Phoenix Raw Beer

09:34

Na moje pytanie, czy w czasie pobytu na Malcie mógłbym odwiedzić browar Phoenix Raw Beer, zrobić zdjęcia i pogadać, Alessandro Nardi - właściciel - odpisał, że "oczywiście nie ma problemu, ale to mały browar rodzinny i nie miej zbyt wielkich oczekiwań". Dla mnie to nawet lepiej, ale i tak nie byłem przygotowany na to, co zobaczyłem na miejscu. Zapraszam do najmniejszego browaru komercyjnego, w jakim stanęła noga Tomasza.

Alessandro Nardi w swoim "tap roomie"

Z umówieniem się na wizytę nie miałem najmniejszego problemu - padło na czwartek i wczesne popołudnie. Phoenix zlokalizowany jest w sporej strefie przemysłowej w miejscowości Naxxar, w połowie drogi między Mostą (słynną z uwagi na kościół z trzecią największą niepodpartą kopułą w Europie) i Buggibą (gdzie mieszkaliśmy. Sprawdziłem sobie dojazd, ale gdy jedyny autobus jadący tamtędy spóźniał się już 20 minut (autobusy na Malcie żyją swoim życiem, a gdy są pełne nie zatrzymują się na przystankach - nierzadkie zjawisko), ruszyłem na piechotę. Mapa przekonywała mnie, że to tylko 45 minut przez bezdroża. W rzeczywistości nie było więcej, a żar lejący się z nieba tylko zaostrzył mój apetyt na zimne piwko, które miałem nadzieję kupić na miejscu. Koniec końców nie kupiłem... ale do tego jeszcze wrócę.


Ten spacer żółto-zieloną Maltą to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Zakurzona, kamienista, ubita droga wijąca się między skalistymi pagórkami porośniętymi tym, co zdołało wyrosnąć w surowych warunkach. Gdzieniegdzie ogrodzone murkami posesje. A to mini zoo pośród niczego, a to naprawa łodzi, a to kościółek kompletnie zagubiony pośród natury... Spod nóg pospiesznie uciekają małe jaszczurki, a każda mijana osoba - choć zbyt wiele ich nie było - wita się ze mną i czuję się trochę jak w mniej uczęszczanych górach. Nawet nie zrobiłem żadnego zdjęcia, choć w tym pozornie mało ciekawym turystycznie kawałku Malty tkwi jej największa siła.


Strefa przemysłowa jest całkiem duża. Sam tylko Midland Industrial Park składa się z czterech-pięciu wielkich budynków magazynowych podzielonych na kilkadziesiąt kwater. Magazyny, mechanicy, hurtownie... Ani śladu browaru. Pytani o Feniksa lokalsi rozkładają bezradnie ręce nieświadomi, że gdzieś tam koło nich powstaje piwo. Zrezygnowany wykonaniem kilku bezowocnych okrążeń sięgam po ostateczność - wiadomość do Alessandro.


Dzięki temu szybko znajduję właściwe miejsce - browar ukryty jest niejako w podziemiu pierwszego budynku, który najpierw trzeba okrążyć, a następnie zajść do miejsca wyglądającego bardziej jak garaż. To w środku przeżyłem szok.


Alessandro pokazał mi cały browar, co nie było trudne, bo wszystko mieści się na jakichś 30 metrach kwadratowych. Dla właściciela i piwowara w jednym browar rzemieślniczy to plan na spokojne - jak to mówi - "quality life". W 2016 roku postanowił opuścić rodzinną Italię, porzucić zawód hydraulika i elektryka i korzystając z doświadczenia samodzielnie zmajstrować sprzęt do produkcji piwa. Nie ukrywam, że takie DIY zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Trzynaczyniowa warzelnia ma pojemność 120 litrów, a trzy tanki fermentacyjno-leżakowe są dwukrotnie większe. Alessandro przy każdym kolejnym tanku stosował nowe, wynikające z własnych doświadczeń, rozwiązania związane z ich chłodzeniem. Rzeczywiście każdy jest inny. Poza tym jest jeszcze zbiornik wody do czyszczenia sprzętu, instalacja do oczyszczania wody z wodociągów oraz lodówka z piwem, które popijaliśmy w trakcie "zwiedzania". Alessandro początkowo używał wody wodociągowej, ale za każdym razem była inna i sprawiał kłopoty technologiczne (np. mocno przegazowane piwo). Odwrócona osmoza okazała się lekiem na ten problem.


Nazywanie browaru rodzinnym nie jest żadnym nadużyciem - choć wszelkimi zaawansowanymi sprawami zajmuje się sam Alessandro, to w innych sprawach pomagają żona i jedenastoletnia córka, która kontroluje Balling w czasie warzenia (oczywiście po szkole) czy sprząta w browarze. Alessandro także sam zajmuje się marketingiem i sprzedażą piwa. Piwo można dostać w kilku ciekawych miejscach na Malcie (np. rewelacyjna herbaciarnia Fontanella w Mdinie).


Browar na co dzień produkuje cztery piwa, a mnie udało się spróbować wszystkich... pięciu. Mogę uważać się za szczęściarza, bowiem jako czwarta osoba spróbowałem nowego hefeweizena, który dopiero miał pojawić się na rynku. Bardzo klasyczny w formie, ze smakiem świetnie zbalansowanym między bananem i goździkiem i wytrawnym finiszem. Na upalne maltańskie klimaty piwo będzie wspaniałe. Czterema stałymi piwami są doskonały Blonde Floral Ale, fermentowany z dodatkiem miodu. Miód ten jest wyczuwalny, ale nie sprawia że piwo jest sztuczne czy słodkie. Pojawiają się za to subtelne kwiaty, a piwo całkiem gorzkie. Rust Rabat Ale jest bitterem, dość klasycznym, lekko owocowym (czerwona porzeczka), leciutkim i pijalnym. Rubin Double Ale jest już ciekawszym piwem i choć do dobrego belgijskiego dubble - w którego celuje - nieco tu brakuje, to jako tęgie piwo się sprawdza. Mocno owocowe, słodkawe i wyraźnie przyprawowe. Moje klimaty. Za to aż dwa razy sięgnęliśmy po Tar Robust Porter, który jest warzony z dodatkiem kakao. Tego dnia akurat to piwo stało na piecu, więc kakao wsypywane było przy mnie. Piwo jest bardzo złożone, kawowo-kakaowe,czekoladowe, orzechowe z odpowiadającym mi ziołowym i popiołowym finiszem. 

Kraft w Fontanelli w Mdinie

Alessandro zapytany na początku, czy mogę kupić u niego po butelce piwa, powiedział, że sprzedać mi nie może, ale chętnie mi da po butelce. Po tej całej degustacji ani nie miałem głowy do wyciągania od niego butelek, ani nie czułem takiej potrzeby. Wypiłem każde piwo w browarze wspólnie z piwowarem i to doświadczenie jest doskonałe! 

Dzięki za przemiłe spotkanie Alessandro! Do zobaczenia!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy