Ale Browar i Halucynogenna Burza Chmielu

08:56

Dziś zabieram was w podróż do amerykańskiej Yakima Valley, doliny gdzie nad rzeką o tej samej nazwie hodowany jest chmiel. Bilet w obie strony opłacił Ale Browar, za sprawą dwóch piw o bardzo tajemniczych nazwach - Single Hop HBC 340 i Single Hop HBC 432, ja musiałem jedynie opłacić koszty rezerwacji (ok. 8 zł. w jedną stronę). W Dolinie Yakima produkuje się nie tylko ponad 75% amerykańskiego chmielu, ale także eksperymentuje z hodowaniem zupełnie nowych odmian. HBC 340 i HBC 432 to właśnie robocze nazwy nowych odmian piwnej przyprawy. Ale Browar postanowił posłużyć się tymi, nie do końca poznanymi jeszcze chmielami i przyprawić nimi dwa nowe piwa single hop (czyli takie, które są nachmielone tylko jednym rodzajem chmielu). Co z tego wyszło?


Wybór chmielu do single hopów nie był przypadkowy. Dokonał się na witrynie internetowej Ale Browaru za sprawą samych piwoszy, których zadaniem było zdecydowanie, którymi dwoma odmianami chmielu z sześciu zaproponowanych zostanie przyprawione piwo. Przyznam się, że zagłosowałem na te, których efekty dla aromatu i smaku piwa były nieznane. Jednym z nich jest chmiel HBC 340, więc jedno trafiłem. O drugim chmielu było wiadomo, iż da delikatny aromat cytusów i arbuza. Samo HBC to skrót od Hop Breeding Company, czyli przedsiębiorstwa które zajmuje się hodowlą chmielu.


Co ciekawe oba nowa piwa Ale Browaru mają taki sam zasyp jak Hop Sasa (ekstrakt 14°blg), które zupełnie (ale to kompletnie) mnie nie porwało, a było nachmielone polskim chmielem Iunga. Ale Browar deklaruje, że oba mają 70 jednostek goryczy, więc całkiem dużo. Jak wyszło z amerykańcami i jak się piło?

Single Hop HBC 430 więc na początek nieznane. Piwo prezentuje się zacnie - ma ładny kolor, jest przyjemnie mętne i zwieńczone odpowiednią pianą. Prawdziwym pieprznięciem w przegrodę nosową jest aromat. Do tej pory nie czułem czegoś takiego w piwie typu american india pale ale. Na początek bardzo wyraźny melon. Nie jest to jakiś mój ulubiony zapach, ale tu mieszał się z lekkim biszkopcikiem słodowym i sprawił radość muchom w nosie. Na aromat nosem nie mogłem już w ogóle kręcić, gdy melon został przykryty poziomkami. Miałem wrażenie, że pakuję je sobie do gęby garściami. Piwo ma bardzo przyjemne ciałko. To oznacza, że nie jest zbyt wodniste, ba - ma nawet lekką nadwagę, która mi pasuje. Intensywna gorycz jest przez to dobrze zbalansowana, choć całkiem pikantna, wyrazista i mocna. Dla mnie było doskonałe. Dzięki smakowi owoców pasowało nawet Katarzynie, która stroni od piw bardziej gorzkich niż przeciętna pszenica.

Single Hop HBC 342 o którym było wiadomo, że powinien dać aromat cytrusów i arbuza. Po pierwsze wydawał mi się bardziej pomarańczowy (jaśniejszy), a po drugie bardziej mętny, przy czym ciągle wygląda stylowo i atrakcyjnie (jak Eva Green w Sin City). Tutaj zapach nie był dla mnie tak czysty i oczywisty. Musiałem się dobrze skupić, bo był znacznie lżejszy niż w poprzedniku. Za cholerkę nie doszukałem się tu arbuza, a cytrusy mieszały się z owocami egzotycznymi, które wraz z piciem zdominowały aromat, a potem także smak. Grejpfrutowa solidna gorycz miesza się ze słodyczą mango, gdzieś w tle pieczony chleb. Gorycz jest tu bardziej zalegająca i sprawia wrażenie gorzej dopasowanej, ale mimo to piło mi się to piwo dobrze. Na koniec już bardzo rozgrzewało, a smak zdominowało gorzkie odczucie. Ogólnie gorsze od HBC 430. Każdy kto na niego głosował powinien dokonać harakiri. Pozostali mogą się spokojnie napić.

W obu przypadkach eksperymentalne odmiany chmielu pokazały swoją wyższość, o ile nie nad samym Iunga, to nad zastosowaniem go do india pale ale. Na koniec jeszcze uwaga - strasznie mi się te numerki dupią. Obawiam się, że za tydzień nie będę już pamiętał, które bardziej mi smakowało.

Zobacz także

5 komentarze

  1. Witam, ciekawe te chmiele. Będzie trzeba skosztować te HBC430. Zasugeruje sie recenzją więc 342 sobie odpuszczę. A propo nazw to ładne cyrki. "-idziemy na piwo! -a co będziemy pili? Tyskie? -nie HBC430!" Przecież mnie wyśmieją!
    Pozdrawiam artur996

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem zamysł AleBrowaru, ale jeśli któreś ma być kontynuowane, a HBC430 powinno bez wątpienia, to trzeba mu wymyślić nazwę... :D

      Usuń
  2. Kupiłem oba i potwierdzam że HBC 430 zdecydowanie lepsze jak dla mnie. W 342 goryczka zdominowała wszystko i zalega w ustach dosyć długo, jest też bardziej mętne i ma spore grudki osadu (to akurat mi nie przeszkadza). Zapach obu jest rewelacja choć nie tak mocno intensywny. 342 ma dużo obfitszą pianę zaraz po nalaniu, ale szybko redukują do podobnego poziomu. Oba są dobre, ale goryczka jest dużo przyjemniejsza w 430 i nie zalega tak długo przez co bardziej mi podeszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy lubią taką goryczkę, czy też maksymalną goryczkę w ogóle. Ja jednak wolę balans - duża gorycz przy dużym ciele i mocnym zapachu jest ok. 430 bardzo dobre.

      Usuń

Obserwatorzy