Chmielowa czy jarzynowa?

10:09

Owoce w piwie nikogo nie dziwią. Przecież sok, tudzież syrop owocowy, jest w naszym kraju na porządku dziennym w restauracjach, barach, pubach i nawet na plażach. Polscy turyści wywołują popłoch w różnych częściach Europy prosząc o sok do piwa. I choć syrop nie jest sexy, to owoce już tak. Właściwe ich wykorzystanie to także swego rodzaju tradycja piwowarska, że wspomnę tylko berlinera weisse, owocowe lambiki czy graff (piwo z cydrem wywodzące się rzekomo z powieści Stephena Kinga). A co z warzywami? Wszak one są trochę zdrowsze od owoców, mają znacznie lepszą prasę, są trendy. Pojawia się pytanie - jakie walory smakowe wprowadzają do piwa? Na to pytanie swoją krótką (na razie) serią postanowił odpowiedzieć Browar NOOK.

Rzecz jasna warzywa w piwie to też nic nowego. Jeszcze na festiwalu Birofilia piłem pierwszego spontana z dodatkiem buraka. Także burak był dodatkiem do piwa Yntelygent warzonego już z siedem lat temu przez browar Lubrow. Niemałym sukcesem były warzywne piwa Piwowarowni - ogórkowe gose to absolutny sztos na dzień po, a i Blada Marija uwarzona na podobieństwo Krwawej Mary była bardzo pijalna. Nawet totalnie rozjechane piwo czosnkowe z Kormorana było ciekawe.

Browar NOOK na wiosennej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa 2022 eksperymentalnie zaproponował piwa warzywne i czytając relacje z tego wydarzenia, odniosłem wrażenie, że to one zapadły ludziom w pamięć. Puszki widoczne powyżej na zdjęciu to efekt dopracowania tamtych piw. Przed Wami trzy IPA - jedno z marchewką, jedno z burakiem i jedno z pomidorem. Gdzie ogórkowe ja się pytam?

 
Purple Beetroot to session IPA z dodatkiem soku z buraka i rabarbaru. Jako że jestem fanem soku z buraka, oddając regularnie krew popijam go sobie od czasu do czasu (kiszony burak to już w ogóle rządzi!), więc to piwo musiało mi smakować. Fajnie, że udało się zachować dość wyrazistą goryczkę. Jej ziemistość dobrze gra z burakiem. Nie czułem za to rabarbaru. Bardzo miłe to piwo, pomimo dużej ilości buraka, wciąż piwo. Moja ocena: 3,5/5.

 
Bloody Tomato to oczywiście pomidorowe IPA. Najbardziej nijakie w zestawie. Pomidor nie jest jakoś nadzwyczajnie intensywny, bardziej w zostaje w posmaku, jest goryczka, trochę chmielowości. Jest bardzo pijalne, najmniej też wyraziste. Dla jednego może to być plus, dla mnie minus. Bardziej podoba mi się w tym przypadku warzywna intensywność. Moja ocena: 3,2/5.

 

Rusty Carot smakowało mi najbardziej, choć zupełnie nie powinno. Umiejętnie bierze na warsztat to, czego fanem nie jestem (ani marchewki, ani wszystkich kubusiowych piw) i łączy to z piwem tak, że efekt jest niezwykle interesujący. No kurde interesujący, smaczny, pijalny. Ta marchewka smakuje jakby ją właśnie wyciągnięto z ziemi, jest świeża. Marchewka w swoim stylu daje dużo słodyczy, ale ma do tego właściwą kontrę. Pełnie jest duża, piwo gęste. Całość nie jest soczkiem, ale piwem marchewkowym. Moja ocena 3,8/5.

Jestem na tak! Piwa warzywne nie zostaną moimi codziennymi smakami, ale chętnie co jakiś czas, na przykład przy festiwalu, sięgnę sobie po piwo wzbogacone o smaki warzywne i ze smakiem wypiję. Już nie mogę się doczekać, co browary przywiozą na jesienną edycję WFP!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy