Dyniamit - Pinta wysadzi system?

22:56

Napisałem niedawno, że w naszym ubogim, piwnym światku zachodzą duże zmiany. Ich ważnym trybem jest projekt Pinta, warzący swoje piwa w zawierciańskim Browarze na Jurze. Nie wspominałem o tych zapaleńcach, znawcach i miłośnikach piwa, bo wszystko i wszędzie zostało powiedziane w ciągu ostatniego 1,5 roku. Ale nastąpił dzień, gdy trzeba coś skrobnąć na początek posta. Panowie z Pinty po tym, gdy uraczyli nas india pale ale'em, schwarzbierem, piwem grodziskim, lekkim szkockim ale'em, lagerem wiedeńskim, pszenicznym koźlakiem, dymionym koźlakiem, stoutem owsianym, imperial witbierem, rauchmarzen'em czy irlandzkim czerwonym ale'em, postanowili przybliżyć nieznany u nas sezonowy styl piwny wprost z USA, które tylko dla laików i ignorantów jest miejscem, które z piwem nie ma nic wspólnego. Mowa o charakterystycznym dla jesieni i zimy (z naciskiem na halloween) stylem Pumpkin Ale, czyli piwem dyniowym.

"Dyniamit - szaleństwo w kolorze ciemnej pomarańczy"

Do uwarzenia piwa zostało zużyte 400 kg dyni. Fajnie, prawda? Jaki efekt?



Piwo zaskoczyło mnie in plus niesamowitą pijalnością i uszczypliwym charakterem. Jest bardzo treściwie - pijąc odnosiłem wrażenie, że można się nim solidnie najeść. Ma przepiękny ciemnopomarańczowy kolor przeplatający się z bursztynem, jest nieklarowne. W zapachu dominują charakterystyczne dla stylu goździki. Nawiązując do innego piwa Pinty, Dyniamit mógłby spokojnie nazywać się Atak Goździków. Zemsta Goździkowej też nie była by nazwą złą. W smaku dochodzą goryczkowy cynamon, gryzący w gardło imbir i sprawnie ukryta dynia, która uwidacznia się, gdy piwo się nieco ogrzewa. Kto nie lubi goryczki i gryzienia w piwie nie będzie tu zadowolony. Dla mnie to jest właśnie to! To piwo ma swoją duszę, czuć że twórcy mieli pomysł i włożyli w piwo swoje serca - to przenośnia oczywiście. 

Praktycznie jednocześnie pojawiło się na naszym rynku dyniowe piwo Naked Mummy z Ale Browaru, o którym więcej w kolejnym wpisie, ale jako że praktycznie nieuchwytne na Śląsku i w Zagłębiu, to nie wpadło w me łapy, a szkoda.

Dyniamit z czystym sumieniem polecam każdemu. Jest na tyle nietypowy, że da radę jako początek przyjaźni z piwami nietypowymi. Mimo, że byłem sceptycznie nastawiony, to mnie Dyniamit wysadził!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy