Kujawski Browar Regionalny

09:00

Ostatnie Kranoszwendanie w Katowicach nie pominęło świątyni pierwotnego kraftu w stolicy Górnego Śląska, czyli sklepu na Mariackiej. Do wytęsknionego quadrupla z De Struise dorzuciłem dwa piwa, których wcześniej na oczy nie widziałem, a działalność browaru do tej pory była dla mnie owiana nutką tajemniczości i klasycznej niedostępności towaru. Piwa z etykietą Osowa Góra pochodzą z Kujawskiego Browaru Regionalnego z Bydgoszczy. Oto runął pierwszy bastion mej ignorancji. Święcie byłem przekonany, że Osowa Góra to jakaś kujawska wieś (tak było de facto do 1959 roku), a to zwyczajnie dzielnica Bydgoszczy. Nie gańcie mnie proszę, gdybym napisał na piwie Pogoń, to myślelibyście o Szczecinie, a nie dzielnicy Sosnowca, a w przypadku piwa zagórskiego, wasze myśli skierowałyby się na Zagórz u wrót Bieszczadów, a nie dzielnicę mojego dzieciństwa.


Zapraszam na piwny debiut na blogu i kilka słów od ojca prow... założyciela i piwowara Kujawskiego Browaru Regionalnego.

Inauguracja browaru miała miejsce już jakiś czas temu - 22 kwietnia w bydgoskim lokalu Prolog9, a pierwsze piwo zostało uwarzone 8 marca. Pojawiły się wtedy trzy pierwsze piwa. Założycielem, właścicielem i piwowarem jest Piotr Andres. Do tej pory uwarzyliśmy 11 piw - mówi sam założyciel - Powtarzamy je żeby doszlifować schemat i receptury. To w sumie 60 warek, ale na jedno piwo zawsze przypadają dwie warki. To specyfika sprzętu wyprodukowanego w Piekarach Śląskich. Wybicie warzelni to 12 hektolitrów, a browar dysponuje dziesięcioma unitankami o pojemności 25hl.


Pierwsze piwa są zróżnicowane – klasyki (obowiązkowe pils i pszenica) stoją obok nieco mniej oczywistych milk stouta czy rauchbocka i zupełnie mniej popularnych belgijskiego blonda i piwa specjalnego. Jeśli chodzi o moje ulubione komercyjne piwa - mówi Piotr Andres - to zdecydowanie dominuje Belgia - Rochefort, Duvel, szczególnie Duvel Triple Hop, które mimo mocy mógłbym pić codziennie. Cieszę się, że nasz blond cieszy się powodzeniem, właśnie dojrzewa czwarta warka, podobnie single hop na chmielu Mosaic. Jako ciekawostkę podam, że pierwszym piwem był pils bohemski, który zebrał bardzo dobre recenzje w środowisku, wiadomo że to piwo wymagające, ale zaskoczyło i powtarzamy je. Mnie za to cieszy przede wszystkim sympatia dla piwnej Belgii. Czego możemy spodziewać się w niedalekiej przyszłości? Jako że idzie jesień, uwarzyłem weizenbocka, no i pierwszego imperialnego stouta (24°blg) - zdradza Piotr

Pierwsze warki były często zachowawcze - dodaje piwowar - nie chcę przegiąć dlatego np. Węgliszek jest mało wyrazisty. Wiem co trzeba zmienić, następna warka będzie już szła obranym przeze mnie kierunkiem - a ja od razu sprawdziłem, jak smakują pierwsze piwa.


Wspomniany Węgliszek właśnie trafił w me łapki, a wybrałem go przez przedrostek belgian. Ileż wszak można pić kolejne APA. Nuda panie. Belgian speciality ale to taki otwarty styl, który można nazwać "piwo na winie - co się nawinie, to do piwa". Tutaj padło na curacao i laktozę. Węgliszek za to jest legendarnym diabłem bydgoskim, towarzyszem Pana Twardowskiego. Piwo zaskoczyło mnie bardzo ciemnym kolorem i kompletnym brakiem przejrzystości, w połączeniu z gęstą, wręcz kremową pianą wygląda znakomicie. Z piwem świątecznym po raz pierwszy skojarzyło mi się, gdy powąchałem. Skórka pomarańczowa miesza się tu z kompotem śliwkowym. W smaku do tego miksu dochodzi wyraźna laktoza, dająca piwu miłą aksamitność, dochodzi słodycz karmelu i opiekana skórka chleba. Śliwki dają złudzenie lekkiej kwaskowości, choć piwo jest zdecydowanie słodkawe. Ciekawe to piwo, chętnie wypiję w grudniu. 6/10.


Dymy Osowej to jak można się domyślić wędzony koźlak - dosyć lekki bo tylko 14°blg. Piwo jest rubinowe i ładnie opalizuje. Aromat wędzonki jest bardzo intensywny i ma ona szynkowo-ogniskowy charakter. W smaku pojawia się podpalany karmel i nuty podpiekane. Towarzyszą mu lekka słodycz, ale ma ona odpowiednią kontrę w goryczy. Dymy piją się bardzo lekko i przyjemnie, a lekkość piwa nie odebrała mu charakteru. Tę wędzonkę można spokojnie brać. 7/10.


Oba piwa (inne zresztą też) mają ładne etykiety, na każdej narysowany jest inny obrazek - a to ognisko, a to rzeczony diabeł. Nie ukrywam, że piwa przyjemnie mnie zaskoczyły i mam chrapkę na kolejne.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy