Beer Cup 2017 - Epizod IV

08:30

Przed nami czwarta bitwa drugiej edycji Beer Cup! Wyjątkowa, bowiem jako jedyna odbędzie się w czasie piwnego festiwalu. Od piątku do niedzieli w katowickiej Galerii Szyb Wilson odbywać się będzie Silesia Beer Fest 3, a w sobotę będzie miała miejsce batalia piwowarów domowych. W szranki stanie pięć domowych browarów.


W kolejnych narożnikach pentagonu wystąpią w większości starzy znajomi: Łukasz Wróblewski, Seweryn Pająk, Dariusz Dmytryszyn i team Patryk Wocka i Damian Hennek. Debiutantem w Beer Cup jest Krzysztof Ruda. I to od niego zaczniemy prezentację browarów domowych.


Krzysztof Ruda reprezentuje swój Łagiewnicki Browar Domowy "Gorcek". Niezorientowanym wyjaśniam, że chodzi o dzielnicę Bytomia, nie o krakowskie peryferie. Krzysztof zakupił swoj sprzęt do warzenia w grudniu 2013, przez przypadek. "Naoglądałem się na Youtube pewnego polaka mieszkającego na Wyspach - mówi - który warzył swoje piwo w domu. Potem przypadkowo będąc w Chorzowie, gdzie szukałem akumulatora do samochodu, natrafiłem na sklep Centrum Warzenia Piwa Domowego. W ten sposób zakupiłem sprzęt, a akumulator nadal musiałem ładować co dwa dni - śmieje się Krzysztof. Początkowo warzył z brewkitów, a w lipcu 2015 roku przeszedł na wyższy poziom i rozpoczął działalność Gorcka. Obecnie ma na koncie 19 warek z zacieraniem.

Krzysztof najbardziej lubi milk stouty i często je warzy, bowiem fanami stylu są także jego znajomi. "Staram się je troszkę urozmaicać dodając kawę, łuskę kakaową i inne takie". Jaki był jego pierwszy kontakt z piwem rzemieślniczym? "Moim pierwszym kraftowym piwem był Atak Chmielu z Pinty oraz Sweet Cow z AleBrowaru i aż ciężko się do tego teraz przyznać ale oba poszły w zlew, wtedy po prostu były dla mnie za gorzkie, ale było to jakieś 5 lat temu, obecnie bez dobrze nachmielonego piwa nie potrafię żyć". Dobrze, że się nie zniechęcił! Teraz bardzo chętnie wraca do Modern Drinking z Pinty i PanIPAni z Trzech Kumpli.

Największym sukcesem Gorcka było 7. miejsce na zeszłorocznym Silesia Beer Fest w kategorii Absurdalny Weizen. "Bardzo zadowolony jestem z ostatniego mojego milk stouta z dodatkiem kawy aromatyzowanej orzechowo-kakaowej oraz łuski kakaowej (kakauszale). Uwarzyłem też ostatnio friut ale na drożdżach z Projektu "Biowar", z dodatkiem truskawek i malin i dostałem za te piwka bardzo pozytywne recenzje".

W polskim krafcie brakuje mu większej powtarzalności dobrych piw. "Można by policzyć na palcach jednej ręki piwa, które wychodząc po raz kolejny na rynek było bardzo podobne do poprzedniego. Mimo to myślę że polski kraft ma się bardzo dobrze, choć czasami ceny niektórych piw powalają na kolana". Krzysztof interesuje się tym, "czym każdy facet powinien", czyli sportem, a w szczególności piłką nożną. O czym marzy Krzysztof? Chciałby uwarzyć swoje piwo w browarze. Pierwszy krok już zrobił. Wszystko w naszych gardłach!


Łukasz Wróblewski z Browaru Bastion to historyczny zwycięzca pierwszej bitwy, która rok temu odbyła się w ramach Kato Beer Cup. Jego gruit pokonał bardzo silnych i doświadczonych konkurentów. W ćwierćfinale uległ jednak późniejszemu zdobywcy trzeciego miejsca Sławkowi Winiarskiemu.

"Pierwsza edycja pozytywnie mnie zaskoczyła. Na plus na pewno trzeba zaliczyć ludzi. Piwowarzy domowi to świetne środowisko. Otwarte, przyjazne, pozytywnie nastawione do siebie. Drugi plus dla organizatorów. Absurdalna i Śląski Oddział PSPD poważnie podeszły do tematu i mimo że część rzeczy była szlifowana w trakcie, to ostatecznie organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Na ostatni plus zasługuje dobór styli (wg mnie lepiej dobrane niż w tej edycji). Było szeroko, przekrojowo, a wiele styli pozostawiało duże pole dla kreatywności piwowara. Ze stylami wiąże się także jeden minus - dobór tychże na bitwy półfinałowe. Rozumiem ideę i cel, ale według mnie tego typu rozwiązanie średnio spisuje się w konkursach konsumenckich. Im więcej kreatywności piwowara tym lepiej! Do drugiej edycji zmotywowało mnie zakończenie rywalizacji tylko na ćwierćfinale. Tego typu konkursy są przykładem pożytecznej rywalizacji, w której oprócz możliwości zaserwowania piwa szerszemu gronu można wymienić się wiedzą, doświadczeniem, ciekawymi pomysłami".

Co nowego u Łukasza od czasu naszego poprzedniego spotkania? "Staram się przede wszystkim udoskonalać swój warsztat i eksperymentować. Bardzo często zdarza mi się dzielić warkę na dwa lub trzy różne warianty. Pozwala mi to urozmaicić skład mojej piwnicy. Dodatkowo pozytywne przyjęcie mojego piwa w bitwie eliminacyjnej poprzedniej edycji popchnęło mnie do dalszej pracy nad piwami z ziołami. Testuję różne zioła i dawki. Ostatnio bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie "szałwiowanie" na zimno. Daje fajne aromaty wpadające w aromaty sosny, lasu, jałowca itd."

Łukasz podzielił się też bardzo ciekawą opinią na temat rodzimego kraftu. "Trochę przewrotnie powiem, że martwi mnie tendencja do przeskakiwania po tendencjach. Już tłumaczę, o co mi chodzi. W ciągu ostatniego roku-dwóch byliśmy świadkami pojawienia się w krafcie wielu trendów. Jedne znikają tak szybko, jak się pojawiły, inne utrzymują się dłużej. Wszystko gna na łeb na szyję i przypomina próbę zwiedzania Pragi - nie, nie tej warszawskiej - mając tylko godzinę czasu. Efektem tego mało piw trafia do stałej oferty browarów, bo trzeba warzyć kolejne piwo z przyprawą znaną tylko w Etiopii. A gdzie czas na doskonalenie receptury?". I trudno się z nim nie zgodzić. Na szczęście jest kilka wyjątków od tego. "Dawno nie piłem niczego - kontynuuje Łukasz - przysłowiowo "urywającego dupę", więc może skupię się na czymś innym. Podczas ostatniego spotkania ze znajomymi zdecydowałem się na wypicie Old School Rauch Alt z Kraftwerku i Hoppy Tmave z Pinty. Chciałem czegoś klasycznego, bez fajerwerków, nad czym nie będę się skupiał. Ale bardzo pozytywnie mnie te piwa zaskoczyły. Lekkie, pijalne i dobrze zbalansowane. Szczególnie Alt urzekł mnie swoją wędzonką i słodowym aromatem. Przypomniało mi to, że poza ipami, brettami, spalonymi kablami i piwami z owocami, które rosną w jednym miejscu na świecie są jeszcze inne piwa. Te z drugiej strony księżyca. Więc prawdopodobnie i u mnie niedługo zagości coś nudnego".

Z czego najbardziej jest dumny? "Dumą napawa mnie fakt, że ciągle posiadam w piwnicy 30 butelek mojego 1,5 rocznego żytniego imperialnego stout. Kto warzy ten wie, jak szybko potrafią znikać takie piwa". Odejmowałbym!


Seweryn Pająk znany nam już z Browaru Kista Piwa w pierwszej edycji także uległ Sławkowi Winiarskiemu, którego wyższość uznać musiał już na pierwszym etapie. "Pierwsza edycja Beer Cup skończyła się dla mnie na pierwszym etapie (zająłem drugie miejsce), ale mimo to bardzo mi się podobało. Wiadomo były jakieś małe niedociągnięcia natury technicznej, ale widzę że z czasem wszystko jest po kolei usprawniane, ostatni pomysł z deskami na próbki super. Nie ukrywam, że decyzję o udziale w drugiej edycji podjąłem zaraz po odpadnięciu z pierwszej. Forma jak i sam pomysł tak mi się spodobał, że nawet jeśli znowu zakończę przygodę z Beer Cup na pierwszym etapie to w 3 też wystartuje. 

Co nowego w Kiście Piwa? "Przez ten rok wiele zmieniło się w moim browarze. Przede wszystkim warzę częściej, ale nie koniecznie więcej w litrach (czasem nawet warki 12L). Zakupiłem też dużo sprzętu: trzy sterowniki do fermentracji, pH metr, mieszadło i kilka innych pierdołek, które sprawiają, że z każdym nowym piwem robię jakiś progres - a przynajmniej tak mi się wydaje. Zapisałem też się do PSPD, byłem na razie na jednym spotkaniu, ale na tym pewnie się nie skończy. Co do konkursów to miałem jedno nieudane podejście i na razie daję sobie z tym spokój".

Jak jego zdaniem wygląda rynek piwa? "Co prawda nie piję wszystkich nowości z Polski, ale wiem co nowego pojawia się na rynku. Czasem z góry zakładam, że jakieś piwo niczego nowego mi nie pokaże, dlatego daruję sobie jego kupno. Chyba nikt nie jest w stanie być na bieżąco z polskimi premierami, o zagranicy nie wspominając. Jako że stoję za barem w Namaste, mam jakiś przegląd nowych piw, jedne z lepszych jakie ostatnio piłem to żytni stout z Pracowni Piwa - 6 Joseph Street, FES leżakowany w dębowej beczce od ReCraftu i Widawy, a także Lilith którego kupiłem w butelce zachęcony dobrymi opiniami. Nie wiem czy to normalne ale więcej radości niż picie sprawia mi warzenie, dlatego długo się zastanawiam zanim wydam kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych na piwo. Wolę za to kupić surowce i poszaleć przy garach". Ja tam rozumiem. Zawsze lepiej zrobić coś samemu. "Warta odnotowania - kontynuuje Seweryn - jest ostatnia tendencja "sztosowa". To coś, co podzieliło nieco beer geeków. Sam nie mam zdania w tym temacie bo nie było mi dane nawet popatrzeć na butelkę Buby JD, Samca czy innego Prunum, dlatego nie wiem, czy faktycznie warto się dla nich przebierać za hotdogi. Na pewno browary muszą zarabiać na takich piwach, ale akcje Januszy hurtowników skutecznie mnie zniechęcają do zakupu, a raczej walki o zakup". Życzę powodzenia i jak najwięcej warzenia!
 
 
Dariusza Dmytryszyna i jego Browar Hindenburger poznaliśmy w czasie zeszłorocznej bitwy, która odbyła się w gliwickim Dobrym Zbeerze. Dla sławnego vlogera była to bardzo fajna zabawa, ale z jedną uwagą. "Moim zdaniem do kolejnego etapu powinny awansować dwa najlepsze piwa, a nie tylko jedno, bo tutaj jest łatwo o manipulację wyników". Mówisz i masz. Startuje w drugiej edycji, bowiem liczy na kolejne opinie na temat jego piwa. Co prawda w jego warzeniu nic się nie zmieniło - "W dalszym ciągu nie mam czasu na warzenie piwa w domu, niestety" - mówi. Gdy pytam, o piwa, które zrobiły na nim wrażenie ostatnio, bez wahania odpowiada "Żubr - zawsze po nim miałem rozwolnienie, teraz już nie mam". Uff. Na pytanie o rynek piwa rzuca tylko "#sztosymusząbyćdrogie, #kurwamuszą!". Cóż, nie muszą, ale są.


Damian Hennek i Patryk Wocka z Browaru Małe z Pianką z pierwszą edycją rozstali się już po pierwszej rundzie. "Oceniamy ją bardzo pozytywnie, super zabawa i możliwość uzyskania szerokiego feedbacku na temat tego co ludzie sądzą na temat tego co przygotowaliśmy. To co poprawilibyśmy zostało poprawione już w tej edycji, czyli awans dwóch browarów, zamiast jednego. Na pewno wyeliminuje to przypadkowość wyboru i zapewni większe emocje na dalszych etapach konkursu. Kolejna edycja to jako bodziec do warzenia nowych styli, których bardzo często z własnej nieprzymuszonej woli byśmy nie uwarzyli, a które pomagają zdobywać nowe doświadczenia, rozwijać i warsztat i technologię warzenia".

Czy coś się zmieniło w warzeniu chłopaków? "Niestety lenistwo, ilość imprez piwnych i różnego rodzaju zajęcia niepiwne, bo każda wymówka jest dobra, sprawiają, że warzymy sporadycznie, głównie dla siebie i to style, których lubimy się napić - głównie pale ale, stout. Beer Cup traktujemy jako "mobilizator". O elitarności Beer Cup niech świadczy fakt, że w tym roku jest to na razie jedyne piwo uwarzone na konkurs" - śmieją się.  

Patryk i Damian piją sporo piw rzemieślniczych. "Naprawdę świetnymi piwami okazały się różne sztosy - mamy tu na myśli zestaw Bub Extreme z leżakowanych w beczkach po trunkach, Imperium Prunum i Samiec Alfa (zeszłoroczne warki), które wbrew obiegowym opiniom nie zamieniły się w sos sojowy. Te piwa mieliśmy okazję wypić na zorganizowanym spontanicznie w kilka osób panelu i naprawdę wszystkie zgodnie oceniliśmy jako piwa bardzo dobre lub wybitne. Tak więc zostaje życzyć sobie więcej tego typu piw i więcej tego typu paneli. Negatywnym aspektem tych sztosów jest brak możliwości kupna niektórych piw lub windowanie cen tego typu piw (nie przez browary, ale przez pośredników lub "spekulantów). No ale jest to raczej nie do uniknięcia ze względu na taką samą ilość piwa produkowanego i dużo większe zainteresowanie konsumentów. Sposobem radzenia sobie z tym problemem jest właśnie organizowanie paneli w parę osób, gdzie każdy przynosi to co ma najlepszego, to co udało mu się wyrwać spod lady".  

Jest coś, czym duet chce się pochwalić "To pojawienie się 3. dnia na paru festiwalach piwnych w zeszłym roku" - śmieją się - "Wcześniej było z tym ciężko po wcześniejszych dwóch intensywnych dniach. Oznacza to więc lepszą logistykę i lepsze planowanie degustacji na festiwalach. Jak we wszystkim najważniejsze jest planowanie, którego należy się nauczyć poprzez praktykę". Ciekawe, czy zobaczymy się w niedzielę, dzień po bitwie Beer Cup?

W najbliższą sobotę około godziny 20:00 będzie już jasne, kto przechodzi dalej! Powodzenia!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy