Andělský pivovar
16:00Andělský pivovar za pierwszym razem mnie odrzucił. Wspólnie z Michałem chcieliśmy wbić tam w piątkowy wieczór, by poczuć atmosferę śródmieścia, a okazało się, ze odbywa się tam impreza zamknięta i nie można nawet wypić piwa. Nic to. W kolejny wieczór już nam się udało. Zapraszam do tego niepozornego miejsca.
Piwnice zostały odkopane, wyremontowane i zrewitalizowane. Mają jednak fantastyczny charakter. Wykończone cegłą tworzącą łukowe sklepienia, są rozległe i przytulne jednocześnie. Jasne drewniane meble i nisko wiszące lampy budują sympatyczną atmosferę. Jest prawie pełno. Jeśli gdzieś jest wolny stolik, to jest zarezerwowany. Nie mając rezerwacji zasiadamy przy niewielkim stoliku koło baru nad którym wisi świecąca aureola. Wszak anděl to anioł.
Fajnie trafić na tak sympatycznego barmana, który nawet mając ręce pełne nalewanego piwa wpuścił mnie na zaplecze. Tam znajduje się reszta sprzętu, czyli tanki. Trochę widać przez szybę, stąd wiedziałem, gdzie się pchać. Leżakowania jest klaustrofobiczna i "nabita jak PKS do Lichenia w 2005". Dostępne są cztery piwa, ale nie tylko. To wszak restauracja ale też piekarnia. Fajne jest to, że piwa są bardzo fajnie opisane. Pijemy jedenastkę Andělský Ležák i IPA 14. Oba bardzo, bardzo fajne. Jako że pora była już słuszna nieszczególnie miałem ochotę na dalsze łojenie.
0 komentarze