Browar Dukla

16:30

Już dawno chciałem odwiedzić browar w Dukli. W 2015 okazało się to niemożliwe z uwagi na intensywne prace remontowe, a od tamtego czasu nie byłem w Bieszczadach, do których Dukla jest po drodze. Do teraz. Choć faktycznie browaru w Dukli nie widziałem. Na własne oczy przekonałem się o tym, o czym niby wiedziałem - browar bowiem nie znajduje się w Dukli. Niespodzianka!


Zapraszam na wycieczkę do Dukli, bo tam też musimy zajrzeć, a następnie tuż za jej granicę do Cergowej. Przekonacie się jak wygląda browar, o którym swego czasu zrobiło się bardzo, bardzo głośno wśród piwnych geeków.

Dukla to małe miasteczko położone - z grubsza rzecz biorąc - pomiędzy Bieszczadami i Beskidem Niskim. Takie nieco zapomniane, mające najlepsze czasy już dawno za sobą. Skłaniające do refleksji nad naturą czasu i jego przemijania, o czym tak malowniczo i zajmująco pisze Stasiuk w swoim zbiorze pt. Dukla. Klimat ten najlepiej poczujecie wchodząc do baru (w którym można kupić też lody) we wnętrzu renesansowego ratusza. Trudno opisać niepokojące wrażenie bycia obserwowanym przez ściany historyczno-pstrokatego wnętrza i jego stałych bywalców, wyglądających jakby siedzieli tam od kilkudziesięciu lat. Tu najciekawszym wydarzeniem jest bocian, który przycupnął na dachu ratusza w upalny wieczór.


Zostawiamy rynek i ruszamy w kierunku ruin synagogi spalonej w 1940 przez Niemców oraz rzeki Jasiołki. To właśnie tuż za nią i za granicami miasta - w Cergowej powstał na początku 2015 roku Browar Dukla. Nad browarem góruje szczyt Cergowej, góry na której pustelniczy żywot wiódł św. Jan z Dukli. Znajduje się tam cudowne źródełko, którego wody zasilają także browar.


Jego budynek imponuje rozmiarem. Założenie było takie, aby był to spory browar restauracyjny oraz hotel. Na restaurację i hotel wciąż brakuje trochę pieniędzy, ale rzeczywiście robi to ciekawe wrażenie. Dużej sali na parterze brakuje tylko wykończenia, choć obecnie większość miejsca zajmują stojące wszędzie butelki z piwem i trzy nowo postawione tanki. Część browarna zaczyna się warzelnią i znajduje się w tylnej części budynku, gdzie jest także miejsce na kuchnię. Sama warzelnia jest niewielka, wybicie to 5 hektolitrów. Początkowo wystarczało 6 dwukrotnie większych tankofermentorów, ale niedawno doszły trzy nowe, a na kolejne browar czeka.


Po browarze oprowadza nas i opowiada Marek Zajdel, właściciel browaru, którego na pewno kojarzycie z festiwali piwnych, bowiem najczęściej to właśnie on reprezentuje browar na wszelkich wydarzeniach. Opowiada o początkach browaru, kupowaniu nowych tanków (tego dnia miały dojechać kolejne), współpracy z marketami oraz oczywiście o awanturze z "sour edition". Browar bardzo realnie myśli o otwarciu własnego lokalu w Krośnie - rodzinnym mieście Marka, które jest zdecydowanie lepszym rynkiem niż malutka Dukla. Zresztą Dukla ma swój pub od samego początku. Od tego roku knajpka przy rynku porzuciła starą nazwę Tawerna pod Piratem i przechrzczona została na Pub Dukla. Ale do tego jeszcze wrócę.


Z czego jest znany browar? Na pewno ze wspaniałych etykiet. Są stworzone przez Krzysztofa Bryneckiego i nawiązują do otoczenia Dukli, choć nie wszystkie skojarzenia są proste do wyłapania. Pojawiające się tam postaci występują na kartach komiksu firmowanego przez browar. Wszystkie próbowane przeze mnie leżakujące piwa są bardzo smaczne - czy to AIPA, session IPA, czy szczególnie porter bałtycki.


Pub Dukla był oczywiście punktem obowiązkowym wycieczki - zajrzeliśmy do niego dzień wcześniej wieczorem. Znajduje się w wiekowej, nieco zaniedbanej - jak wszystko w Dukli - kamienicy. Wewnątrz to jednak inny świat. Z jednej strony bramy znajduje się pub, a z drugiej pizzeria, choć podział jest bardziej umowny. Siedząc w pubie zjedliśmy pyszną pizzę. Ja napiłem się piwa, które do tej pory najlepiej wspominam z całych wakacji. Mowa o Pilsie Dukielskim. Absolutna rewelacja, pełny w smaku, mięciutki, aksamitny, odpowiednio goryczkowy. Jako drugie walnąłem owocowe session IPA i już wiem, że nie ma nudy. Fajne zagrało połączenie tropikalnej chmielowości z kwaskową nutą owoców. Oba piwa super.


Wygląd pubu jest także bez zarzutu. Zabytkowe sklepienia już same w sobie dają dobry klimat. W połączeniu z odsłoniętą cegłą na ścianach, masywnymi drewnianymi stołami i grafikami na ścianach tworzą spójną całość. Bardzo przyjemnie się nam tam siedziało. Duże piwo za 7 złotych to także miła niespodzianka

Dzięki za spotkanie, gościnę i czas! Do zobaczenia na festiwalach!

Zobacz także

2 komentarze

  1. Kierowniku, fajny myk z tą miniaturką Polski i punktem który odwiedziliście. Tylko ta strzałka ciut większa i będzie GIT :-))))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy