej smakowo przebić przez przyprawkowy firewall. Mówię temu piwu stanowcze i zdecydowane raczej nie.


Jeśli kiedykolwiek smakowało Ci piwo świąteczne, to nie sugeruj się tym wpisem, a sam spróbuj o co chodzi. Jeśli smakowało Ci tylko Jurajskie Świąteczne, to spokojnie możesz resztę odpuścić. A jeśli nie smakowało Ci żadne z powyższych to gratuluję - jesteś zdrowym użytkownikiem piwa, hop-headem, sour-headem czy innym freakiem. Nie daj się zwariować atmosferze i presji świąt i pij to co lubisz. Za rok chętnie sprawdzę, jak się ma Jurajskie Świąteczne, resztę bojkotuję.

Zobacz także

7 komentarze

  1. Co jeśli ktoś jest kakało-headem ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba poszukać Deco Moreno IPA lub Biały Miś Stout.

      Usuń
    2. U nas w sumie nie do zdobycia. Natomiast w sklepie polecono mi: Mieszaj Weizenbock z browaru Wczorajszy obiad i całkiem niezłe, chociaż dupy nie urywa.

      Usuń
    3. E, jak nie urywa, to lipa.

      Usuń
  2. Trochę bez sensu jest dla mnie ten wpis... Osobiście nie lubię piw gorzkich i co to był by za sens jak bym napisała artykuł o piwach załóżmy z IBU +50 i skomentowała, że wszystkie są słabe i niedobre bo takie gorzkie i nic innego nie czuć tylko tę goryczkę...

    PS tak uwielbiam te ulepkowate piwa walące na kilometr cynamonem i goździkami, dla mnie są pycha i kojarzą się ze świątecznym piernikiem tylko, że w płynie;)
    pozdrawiam -biobio:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że każdy przedstawia swoje subiektywne oceny, więc nie ma się co spinać.
      Z tego co kojarzę, to nie jest opis blog o jednej i świętej prawdzie na temat piw.

      Usuń
    2. Wiesz biobio, jeśli w piwie o IBU > 50 czuć tylko goryczkę, to rzeczywiście jest ono słabe. Napisałem z jakiego powodu te świąteczne mi nie smakowały, ale wyobrażam sobie takie piwo w smacznej odmianie - gdy przyprawy będą jednie uzupełnieniem słodowej podbudowy, choćby była ona czekoladowa i wędzona. Czekam na takie właśnie christmas ale.

      I jeszcze jedno. To nie jest prawda objawiona, ale subiektywne odczucie. Staram się zawsze pisać, konkretnie co mi się nie podoba, by takie osoby jak Ty, wiedziały. Dowiedziałaś się z mojego wpisu (chyba), że ww. piwa by Ci smakowały ;)

      Ja na ten przykład fanem piernika nie jestem... :P

      pozdrawiam tomgeb

      Usuń

Obserwatorzy