Green Head

08:00

Niedawno Browarnik Tomek (polecam tego alko... degustatora - klik!) doniósł o dwunastym browarze zlokalizowanym w Województwie Warmińsko-Mazurskim! Ja odwiedziłem zaledwie pięć z nich, choć - nie oszukujmy się - do Braniewa i Elbląga mi nie śpieszno. Jedynym, który przy mojej ostatniej bytności w województwie już istniał (pozostałe to Bartoszyce, Mikołajki, Pasłęk i Nowe Miasto Lubawskie), ale nie było mi do niego po drodze, był browar Green Head z Działdowa. Na szczęście nie jest to browar lokalny, a jego sprzedaż nastawiona jest na całą Polskę, podobnie jak bytność na festiwalach. Dziś o nim!

Browar Green Head pojawiał się już na blogu - o kilku piwach możecie poczytać tu (klik!), a jeśli pogrzebiecie w tagach, to coś jeszcze znajdziecie. Tym razem cztery puszkowe piwa, bo browar wzbogacił się o możliwość puszkowania.


Na początek Andromeda, kveik black IPA z efektem masy na poziomie 17° Blg i 7,2% alkoholu. Całkiem masywnie. Odczuwalną gęstość zwiększa też użycie drożdży, których ogromnym fanem nie jestem, ale tutaj pasują jak ulał. Piwo jest przede wszystkim takie jak lubię - charakterne, intensywne i gorzkie. Mieszają się w nim słodowe czekoladowość i paloność, chmielowe żywice i pewnie oddrożdżowe ciemne owoce z nutami liśćmi tychże, cierpkawe na finiszu. W tle przebijają się jeszcze delikatne cytrusy. Dla mnie to kawał dobrego piwa, może nie super pijalne, ale nie oczekuję tego po black IPA. Moja ocena: 4,1/5.


Cosmic IPA to west coast IPA, czyli wciąż penetrujemy moje piwne okolice. To "zaledwie" 14,7° Blg i 6,6% alko. Jest stylowo klarowne, ma ładną pianą a w paszczy jest raczej wytrawne. Przypomniało mi się rewelacyjne brut IPA z Green Head, ale to jeszcze nie te rejony wytrawności. Jest za to zdecydowanie bardziej rześko, a i gorycz - choć nie tak wysoka jak mógłbym się spodziewać - sensownie dopasowana do gęstości. Dominują tu proste nuty cytrusowe z żywicznym i delikatnie ziołowym finiszem. Zgrabne. Moja ocena: 3,6/5.


X - 1 to leciutkie (13,5° Blg // 5,5% alko) session hazy IPA o zaskakująco bogatym profilu. Są cytrusy, owoce egzotyczne, całkiem niemała pełnia, wyrazista goryczka. Znacznie więcej niż mógłbym oczekiwać po sesyjnej ipce. Moja ocena: 3,7/5.


Cosmo byłem najmniej ciekawy. Niespecjalnie dobrze reaguję na napis pastry sour i po tych parametrach nie spodziewałem się nic szczególnie ciekawego. W zestawieniu z pitym równolegle Nepomucenem o nieco większych parametrach (szczególnie dużo więcej alko!), przegrał z kretesem. Co ciekawe Gosi smakował bardzo bardzo, więc szybko się piwami podzieliliśmy. Połączenie owoców jest ciekawe, marakuja i nektarynka dominują. Pierwsza wnosi kwaśność, druga soczystość. Piwo jest troszkę kwaskowe, znacznie bardziej słodkawe, ja wolę wersje kwaśne w opór. Jak wspomniałem - Gosi baaardzo smakowało, więc i ocena jej: 4,0/5.

Już żałuję, że nie będzie mnie na Warszawskim Festiwalu Piwa i dane mi będzie spotkać sympatycznej ekipy GH i jej piw.

Zobacz także

2 komentarze

Obserwatorzy