Gdybym chciał być błahy, napisałbym
felieton o tym, jak to fajnie zabrać piwo w góry. Szkoda stawów w
palcach na klepanie w klawisze, by pisać o oczywistych oczywistościach.
Kocham góry i uwielbiam piwo, więc czy mogę sobie wyobrazić lepsze
połączenie? Zwykle trzeba to piwo, w pocie czoła, uwieraniu odcisków i
skrzypieniu kręgosłupa, wtachać na górę. Czasami bywa jednak tak, że nie
trzeba go wnosić, a można się napić. I dziś będzie o tym. Będzie także o
tym, że ile by tego piwa na górze już nie czekało, zawsze warto zabrać
coś dodatkowo. Pojawią się też tajemnicze duchy.
Rymarzów to bardzo małe miasteczko leżące w kraju morawsko-śląskim na północy Czech. Pewnie nigdy bym o nim nie usłyszał, gdyby nie to, że w drugiej klasie podstawówki spędziłem tam niesamowite dwa zimowe tygodnie na zielonej szkole. Jeszcze w tym roku na spotkaniu klasowym wspominaliśmy, lekko już zatarte w pamięci, wydarzenia z tego wyjazdu. Nigdy nie umknie nam omyłkowy zakup win w kartonach, które miały być sokami, a okazały się czym innym, gdy zaczęło od nas jechać alkoholem. To działo się jeszcze w Czechosłowacji, która niedługo po tym rozpadła się, a ja od tam tego czasu nie gościłem w tej uroczej miejscowości.
Zmienić się to musiało, przy okazji wizyty na Pradziadzie, u stóp masywu którego położony jest Rýmařov. A gdy jeszcze okazało się, że działa tam browar restauracyjny, postanowiłem zrobić wszystko, by namówić ekipę na odwiedziny. Nie było trudno...
Gdy tylko skończył się ostatni dzień pracy, zapakowałem się w puszkobus i wyruszyłem do Cieszyna, gdzie po raz piąty odbywa się święto piwa - Bracka Jesień. Tym bardziej się napaliłem, bo zapowiadano kilka piwnych premier, a sam musiałem nadrobić zaległości z ostatnich tygodni. Cieszyn przywitał mnie piękną, wczesnojesienną pogodą i po zmroku dotarłem na teren Browaru Zamkowego, gdzie tradycyjnie odbywa się impreza. Kogo można tu spotkać?
No na przykład Panią Monikę (po lewej) i Panią Monikę (po prawej). Jedna z nich jest piwowarką w cieszyńskim Browarze Mieszczańskim, a druga menedżerką w Browarze Miejskim Bielitzer z Bielska Białej.
Jeśli to nie stanowi dobrej reklamy Brackiej Jesieni, to warto zauważyć, że nie daleko jest pełne delicji stoisko Browaru Krajcar, gdzie dobre piwo również serwuje urodziwa pani.
A co jeszcze można zobaczyć? I przede wszystkim co można wypić? Zapraszam dalej!
Korzystając z jak zwykle fantastycznego pobytu w Cieszynie, gdzie odbywa się festiwal filmowy Wakacyjne Kadry (więcej tu), organizuję sobie we własnym zakresie mini festiwal - wakacyjne warki. W tym roku mój wybór to wizyta w podcieszyńskim gościńcu w Vojkovicach, gdzie znajduje się Pivovar (czyli browar) Konicek.
Vojkovice to malutka miejscowość rzut beretem od Czeskiego Cieszyna. Gdybym nie wiedział, że gościniec znajduje się właśnie tam, to nigdy, powtarzam nigdy, bym tam nie wjechał. Nie znajduje się koło żadnej drogi prowadzącej do choćby małego miasteczka. To po prostu wiocha. A mimo to w godzinach przedpołudniowych w piątek parking był pełen i musieliśmy zostawić auto przy ulicy. Wyglądało to jak stypa, ślub, chrzciny czy komunia, ale w środku okazało się, że Ci ludzie nie są razem, wszyscy siedzieli w swoich grupkach przy osobnych stolikach. Wniosek? Coś ich tam przyciągnęło. Jest dobrze.
A jak smakowało piwo stamtąd?